Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Bereźnicki
|

Krzysztof Czabański przypomina Jackowi Kurskiemu, że ma "broń atomową". Zapowiada rozliczenie prezesa TVP

33
Podziel się:

- Jeśli chodzi o jakość oferty TVP dla widzów, to telewizja ta ma przed sobą bardzo dużo pracy - mówi Czabański w wywiadzie dla Gazeta.pl.

Krzysztof Czabański mówi, że przed TVP jest "wiele pracy nad własnym profesjonalizmem".
Krzysztof Czabański mówi, że przed TVP jest "wiele pracy nad własnym profesjonalizmem". (Stefan Maszewski/REPORTER)

- Myślę, że w TVP występują takie zjawiska jak nadgorliwość i skłonność do propagandy - przyznaje Krzysztof Czabański, przewodniczący Rady Mediów Narodowych. Czabański, który już raz podjął próbę odwołania Kurskiego, zapowiada rozliczenie prezesa TVP na wiosnę i przypomina, że dysponuje "bronią atomową" w postaci możliwości odwołania zarządu spółki.

- Jeśli chodzi o jakość oferty TVP dla widzów, to telewizja ta ma przed sobą bardzo dużo pracy - mówi Czabański w wywiadzie dla Gazeta.pl. Jak stwierdza, po decyzji o udzieleniu pożyczki 800 mln zł dla TVP "główny argument usprawiedliwiający braki w ofercie TVP, czyli brak pieniędzy, staje się nieaktualny".

Czabański mówi, że "odpowiedzialność zarządów TVP i Polskiego Radia za to, co proponują widzom i słuchaczom, na pewno będzie podsumowana i rozliczona", między innymi przez Radę Mediów Narodowych.

Krzysztof Czabański deklaruje, że jako szef RMN "nie uchyla się od odpowiedzialności", ale zaznacza, że nie ma pełnej dowolności we wpływie na kierownictwo mediów publicznych.

- Mówiąc pewnym skrótem myślowym, to mam broń atomową, ale nie mam broni konwencjonalnej - mówi Czabański i wyjaśnia, że Rada Mediów Narodowych może odwołać władze spółek medialnych i powołać nowe. Dopytywany o to, dlaczego nie chce użyć tej "broni atomowej", szef RMN wyjaśnia, że "można jej użyć raz", a "skutki jej użycia mogą być zbyt daleko idące".

Zobacz także: Wideo: Robert Makłowicz o swoim zwolnieniu z TVP:

Krzysztof Czabański chce poczekać z podsumowaniem pracy zarządu TVP do wiosny, ponieważ - jak stwierdza - jesienna będzie efektem biednego budżetu. - Ale już wiosenne programy będą przedmiotem wnikliwej analizy i oceny - zaznacza.

Szef RMN ostrzega zarząd TVP, że "nic go nie uratuje", jeżeli będzie spadała oglądalność TVP. - Ale też nic mu nie zaszkodzi, jeżeli oglądalność nie będzie spadać, a oferta będzie interesująca - zastrzega.

Czabański jest też krytyczny wobec programów informacyjnych TVP i przyznaje, że nie są obiektywne. - Myślę, że w TVP występują takie zjawiska jak nadgorliwość i skłonność do propagandy - mówi. Przekonuje jednak, że to także reakcja na wyraźną linię polityczną stacji komercyjnych.

Warto przypomnieć, że już przeszło rok temu Czabański w rozmowie z money.pl mówił, że "powodów odwołania prezesa Kurskiego jest wiele", a "niewątpliwie jednym z nich" miała być kondycja finansowa TVP.

Czabański pierwszą próbę odwołania Kurskiego podjął na początku sierpnia w zeszłym roku. Zaraz po rozpoczęciu działalności, Rada Mediów Narodowych podjęła decyzję o odwołaniu prezesa TVP, ale po kilku godzinach zmieniła decyzję. Interweniować miał w tej sprawie osobiście Jarosław Kaczyński.

Dziś Czabański do tej sprawy wracać nie chce. Według nieoficjalnych informacji sam jest najsilniejszym kandydatem PiS na prezesa TVP w sytuacji, gdyby Jarosław Kaczyński miał zdecydować o odsunięciu w cień Jacka Kurskiego.

Jacek Kurski, Jarosław Kaczyński, Krzysztof Czabański (fot. KUBA ATYS, PATRYK OGORZAŁEK, PRZEMEK WIERZCHOWSKI)

Jacek Gądek: - O taką TVP pan walczył?

