Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Witold Ziomek
Witold Ziomek
|

Państwowa Inspekcja Pracy bezradna. Nieuczciwa firma unika kontroli

121
Podziel się:

PiP nie może skontrolować podejrzanej firmy, bo ta jest zarejestrowana w wynajmowanym mieszkaniu. Inspektorzy już kilka razy próbowali się z nią skontaktować, ale bezskutecznie. - Nie jesteśmy policją, niewiele więcej możemy - mówią pracownicy PiP.

Firma Andrzeja jest zarejestrowana w wynajmowanym mieszkaniu, w którym inspektorzy nie zastali właścicielki. Kontrola jest w takiej sytuacji niemożliwa.
Firma Andrzeja jest zarejestrowana w wynajmowanym mieszkaniu, w którym inspektorzy nie zastali właścicielki. Kontrola jest w takiej sytuacji niemożliwa. (money.pl)

Niedługo minie miesiąc, odkąd zatrudniłem się na czarno przy budowie gminnej drogi. Firma pana Andrzeja z Piaseczna oszukiwała nie tylko na umowach. W miejscu pracy brakowało m.in. kasków czy rękawic.

Po publikacji Państwowa Inspekcja Pracy wszczęła procedurę kontrolną. Okazuje się jednak, że kontrola firmy i nałożenie kar nie jest prostą sprawą.

- Firma, o której mówimy, jest zarejestrowana w prywatnym, wynajmowanym mieszkaniu - mówi Anna Wójcik z Państwowej Inspekcji Pracy. - Inspektorzy już kilkakrotnie tam byli, ale nie zastali właścicielki. Pisma są nieodebrane. Niewiele więcej możemy zrobić, choć oczywiście będziemy próbować.

Jak mówią inspektorzy, podejrzana firma była już kilkakrotnie kontrolowana. Za każdym razem inspekcja ma problem z jej zlokalizowaniem, bo pod adresem, na który jest zarejestrowana, nikogo nie ma.

Szukaj wiatru w polu

Firma Andrzeja to niejedyne przedsiębiorstwo, którego PiP nie może skutecznie skontrolować. W myśl obowiązujących przepisów, właściciel firmy musi wpisać w formularzu CEIDG-1 swoje miejsce zamieszkania. Przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej nie precyzują jednak, co dokładnie ma to oznaczać.

- Nie ma już obowiązku meldunkowego i to nam utrudnia działanie - mówi Anna Wójcik. - Często bywa tak, że firma jest zarejestrowana w wynajmowanym mieszkaniu, w którym jej właściciel dawno nie mieszka. No i szukaj wiatru w polu.

Inspekcja, poza dokumentami, ma prawo skontrolować miejsce pracy i sprawdzić je pod kątem przestrzegania przepisów BHP i obowiązującego prawa pracy.

Problem, zwłaszcza w przypadku firm budowlanych, polega na tym, że miejsca pracy się zmieniają, a doniesienie może dotyczyć budowy, która już dawno się skończyła.

- Nie mamy uprawnień do działań operacyjnych tak jak policja. Nie wolno nam nikogo śledzić, ustalać, gdzie przebywa. W zasadzie jeśli pod wpisanym adresem nikogo nie ma, to nasze możliwości działania się kończą - mówi Anna Wójcik.

Andrzejowi nic nie grozi

Osoba, która zostaje dopuszczona do pracy, musi mieć wcześniej podpisaną umowę - to jedna z rzeczy, którą sprawdza w czasie kontroli Państwowa Inspekcja Pracy.

Nieuczciwe firmy mają jednak na to sposób. Umowy cywilnoprawne, np. zlecenie, mogą być zawierane ustnie, a następnie potwierdzane na piśmie po maksymalnie 7 dniach. Pracodawcy często mają takie gotowe, niepodpisane umowy, które na wypadek kontroli szybko podpisują z pracownikami.

Tak jest w przypadku firmy Andrzeja. - Umowa jest w firmie, do podpisania, jakby kontrola przyszła - powiedział mi, gdy zapytałem, czy zatrudnia pracowników legalnie.

Zobacz także: Zobacz też: Co dziesiąty Polak przynajmniej częściowo pracuje w szarej strefie

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że ustne zawieranie umów to w niektórych przypadkach nadużycie i sposób na ominięcie przepisów - mówi Anna Wójcik. - Niestety, niewiele możemy zrobić, to zgodne z prawem.

Firmę Andrzeja wynajęła jako podwykonawcę firma Instalbud, która budowała kanalizację w Chotomowie. Dzień po publikacji reportażu o pracy na tej budowie zadzwoniłem i do nich.

- W umowie z podwykonawcą jest taki zapis, że pracownicy mają być zatrudnieni na normalne umowy - mówiła Katarzyna Majdanik z firmy Instalbud. - Bazujemy na oświadczeniu firmy, z którą mamy umowę. Ewentualna kontrola tego, czy faktycznie tak jest i firma wywiązuje się z umowy, to już zadanie kierownika kontraktu. Skoro mamy takie sygnały, na pewno będziemy reagować i sprawdzać tę firmę.

Trzy tygodnie później zadzwoniłem ponownie, by zapytać o wyniki tego sprawdzania.

- Nie chcę już z panem o tym rozmawiać - usłyszałem.

Na moje pytania, pomimo dwukrotnej prośby, nie odpowiedzieli również przedstawiciele gminy, która finansowała budowę.

Ale jest też pozytywny akcent. - Od wczoraj Andrzej chodzi wściekły. Krzyczy, że wszystko co napisałeś to nieprawda - słyszę od kolegi z budowy. - Zapłacił wszystkim zaległe dniówki i podobno z każdym podpisuje teraz umowę.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(121)
ada
6 lat temu
[QUOTE] Nie ma już obowiązku meldunkowego i to nam utrudnia działanie - mówi Anna Wójcik [/QUOTE] kto nie ma????
smutna prawda
6 lat temu
Część ludzi ma po prostu cwaniactwo we krwi. Ale z drugiej strony, gdybyśmy mieli normalne prawo pracy i normalne obciążenia finansowe związane z pracą, to większości "Andrzejów" by się zwyczajnie nie opłacało kombinować.
aal
6 lat temu
Tak postępuje część Polaków, tak jak my siebie traktujemy tak traktują nas inni. Pozwalamy na łamanie prawa i przymykamy na to oko. Winny będzie ten co stwierdzi nadużycie a ten co łamie prawo będzie się wściekał, że ktoś mu zwrócił uwagę.
adas
6 lat temu
przynajmniej budowach w finasowanych ze srodkow publicznych powinno byc obowiazkowe sprawdzanie umów o prace
MociumPanie
6 lat temu
Ta Pani z PIP chyba jest "zakochana". Albo chciała oszukać dziennikarza. Obowiązek meldunkowy dalej obowiązuje. Ściema, żeby się nie przepracowała. A dlaczego firma Instalbud nie została skontrolowana przez PIP, skoro zatrudnia takich "lewych" podwykonawców? Instalbud dobrze wie, jak ta firm-krzak zatrudnia, ale się nie wtrąca, bo na rynku jest brak pracowników. I ma terminy na wykonanie robót...
...
Następna strona