Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Coraz mniej bezpłatnych dróg w Polsce. Wyrastają kolejne bramki

142
Podziel się:

Polskie firmy transportowe czeka kolejny cios. Po tym zadanym przez Brukselę w sprawie płacy minimalnej dla kierowców, nasz rząd poszerza sieć płatnych dróg. Nowe bramki zostaną ustawione w takich miejscach, by uniemożliwić ciężarówkom omijanie już objętych opłatami autostrad i ekspresówek.

Coraz mniej bezpłatnych dróg w Polsce. Wyrastają kolejne bramki
(Michal Kosc / AGENCJA WSCHOD / REPORTER)

Zmiany zaczną obowiązywać 9 lipca. Od tego dnia za przejazd kolejnymi 359 kilometrami trzeba będzie płacić. Rozporządzenie w tej sprawie przeszło już całą drogę legislacyjną i czeka teraz na podpis premier Szydło.

- Widzę niemalże codziennie jak wyrastają te nowe słupy do bramek. Ostatnio skończyli je stawiać przy DK50 koło Mińska Mazowieckiego. Niestety koszty nam mocno wzrosną, bo i też coraz trudniej te płatne omijać - mówi money.pl Leszek, właściciel małej firmy transportowej, dysponujący trzema ciężarówkami.

Miesięcznie płaci do systemu Viatoll około 1500 zł. Na razie trudno mu przewidzieć, o ile wzrosną opłaty, ale jedno jest pewne. Z niektórych sposobów na niepłacenie za przejazd, trzeba będzie zrezygnować.

Zobacz także: 397 km. Tyle nowych dróg zostanie oddanych do końca 2017 roku

- Trudno nas winić za to, że skoro jest możliwość, to omijamy te bramki. Jadąc na Poznań można przecież jechać i przez Gniezno. Droga gorsza, ale bez opłaty, ale w około Poznania też pojawiają się nowe bramki i oszczędności się skończą - dodaje kierowca i właściciel firmy.

Dziś już sieć ta urosła dwukrotnie. Teraz kierowcy wszystkich pojazdów powyżej 3,5 tony (w tym i autobusów) muszą płacić za przejazd po 3302 km dróg, a od 9 lipca już po 3361 km. Nowe odcinki są szczegółowo opisane na naszej grafice powyżej.

Koszt rozłożony w czasie

- Tak od razu to nas to finansowo bardzo nie zaboli, ale bramek przybywa i koszty ciągle rosną. Już teraz patrzymy na każdą złotówkę z dwóch stron. A sytuacja przewoźników staje się coraz cięższa. Teraz jeszcze te pakiety od Brukseli, Viatoll z roku na rok rośnie. Branża staje się zdecydowanie mniej rentowna - mówi money.pl Robert Nitek, właściciel średniej wielkości firmy transportowej z Siedlec.

- Cały czas przybywa też nowych pojazdów, konkurencja rośnie i stawki za transport też spadają. Każdy chce mieć kontrakty, to i walka cenowa się zaostrza. W takiej sytuacji kolejne ponad 300 km płatnych dróg mają jednak znaczenie - wyjaśnia Nitek.

Rząd premier Szydło szacuje, że tegoroczne rozszerzenia systemu płatnych dróg przyniesie około 1,1 mld zł w ciągu dziesięciu lat. Tyle zapłacą firmy transportowe za przejazd. Pocieszające dla transportowców jest to, że nie zmienią się stawki. Ciągle płacić będą od 20 do 50 gr za kilometr. Wszystko zależy tu od rodzaju silnika. Im bardziej ekologiczny jest napęd, tym mniej się płaci.

Wszystkie drogi z opłatą

Warto jednak pamiętać, że w rządowej strategii transportowej do 2020 r. z perspektywą do 2030 r. zawarto założenie o wprowadzeniu opłat dla pojazdów powyżej 3,5 tony za korzystanie z całej sieci dróg zarządzanej przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Zatem docelowo rządzący chcą, by na około 18,5 tys. km dróg (tyle znajduje się pod pieczą GDDKiA) trzeba było płacić.

Jeszcze dalej idą żądania organizacji pozarządowych. W liście do wicepremiera Mateusza Morawieckiego, o którym pisaliśmy w money.pl, oczekują one wprowadzenia opłat na każdym kilometrze drogi. W korespondencji apelowały o to, żeby stało się to jak najszybciej, bo ciężarówki niszczą drogi dużo bardziej niż samochody osobowe, a za remonty płacimy wszyscy.

Zdaniem sygnatariuszy listu, niesprawiedliwe jest też to, że np. za 100 proc. tras kolejowych transportowcy muszą płacić z tytułu ich użytkowania. Tymczasem zaledwie 1 proc. dróg publicznych znajduje się w systemie Viatoll. Rządowe plany rozciągnięcia systemu opłat na drogi zarządzane przez GDDKiA nie są oczywiście dla transportowców zaskoczeniem.

- Nie mamy złudzeń. W przyszłości wszystkie te drogi będą płatne dla ciężarówek. Mamy tego świadomość i z tym trzeba się pogodzić. To, że ciągle jeszcze tak wiele kilometrów nie jest objętych systemem, jest tylko czasowym bonusem, z którego możemy jeszcze korzystać - mówi Piotr Mikiel zastępca dyrektora departamentu transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.

Nie wszyscy nasi rozmówcy podchodzą do tego w podobny sposób. - Trudno mi sobie to wyobrazić, to będzie coś strasznego. Trzeba chyba będzie zlikwidować firmę. Może nawet o to chodzi, żeby polikwidować małe podmioty i zostawić tylko dużych graczy, którzy udźwigną to obciążenie - mówi Leszek, właściciel małej firmy transportowej spod Warszawy.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(142)
czesio
7 lat temu
przy nastepnych wyborach glosujcie na pis to z glodu nie bedziecie mogli sie zesrzc
Robert
7 lat temu
Brawo!! TIRy na autostrady... ablo na tory. Dość śmierdzących ciężarówek i przepoconych tirowców w naszych miastach i wioskach. !!!
pol
7 lat temu
i pisiorki znowy będą miały darmowa kase bo glupi obywatel zaplaci
Jak żyć p. Pr...
7 lat temu
Zmuszone płacić stawki MINIMALNE, polskie firmy się chyba nie podniosą - nie pomoże nawet przedsiębiorczy geniusz Januszów. W końcu wystarczy popatrzeć na południe USA - do dzisiaj jest zapóźnione względem północy bo zabrakło niewolników
cymbał
7 lat temu
Drogi, których budowa jest finansowana z budżetu lub UE, powinny być bezpłatne.
...
Następna strona