Krzysztof Czabański: - Telewizja publiczna ma różne wymiary, a więc ocena jest zróżnicowana. Jeśli spojrzę generalnie na rynek medialny w Polsce, to na pewno walczyłem, żeby uległ zmianie. Narracja głównych stacji telewizyjnych - TVP, TVN i Polsat - do 2015 r. była taka sama.

Dziś wszyscy się zgodzą, że telewizje prywatne i TVP to dwa różne światy.

Na pewno. Inna narracja jest w TVN, a inna w TVP - już samo to jest dla widza dobre. Widz może sobie obejrzeć "Fakty", "Wydarzenia" i "Wiadomości". Sfera informacji budzi największe emocje, jest jednak warstwą naskórkową w telewizji - to ok. 5 proc. czasu antenowego i tyle też ludzi ogląda te programy.

Różne narracje w telewizjach to korzyść. Odpowiadam więc: tak, o to walczyłem. Wcześniej 1/3 społeczeństwa nie miała swojego głosu w mediach elektronicznych. Teraz ma.

Walczył pan o "inną" narrację, ale czy akurat o taką?

To jest pytanie o profesjonalizm mediów w ogóle - w tym mediów publicznych.

Jeśli chodzi o jakość oferty TVP dla widzów, to telewizja ta ma przed sobą bardzo dużo pracy. Mam nadzieję, że tę pracę wykona. A szczegółowe uwagi do konkretnych programów, relacji... - zawsze można rozmawiać, czy coś zostało zrobione dobrze czy nie. Moim zdaniem TVP musi bardzo dużo nad sobą pracować.

Ależ pan jest delikatny. Pół wieku pan pracował jako dziennikarz, a teraz mówi pan jak dyplomata.

Bo jest to materia, w której bardziej zależy mi na efekcie niż na emocjach. Nie chcę nikogo specjalnie urazić. We współczesnym dziennikarstwie wiele mi się nie podoba. W komercyjnych telewizjach zasada bezstronności już dawno została wyrzucona do kosza.

Nadawcy prywatni nie zgodziliby się z panem, ale nawet gdyby, to media prywatne powstają za prywatne pieniądze.

Telewizja to nie fabryka gwoździ ani butów, gdzie wszystko jedno, kogo właściciel i pracownicy popierają, bo mają robić proste gwoździe i buty bez dziur. W telewizji stronnicze serwisy informacyjne są złe tak w stacji prywatnej jak i w publicznej.

Pan mówi o "dużej pracy" przed mediami publicznymi. Prościej ujmuje to Wojciech Mucha z "Gazety Polskiej": "K...wa, no nie manipulujcie aż tak".

Nie znam tej sprawy.

Serio?

Naprawdę.

A ogląda pan TVP Info?

Akurat ostatnio byłem na urlopie - poza Polską.

Ale słowa swojego byłego szefa - wicepremiera i ministra kultury prof. Piotra Glińskiego - już pan na pewno zna: "To jest jakiś koszmar, dom wariatów, państwo oszaleliście! Jesteście skrajnie nieprofesjonalni!". Tak mówił o "Wiadomościach" TVP1.

I widocznie miał powód. Profesjonalizm to na pewno wielka praca dla polskich mediów - w tym publicznych. Nie chcę być gołosłowny: mam wrażenie, że gonienie za sensacją, która w tabloidach jest jakoś uzasadniona, przechodzi na media poważniejsze. Ta gonitwa przesłania jednak istotę dziennikarstwa.

Dam przykład. Chciałbym się dowiedzieć, a nie mogę, jak to było i czy można było uniknąć tragedii na obozie harcerskim, gdzie zginęły dwie osoby. Jak działał system ostrzegania i w którym momencie coś zawiodło? Na okrągło oglądałem uczestników i ich wrażenia, emocje, ale żadne medium nie pokazało mi, co działo się od momentu, gdy IMGW ostrzegał o nawałnicy.

W prasie wypowiadał się szef wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego z Chojnic. Mówił, że dostali ostrzeżenie z IMGW, ale po godz. 15 komputery były już wyłączone, a urzędy już i tak nie pracowały, więc uznano: nie ma sensu dalej dzwonić.

Też dotarłem do tych wypowiedzi. Chodzi o urzędników samorządowych, ale potem atak w mediach poszedł na rząd. Media powinny się skoncentrować na tym, a nie na emocjach związanych z tym, że las został położony pokotem i zginęły harcerki.

A widział pan w TVP informację, która rozkładała na czynniki pierwsze tę tragedię?

Nie widziałem. Nigdzie.

Sukcesy w TVP zapewne się panu rzuciły w oczy. Bronisław Wildstein, z którym się pan zna, pisze: "Starszy widz szczypie się, bo czuje się jakby wehikuł czasu przeniósł go 40 lat wstecz i oglądał TVP Szczepańskiego". Czyli "krwawego Macieja" odpowiadającego za propagandę państwowej telewizji za czasów Edwarda Gierka. No i co pan mu odpowie?

