Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

500+ niewiele daje i w gospodarce jest gorzej. Kolejny bank obniża prognozy

63
Podziel się:

Ostatnie dane GUS analitycy przyjęli jako oznakę problemów gospodarki. Kolejny bank uważa, że wzrost PKB będzie poniżej trzech procent. Efekt Programu 500+ był według nich przeceniany i nie wspiera gospodarki. Obdarowani nie rzucili się do zakupów, a pieniądze trzymają na czarną godzinę, lub… spłacają długi.

500+ niewiele daje i w gospodarce jest gorzej. Kolejny bank obniża prognozy
(Jacek Domiński/REPORTER)

Ostatnie dane GUS analitycy przyjęli jako oznakę problemów gospodarki. Kolejny bank uważa, że wzrost PKB będzie poniżej trzech procent. Efekt Programu 500+ był według nich przeceniany i nie wspiera gospodarki. Obdarowani nie rzucili się do zakupów, a pieniądze trzymają na czarną godzinę lub spłacają długi.

W budżecie na 2016 rok minister finansów założył 3,4 proc. wzrostu gospodarczego. Od tego wiele zależy. Jeśli gospodarka nie będzie się rozwijać w założonym tempie, to i ściągalność podatków może być niższa, a wtedy możliwość sfinansowania nimi programów socjalnych wdrażanych przez rząd premier Szydło stanie pod znakiem zapytania.

Właśnie przełożenie na gospodarkę najważniejszego z tych programów, czyli 500+, jak zauważają analitycy jest dużo słabsze od oczekiwań. Na zakupy ludzie przeznaczają tylko niewielką część pozyskanych środków.

Wzrost PKB poniżej trzech procent

"Zrewidowaliśmy nasze prognozy na lata 2016-2017. Oczekujemy, że w 2016 r. średnioroczne tempo wzrostu gospodarczego wyniesie 2,9 proc. rok do roku (3,3 proc. przed rewizją), a w 2017 r. będzie równe 3,5 proc. (poprzednio 3,6 proc.)" - piszą analitycy Credit Agricole (CA) w swoim najnowszym raporcie "Makro Mapa". Ich szacunki są więc zbieżne z tym, co podawał już wcześniej dział analiz BZ WBK.

Nadzieję na wzrost powyżej 3 proc. nadal mają jeszcze m.in. analitycy Banku Millennium (3,2 proc.) i PKO BP (3,5 proc.).

Ekonomistów rozczarowały dane o konsumpcji prywatnej, która miała być w drugim kwartale zasilana zakupami rodzin, otrzymujących regularne wpływy z programu 500+. Przyśpieszenie było, ale tylko niewielkie do 3,3 proc. rok do roku z 3,2 proc. w pierwszym kwartale.

Niektórzy analitycy wskazują na to, że efekt 500+ pojawi się w drugiej połowie roku, być może przed świętami Bożego Narodzenia i gospodarka może wejść nawet na wyższe poziomy wzrostu. Chwilowo jednak pozyskane środki trafiają na wydatki tylko w niewielkim stopniu.

Środki z 500+ leżą na kontach w banku?

Ekonomiści Banku Millennium podejrzewają, że pieniądze idą nie na zakupy, ale na spłatę zobowiązań w firmach pożyczkowych. W Credit Agricole twierdzą, że to raczej wzrost skłonności do oszczędzania.

I faktycznie, przyrost depozytów osób prywatnych w tym roku był o wiele wyższy niż to obserwowano w 2015 roku. Oczywiście trzeba wziąć w tym przypadku pod uwagę wpływ na wzrost oszczędności wzrostu wynagrodzeń oraz spadku bezrobocia do najniższego poziomu w historii III RP, ale dynamika jest bardzo wysoka. Oszczędności od kwietnia do lipca rosły aż dwukrotnie szybciej niż w latach ubiegłych. 6 mld zł przelane w tym czasie rodzinom z 500+ prawdopodobnie miało na to wpływ.

