Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

"Wiedźmin" bierze zatrutą pigułkę. CD Projekt chce zapisów chroniących przed wrogim przejęciem

9
Podziel się:

Nieco ponad rok temu jeden z prywatnych akcjonariuszy spieniężył część akcji CD Projekt, za co dostał 16 mln zł. Gdyby sprzedawał teraz otrzymałby dwa razy więcej a założyciele spółki zaczęli obawiać się wrogiego przejęcia. Zbierają się we wtorek na walnym zgromadzeniu, żeby z góry odeprzeć ewentualny atak. Przykład wrogiego przejęcia mieliśmy na giełdzie osiem lat temu.

"Wiedźmin" bierze zatrutą pigułkę. CD Projekt chce zapisów chroniących przed wrogim przejęciem
(CD Projekt, mat. prasowe)

Założyciele CD Projekt zabezpieczają się przed wrogim przejęciem - we wtorek na walnym zgromadzeniu akcjonariusze będą głosować zmiany statutu.

aktualizacja 18:00

Akcjonariusze CD Projekt mieli we wtorek przegłosować zmiany statutu, które ograniczą głos udziałowca (lub grup udziałowców) do zaledwie 20 proc. Powód? Ma to utrudnić ewentualne wrogie przejęcie kontroli nad spółką. „Wrogie”, czyli bez zgody dotychczasowych, liczących się obecnie udziałowców.

- Nasza propozycja nie jest reakcją na żadne zdarzenia dotyczące CD Projekt, a jedynie swego rodzaju zabezpieczeniem na przyszłe, hipotetyczne scenariusze, które absolutnie nie muszą się wydarzyć - przekonuje WP money Piotr Nielubowicz, wiceprezes ds. finansowych, a jednocześnie właściciel 6,4 proc. akcji spółki. - Chcemy zadbać o interesy inwestorów mniejszościowych w hipotetycznej sytuacji, gdyby w akcjonariacie pojawił się silny akcjonariusz o rozbieżnej wizji biznesowej i strategicznej.

Czy to faktycznie hipotetyczna sytuacja? Wiele się mówi ostatnio o zakusach francuskiego Vivendi na Ubisoft, a założyciele CD Projekt już przed laty podkreślali, że nie chcą podzielić losu wielu studiów, które sprzedały się wielkim koncernom (jak choćby Electronic Arts).

Uchwały chronią przed nowym udziałowcem, który skupi na przykład jedną trzecią akcji (tyle wystarczy, by mieć władzę nad spółką), a potem zostawi pozostałych akcjonariuszy na lodzie. Inaczej ma być traktowany inwestor, który zdecyduje się ogłosić wezwanie na wszystkie akcje, a do tego w jego wyniku przekroczy 50 proc. kapitału. Takiego wspomniane ograniczenia nie będą go dotyczyć.

- Proponowane uchwały można uznać za swego rodzaju trującą pigułkę, która ma za zadanie odstraszyć potencjalne próby wrogiego przejęcia - mówi nam Tomasz Rodak, analityk DM BOŚ. - Tego typu zapisy mogą zniechęcać inwestorów strategicznych, którzy w celu przejęcia władzy w spółce musieliby się liczyć z koniecznością ogłoszenia wezwania na 100 procent akcji spółki.

Oprócz powyższego, założyciele spółki, czyli Michał Kiciński i Marcin Iwiński oraz wiceprezes Piotr Nielubowicz chcą umocnić swoją rolę w spółce pieniędzmi samej spółki. W jaki sposób? Nawet ćwierć miliarda złotych będzie przeznaczone na skup własnych akcji przez CD Projekt - tę decyzję akcjonariusze podjęli już w maju, ale musieli ją odwołać i przegłosowali jeszcze raz ze względu na zmienione rozporządzenia UE.

Jeśli skup akcji własnych dokonany zostanie po bieżącej cenie zbliżonej do 48,50, to z rynku ściągnięte zostanie około 5,1 mln akcji, czyli 5,4 proc. kapitału spółki. Zwiększy to łączny udział Kicińskiego, Iwińskiego i Nielubowicza z 31,9 do 33,7 proc.

Czego obawiają się założyciele?

Co ciekawe, niemal identyczną liczbę akcji, które może skupić CD Projekt, sprzedawało na początku października TFI PKO. Nabywca tego pakietu 5,1 mln akcji, czyli 5,4 proc. kapitału nie objawił się od tej pory.

Sporą część akcji mają fundusze inwestycyjne i emerytalne - łącznie dysponują 37,2 proc. kapitału, czyli mają więcej niż łącznie członkowie zarządu. W przypadku wezwania z dobrą ceną, większość długo by się pewnie nie zastanawiała, bo według najlepszych wycen obecny poziom kursu giełdowego CD Projekt jest już i tak wysoki. Najlepsza z tegorocznych wycen to 42,90 zł od DM BOŚ, a cena giełdowa jest teraz o około 6 zł wyższa.

