Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Katarzyna Mikołajewska
|

Polscy więźniowie zabrali się do pracy. Patryk Jaki: "program był strzałem w dziesiątkę"

17
Podziel się:

Wygląda na to, że więźniowie zabrali się do pracy. Wśród skazanych zdolnych do pracy poziom zatrudnienia wynosi 83 proc. Przed wdrożeniem programu pracowało 36 proc. wszystkich skazanych, dziś jest to 54 proc. Powstają kolejne z 40 zaplanowanych hal produkcyjnych przy zakładach karnych.

Do października 2017 r. podpisano 649 umów z zewnętrznymi podmiotami na pracę więźniów
Do października 2017 r. podpisano 649 umów z zewnętrznymi podmiotami na pracę więźniów (Polska Press)

Wygląda na to, że więźniowie zabrali się do pracy. Wśród skazanych zdolnych do pracy poziom zatrudnienia wynosi 83 proc. Przed wdrożeniem programu "Praca dla więźniów" pracowało 36 proc. wszystkich skazanych, dziś jest to 54 proc. Powstają kolejne z 40 zaplanowanych hal produkcyjnych przy zakładach karnych.

- Gdy przychodziłem do Ministerstwa Sprawiedliwości byliśmy pod względem zatrudnienia więźniów na szarym końcu w Europie. Dziś gonimy światową czołówkę. Nasz program był strzałem w dziesiątkę. Zainteresowanie przedsiębiorców przerosło nasze oczekiwania - podkreślił na konferencji prasowej Sekretarz Stanu Patryk Jaki, który odpowiada w Ministerstwie Sprawiedliwości za realizację programu i był jego pomysłodawcą.

Zobacz także: Pracuje z więźniami i całkowicie zmienia ich życie. Zobacz wideo:

Sedno resocjalizacji

- Jestem dumny, że ten program udało się przeprowadzić. To projekt pilotażowy w skali Europy. Już teraz zwracają się do nas przedstawiciele różnych państw i chcą korzystać z naszych rozwiązań. Z patentu, który pokazuje, jak zwiększyć zatrudnienie skazanych, nie dokładając ani złotówki z budżetu państwa - dodał wiceminister.

Gen. Jacek Kitliński, dyrektor generalny Służby Więziennej, zaznaczył, że praca więźniów jest sednem resocjalizacji. - Skazani, którzy pracują, widzą, że mogą funkcjonować w społeczeństwie inaczej niż dotychczas i na nowo układać sobie życie - powiedział.

Budowa hal produkcyjnych jest finansowana z Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy, na który składają się sami skazani. Do Funduszu trafia część ich wynagrodzeń (45 proc. a nie jak wcześniej 25 proc.). Program nie jest więc finansowany z pieniędzy podatników. Dochody Funduszu wzrosły z 43,4 mln zł w 2015 r. do 64,6 mln zł w październiku 2017 r. To wzrost o 48 proc. Dzięki temu powstały już hale produkcyjne w Krzywańcu, Gębarzewie, Potulicach, Poznaniu, Sierakowie Śląskim, Dobrowie i Warszawie. W 2017 roku do użytku zostanie oddana jeszcze jedna hala, a rozpoczęto budowę 13 kolejnych. Otwarcie tych hal przewidziane jest na 2018 rok.

Trzy filary

Budowa hal produkcyjnych to jeden z trzech filarów programu. Równie ważne są dwa pozostałe: zwiększenie ulg dla przedsiębiorców zatrudniających więźniów oraz rozszerzenie możliwości nieodpłatnej pracy więźniów.

Więźniowie nieodpłatnie mogą wykonywać już nie tylko prace porządkowe w zakładach karnych, ale też prace na rzecz społeczności lokalnych i organizacji charytatywnych, np. przy budowie mieszkań komunalnych czy dróg. Z kolei większe ulgi za zatrudnienie skazanych (35 proc. wartości wynagrodzeń zamiast 20 proc.) zachęcają przedsiębiorców do korzystania z usług więźniów, a więźniom dają możliwość resocjalizacji poprzez pracę.

Wielki wzrost zatrudnienia

Wprowadzone rozwiązania przynoszą wymierne efekty. Do października 2017 r. podpisano 649 umów z zewnętrznymi podmiotami na pracę więźniów. W styczniu 2016 r. pracowało 23942 skazanych, a obecnie już 35 851. - Nigdy w historii III Rzeczypospolitej tylu skazanych nie pracowało. Skazani chodzą do pracy, spłacają alimenty, płacą podatki. Państwo pokazuje im, że po wyjściu na wolność mogą dalej pracować i nie muszą wracać do zakładu karnego - mówił Patryk Jaki.

Wiceminister poinformował, że dzięki realizacji ogłoszonego 27 kwietnia 2016 r. programu "Praca dla więźniów" o blisko 20 proc. wzrastają środki, odprowadzane przez skazanych na alimenty. W tym roku będzie ich około 3 mln zł więcej niż w roku 2015. Większa liczba pracujących więźniów to również mniejsze w przyszłości zagrożenie recydywą.

O więźniach "zrywajych się z pracy" pisaliśmy na money.pl.

praca
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(17)
mam synów
6 lat temu
Panie Jaki,mam młodego syna w ZK który ciężko pracuje,na wolnosci dwóch moich synów ma swoje firmy,zatrudniają kilku pracowników,płacą podatki,coś robią dla pańskiego syna,ciekawa jestem co pański syn zrobi w przyszłości dla innych.Niech pan nie szczuje na więzniów,i nie opowiada o resocjalizacji,takowej nie ma,gcyby ludzie wychodzili zresocjalizowani,nie wracaliby do więzienia,a wracają.Mam nadzieję że Mury Hebronu'' pan przeczytał,,i powiem panu że nadal jest tragedia,nie ma może aż tak straszliwych sytuacji,ale jest tragedia.Człowiek żeby pracował,musi być najedzony,karą jest to że siedzi w więzieniu.A mój 20 letni syn jest żarty przez robactwo,ma świerzb,chodził do lekarza ale przestał,bo mądry oddziałowy mu powiedział,żeby nie chodził,bez przerwy do lekarza,bo go skierują do psychiatry.Patrzę na to moje dziecko i serce mi pęka
analityk
6 lat temu
Moim zdaniem jest to dobre rozwiązanie stosowane w przeszłości. Praca jest najlepszym elementem w resocjalizacji ludzi zamkniętych.
just
6 lat temu
Akurat za to brawo p. Jaki ale nie za wszystko
bea
6 lat temu
ilu ucieklo?
radziocd
6 lat temu
Dane z lutego 2017 - Skazani (osadzenie, bez tymczasowo aresztowanych) 66524 (jakiś rządowy raport), liczba pracujących 35851 (z artykułu). Czyli 53%. Więc skąd te 83%? (bo raczej nie było abolicji dla 23000 więźniów). Swoją drogą ten sam raport "Współczynnik powszechności zatrudnienia skazanych i ukaranych wyniósł w lutym 44,9%". Pan Jaki to ciekawą statystykę uprawia