Na koniec lipca depozyty indywidualnych klientów banków wynosiły 334 mld zł i wzrosły od końca marca o aż 17 mld zł. Dla porównania w podobnym okresie rok wcześniej przyrost był o 9 mld zł, a w 2014 r. o 8 mld zł.

Jak piszą ekonomiści Credit Agricole tendencje "oszczędnościowe" powodują, że "przyspieszenie wzrostu konsumpcji w drugiej połowie bieżącego roku, związane z poprawą sytuacji na rynku pracy i efektem 500+, będzie mniejsze niż wcześniej zakładaliśmy".

Budżet jednak ma się lepiej

Na to że pieniądze dzięki zwiększonym zakupom w dużej części wrócą do budżetu liczyło Ministerstwo Finansów. Wydając je w sklepie, kupujący płaci podatek VAT (średnio, przy wielu stawkach, to 17 proc.), a od niektórych towarów akcyzę.

Po siedmiu miesiącach roku wydaje się, że faktycznie podatki pośrednie spływają bardzo dobrze. Budżet dostał z nich o 6 mld zł więcej, z czego o 1 mld zł więcej z akcyzy (+4 proc.) a aż 5 mld zł więcej z VAT (+7 proc.), co przeczy tezie, że 500+ poszło głównie na alkohol.

Za mało inwestycji

Najbardziej ekonomistów niepokoi spadek inwestycji. Dzięki nim gospodarka ma siłę do dalszego rozwoju, a gdy spadają, to oznacza, że osiągnięty został pewien próg i zbliża się czas stagnacji, o ile nie spadku.

Nakłady na środki trwałe spadły w pierwszym półroczu realnie o 4,9 proc. w porównaniu z podobnym okresem 2015 r. Co prawda analitycy przewidują, że m.in. dzięki uruchomieniu budowy dróg te ruszą z przytupem już w drugiej połowie roku, ale to za mało. Poza chyba tylko ekonomistami banku PKO BP niewielu przewiduje, że inwestycje w całym 2016 r. będą większe niż te w roku 2015.

Według Credit Agricole, w tym roku inwestycje będą mniejsze o aż 2,7 proc. w porównaniu do 2015 r. Dynamika w trzecim kwartale ma być "mniejsza niż wcześniej oczekiwaliśmy, głównie ze względu na silniejsze od prognoz wyhamowanie inwestycji publicznych w drugim kwartale" - czytamy w raporcie.

"W drugiej połowie roku oczekujemy stopniowej odbudowy inwestycji publicznych (coraz większe wykorzystanie środków unijnych w ramach perspektywy finansowej 2014-2020), jednak roczna dynamika nakładów inwestycyjnych realizowanych przez sektor publiczny pozostanie ujemna. Utrzymujący się wysoki stopień wykorzystania mocy wytwórczych w przetwórstwie sygnalizuje zwiększenie dynamiki nakładów inwestycyjnych firm w kolejnych kwartałach, jednakże średnioroczna dynamika nakładów na środki trwałe obniży się w porównaniu do 2015 r." - podają analitycy.

Wykorzystanie mocy wytwórczych wzrosło według najnowszych danych GUS do 79,5 proc., co jest najwyższym poziomem od 2009 roku. To wskazuje, że przedsiębiorstwa będą musiały inwestować chociażby dlatego, żeby zrealizować popyt eksportowy.

Dobry eksport, ale będzie minus na Brexicie

To dynamika eksportu zresztą ratowała wzrost gospodarczy w drugim kwartale i okazała się "wyższa od naszych oczekiwań" - piszą analitycy CA. Tzw. eksport netto, czyli różnica pomiędzy eksportem a importem, dał 0,8 proc. do wzrostu PKB w drugim kwartale.

"W drugiej połowie roku spodziewamy się stabilizacji tempa wzrostu gospodarczego w strefie euro (w tym w Niemczech), co będzie wsparciem dla utrzymania wysokiego tempa wzrostu polskiego eksportu, a tym samym oddziałuje to w kierunku zwiększenia prognozowanego przez nas wkładu eksportu netto do PKB w porównaniu do naszej czerwcowej prognozy" - czytamy w raporcie CA.