Akcjonariusze mogą się obawiać, że coś się w branży szykuje. Tym bardziej, że we Francji znany producent gier Ubisoft od roku broni się przed wrogim przejęciem, którego chce dokonać koncern Vivendi.

- Zaproponowane zmiany w statucie spółki pozwolą nam zabezpieczyć interesy wszystkich akcjonariuszy w sytuacji, gdyby ktoś kiedyś chciał przejąć kontrolę nad spółką i zagwarantują im świadomy wybór, odnośnie pozostania w spółce lub wyjścia z niej - mówi Nielubowicz. - Chcemy również zapewnić, aby warunki wyjścia z inwestycji dla wszystkich akcjonariuszy były równie korzystne i oddawały rzeczywistą wartość spółki.

Nowe zapisy mają według Nielubowicza zmniejszyć ryzyko chaosu i ewentualnej konfrontacji w akcjonariacie.

Duma narodowa

CD Projekt to w ostatnich latach duma narodowa. Najbardziej znana produkcja - „Wiedźmin” - zawojowała światowy rynek gier komputerowych. Egzemplarz drugiej części pięć lat temu sprezentował prezydentowi Obamie ówczesny premier Donald Tusk. Sprzedano już łącznie około 18 mln kopii gry, a jej trzecia odsłona zyskała 4 mln nabywców już w dwa tygodnie od premiery oraz tytuł gry roku na ceremonii Golden Joystick Awards.

CD Projekt to też w ostatnich latach jedna z najciekawszych spółek na warszawskiej giełdzie. Każda kolejna edycja gry „Wiedźmin” dawała ostre wzrosty kursu. Za ubiegły rok firma wykazała najwyższy zysk w historii - 342 mln zł - a jej akcje poszły w bieżącym roku o 120 procent w górę.

Wzrost akcji uczynił założycieli spółki prawie miliarderami. Wartość rynkowa CD Projekt to obecnie 4,7 mld zł.

Marcin Iwiński, który sprzedawał swoje akcje ponad rok temu za 16 mln zł (zbył 0,6 proc. akcji spółki), teraz dostałby za nie prawie 30 mln zł.

Notowania CD Projekt

Wrogie przejęcie w Warszawie? Coś takiego już było

Z wrogimi przejęciami mieliśmy już na polskiej giełdzie do czynienia. Najgłośniejszym przypadkiem jest kupno Kruka przez Vistula&Wólczanka, a potem jego spektakularne odbicie.

W maju 2008 r. biznesmen Rafał Bauer, jako prezes V&W ogłosił w imieniu zarządzanej firmy wezwanie na akcje sieci jubilerskiej Kruk, bez wcześniejszego informowania władz przejmowanej spółki.

Zbliżający się kryzys finansowy sprawił, że fundusze inwestycyjne i emerytalne nie zastanawiały się długo i odpowiedziały na wezwanie. W jego wyniku rodzina Kruk straciła kontrolę nad spółką.

Jednak wcale nie spoczęła na laurach. Wojciech Kruk przystąpił do kontrataku. Próbował znaleźć innego inwestora, razem z którym mógłby ogłosić kontrwezwanie, był pomysł na skupywanie własnych akcji przez spółkę. Ostatecznie Kruk sprzedał akcje, obniżając swój udział z 22 do 3 proc., ale jednocześnie... rodzina założyła spółki, które odkupiły 15 proc. akcji.

A potem samą V&W przejęła rodzina Kruków, czemu sprzyjały spadające w kryzysie ceny giełdowe. Rafał Bauer podał się do dymisji. Tego wszystkiego udało się dokonać dzięki pomocy biznesmena Jerzego Mazgaja, który - na marginesie - ostatnio redukował swoje zaangażowanie w Vistula Group do 11 proc. a sam ma problemy z utrzymaniem na powierzchni swojego flagowego przedsięwzięcia - Almy Market.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(9)
Miecio
7 lat temu
Wzywam posiadaczy czegokolwiek do oddania mi wszystkiego.
Jarek
7 lat temu
Wszędzie żrą się o kasę.
Lucas
7 lat temu
Pan Kruk złotnik z Poznania o tym nie pomyślał a teraz imperium jubilerskie które założył jego dziadek jest w obcych rękach ... brawo CD Projekt !
niko
7 lat temu
chyba w taki sposób nie używa się sformułowania "będą głosować zmiany".... ;)
Stanisław
7 lat temu
Tak to już jest, powiedziały jaskółki że nie dobre są spółki.