W TVP Macieja Szczepańskiego Bronisław Wildstein nie uraczyłby własnego programu. A go miał: "Południk Wildsteina". Zalecałbym więc trochę umiaru w ocenach i porównaniach. To nie wyklucza tego, że pewne programy publicystyczne i informacyjne mogą budzić takie opinie jak Wildsteina. Nie wiem, konkretnie do których programów odnosił się Wildstein.

Chodziło o materiał nt. programu Mieszkanie+.

Nadgorliwców nie sieją - sami się rodzą. Później przekaz medialny staje się autoparodią i staje się - jak to mówi młodzież - przeciwskuteczny.

Jarosław Kaczyński już nie jest młodzieżą.

Duchem jest młody. Jeśli coś się nam w życiu chce, to w tym sensie wszyscy jesteśmy młodzi. Myślę, że w TVP występują takie zjawiska jak nadgorliwość i skłonność do propagandy. Te zjawiska trzeba zwalczać i tu nie ma dyskusji. W tym sensie z Bronkiem Wildsteinem się zgadzam.

Trzeba jednak widzieć, że polskie media są zupełnie inne niż za czasów Szczepańskiego. Rozumiem, że gorliwość, być może neofitów, widoczna na ekranie może budzić skojarzenia do "krwawego Macieja" - zwłaszcza w pokoleniu Bronka i moim, bo braliśmy udział w życiu opozycji w PRL-u. Generalnie jednak nie ma w Polsce podporządkowania publicznych i prywatnych mediów propagandzie. Mogą być elementy propagandy - są one widoczne także w mediach komercyjnych, które w niektórych tematach stały się zbrojnym ramieniem opozycji.

Dużo pan mówi o mediach prywatnych, na które nie ma pan wpływu. Jest pan za to odpowiedzialny za media publiczne. Także od pana zależy kształt TVP...

...i tak, i nie.

Jak nie? Jest pan szefem Rady Mediów Narodowych, która powołuje i odwołuje zarząd Telewizji Polskiej.

Mówiąc pewnym skrótem myślowym, to mam broń atomową, ale nie mam broni konwencjonalnej. Rada może odwołać władze spółek medialnych i powołać nowe. Ale na tym nasze uprawnienia jako RMN _ de facto _ się kończą. Mamy też prawo wglądu w sprawy TVP - podobnie jak rada nadzorcza. RMN nie może jednak podejmować żadnych decyzji operacyjnych w mediach publicznych, czyli obsadzać stanowisk kierowniczych - to może tylko zarząd.

Pan wybierał władze TVP i Polskiego Radia, więc na pana spada odpowiedzialność.

Nie uchylam się od takiej odpowiedzialności. Codzienność tych mediów to jednak wyłączna rzecz zarządów - przy pewnej funkcji kontrolnej rad nadzorczych.

Dlaczego pan nie chce użyć "broni atomowej"? Naprawdę nie ma powodów?

Broni atomowej można użyć raz - to po pierwsze. A po drugie: skutki jej użycia mogą być zbyt daleko idące.

Mówiąc o jednokrotnym użyciu broni atomowej ma pan na myśli atomowy niewypał z próbą odwołania prezesa TVP, wstrzymaną przez Jarosława Kaczyńskiego, rok temu?

To jest pana ocena. Nie będę do tego wracał.

Odpowiedzialność zarządów TVP i Polskiego Radia za to, co proponują widzom i słuchaczom, na pewno będzie podsumowana i rozliczona. I przez rady nadzorcze, i przez walne zgromadzenie, czyli ministra kultury. A także przez Radę Mediów Narodowych i Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(33)
adam
6 lat temu
Były członek PZPR i listonosz opozycji PRL kopią się po kostkach pod publikę, to jedna sitwa łączą się w takich konfiguracjach, że nawet Kamasutra tego nie przewidziała.
Widz
7 lat temu
rozliczenie prezesa TVP - już dawno powinno się dokonać.
Leon Z
7 lat temu
Rada Do Spraw Tego, Rada Do Spraw Owego... a ciemny naród tylko płaci na nierobów! Gdyby jutro TVP, KRRITV i inne nowotwory urzędnicze nagle zniknęły, to 99% Polaków by się nawet nie zorientowało.
olo
7 lat temu
czy ten RUDY CHAM
alka
7 lat temu
JEŚLI jego nie ODWOŁAJĄ niech się lepiej POŚPIESZY!!!
...
Następna strona