Ze szczególną uwagą od czasu głosowania w sprawie opuszczenia Unii Europejskiej obserwowane są relacje ekonomiczne z Wielką Brytanią. Może to według ekonomistów obniżyć nasz PKB już w tym roku.

"Nasza zrewidowana prognoza uwzględnia wpływ Brexit na polską gospodarkę. (...) Uwzględniając spadek eksportu z Polski do Wielkiej Brytanii, ograniczenie napływu nowych bezpośrednich inwestycji zagranicznych z Wielkiej Brytanii do Polski oraz odpływ zysków, które w przeciwnym razie byłyby reinwestowane, jak również biorąc pod uwagę spowolnienie w innych krajach UE szacowaliśmy, że Brexit mógłby przyczynić się do obniżenia rocznej dynamiki PKB w Polsce maksymalnie o ok. 0,5 pkt. proc. w horyzoncie jednego roku" - czytamy w raporcie.

Co ze stopami procentowymi?

Słabnące tempo wzrostu gospodarki mogło by teoretycznie dać motywację Radzie Polityki Pieniężnej do obniżania stóp procentowych, a zarazem ulżenia w spłacie rat kredytobiorcom. Tym bardziej, że utrzymuje się spadek cen konsumpcyjnych, a stopy procentowe teoretycznie powinny być zbliżone do wskaźnika cen. Deflacja jednak nie będzie trwać wiecznie.

"Prognozujemy, że deflacja w Polsce utrzyma się do listopada 2016 r." - piszą ekonomiści CA. Potem w górę mają pójść ceny żywności, szczególnie mięsa i produktów mlecznych, a od pierwszego kwartału przyszłego roku nie będą spadkowo oddziaływać na wskaźnik ceny paliw.

Taka perspektywa oraz świadomość, jak obniżki stóp procentowych mogą oddziaływać na i tak rozchwiany od czasu ostatnich wyborów kurs złotego, powinny powstrzymać Radę od decyzji. Dodatkowo Rada może się bać o kondycję branży finansowej. Obniżka stóp zmniejszy marże odsetkowe i zarazem zyskowność krajowych banków. Po wprowadzeniu podatku bankowego i ustawie frankowej byłby to kolejny cios, uderzający w branżę. "Obawy o stabilność systemu finansowego, w tym w szczególności małych instytucji finansowych (SKOK), to kolejny czynnik ograniczający przestrzeń do obniżki stóp procentowych" - podają analitycy CA w raporcie. Najbliższe posiedzenie rady kończy się już w środę.

Prognozy gospodarcze banku Credit Agricole dla Polski

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(63)
zolo
5 lata temu
kolejna wasza manipulacja przecież artykuł jest z 2016 roku ico robi teraz -wstyd
Mr
5 lata temu
To "patologia 500+" jak określa ja tzw elyta nie przepija tych pieniędzy? Oszczędza? Co za hipokryci!
baba
7 lat temu
Nie ma sie z czego cieszyc - ja ze swojej nędznej emerytury (36 lat pracy = 1260zl) płacę swiadczenia 500+ dla bogaczy .To chore - ZADAM ustalenia progu dochodu np.srednai krajowa i tych dofinansowac a nie osoby z dochodem 400 000 rocznie tez otrzmuja. Rozdajecie nasze pieniądze nie liczac sie z konsekwencjami - a WON z TAKIM RZADEM
zaaa
8 lat temu
czas najwyższy załatwić sprawę kredytów pseudofrankowych!!!! szanowny Rządzie, ludzie chcą spłacać swoje zobowiązania , ale zgodnie z prawem. Banki nie miały franków, wypłacały złotówki. To nie są kredyty walutowe Dzisiaj Sad Najwyższy oddalił kasację MBanku dot. Sygn. akt VI Ca 488/16 sparawa Szczecińska- umowa zawierała klauzulę waloryzacyjną Bankster PRZEGRAŁ!!!
renek
8 lat temu
500+ ,to jest haracz PIS za wygrane wybory oczywiście kosztem bezdzietnego podatnika
...
Następna strona