Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

KNF krytykuje prezydencki projekt dotyczący pomocy dla frankowiczów

16
Podziel się:

Prezydencki projekt dotyczący zwrotu spreadów nie rozwiązuje zasadniczego problemu wynikającego z kredytów walutowych, generuje jednak istotne koszty dla systemu bankowego - uważa przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak.

KNF krytykuje prezydencki projekt dotyczący pomocy dla frankowiczów
(Leszek Kotarba/East News)

- Projekt ustawy spreadowej niczego nie rozwiązuje, a jednocześnie generuje koszty dla systemu bankowego. To istotna kwota - powiedział PAP w piątek przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak. Zastrzegł, że ocena projektu zostanie wysłana do Sejmu, co ma nastąpić wkrótce.

- Każdy miliard zatrzymany w systemie bankowym i zwiększający jego fundusze własne daje możliwość wygenerowania co najmniej 8 miliardów złotych kredytu - powiedział. Przyznał, że co prawda bankom nie brakuje pieniędzy na akcję kredytową, niemniej - jego zdaniem - być może lepiej te pieniądze zużyć w inny sposób niż na zwrot spreadów.

- Tym bardziej że nie widzimy problemu spłacalności kredytów frankowych. Raty są nadal niższe niż dla najwyższych rat kredytów złotowych - dodał.

Pytany, czy projekt może być groźny dla systemu bankowego, szef KNF zaznaczył, że trzeba mieć na uwadze, iż "to jest uderzenie jednorazowe w wynik finansowy".

- W jednym roku to oczywiście spowoduje, że wynik banków spadnie. W kilku bankach może to oznaczać "przeciągnięcie" na stratę. Strata oznacza konieczność przygotowania programu naprawczego, co z kolei powoduje, że bank będzie zwolniony z podatku od instytucji finansowych i do budżetu wpłynie mniej środków - powiedział.

Wyjaśnił, że groźby upadku banków jednak nie ma. - To nie są takie kwoty, które spowodują, że banki się przewrócą. Ale projekt nie rozwiązuje zasadniczego problemu, który polega na tym, że każde osłabienie złotego powoduje, iż kwota zadłużenia rośnie. Z tego punktu widzenia ten projekt nie rozwiązuje niczego - podkreślił.

W czwartek rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz poinformował PAP, że wyliczenia KNF w sprawie prezydenckiego projektu, zakładającego zwrot spreadów frankowiczom, zostały już dokonane i w najbliższym czasie zostaną przekazane do Sejmu.

Także w komunikacie z ostatniego, wtorkowego posiedzenia KNF znalazła się informacja, że komisja zapoznała się z informacją na temat "skutków ustawy o zasadach zwrotu niektórych należności wynikających z umów kredytu i pożyczki".

W sierpniu projekt ten, zakładający zwrot frankowiczom spreadów, złożyła w Sejmie Kancelaria Prezydenta. Kancelaria szacowała wówczas, że koszty tej operacji dla banków wyniosą 3,6-4 mld zł.

Ze strony internetowej Sejmu wynika, że pierwsze czytanie prezydenckiego projektu odbędzie się na posiedzeniu, które rozpocznie się 19 października.

Niedawno Przemysław Bryksa z Kancelarii Prezydenta zapewniał, że prezydent w tej chwili nie dokonuje żadnych korekt w swoim projekcie, choć jeśli w toku prac parlamentarnych pojawią się trafne uwagi do jakichś artykułów, nie można wykluczyć, że prezydent je uwzględni, akceptując poprawki lub nawet poprzez autopoprawkę.

Prezydencki projekt ma obejmować umowy kredytu zawarte od 1 lipca 2000 roku do wejścia w życie "ustawy antyspreadowej" (26 sierpnia 2011 roku). Dotyczyć ma konsumentów, a także te osoby prowadzące działalność gospodarczą, które nie dokonywały odpisów podatkowych w związku z kredytami.

Zwracane mają być spready pobierane w wysokości wyższej niż dopuszczalna. Za taką będzie uznana sytuacja, gdy np. bank naliczając spread ustalał kurs, różniący się więcej niż o 0,5 proc. od kursu kupna/sprzedaży waluty, określanego przez NBP. Spready będą zwracane od kredytu w wysokości maksymalnie do 350 tys. zł na jedną osobę. Mają być zwracane nawet wtedy, gdy umowa kredytu wygasła, została wypowiedziana lub kredyt został spłacony.

Konsumenci będą mieli pół roku od wejścia w życie ustawy na złożenie wniosku w banku o wysokość naliczanego spreadu. Banki będą musiały im odpowiedzieć w ciągu 30 dni. Potem kredytobiorcy będą mieli rok na złożenie wniosku o zwrot spreadu. Dochody z tytułu odzyskanego spreadu byłyby zwolnione z podatku dochodowego. W projekcie ustawy ocenia się, że koszty zwrotu spreadów wyniosą 3,6-4,0 mld zł.

W opinii przesłanej do prezydenckiego projektu Narodowy Bank Polski oszacował jednak, że koszty wdrożenia projektu mogą być nawet ponad dwa razy wyższe. Uznał, że poza bezpośrednim zwrotem spreadów dla klientów banki poniosłyby dodatkowo koszty operacyjne, zaangażowania pracowników i zmian operacyjnych.

Wątpliwości NBP budził też sposób wyznaczania wartości zwrotu spreadów, która została wyznaczona w walucie obcej, a nie w złotych. W ocenie NBP nie ma także uzasadnienia dla naliczenia połowy odsetek ustawowych od kwoty zwrotu spreadów, a wątpliwości budzi sposób określenia spreadu "referencyjnego", ponad który nadwyżkę bank musi zwrócić klientowi.

Jednak NBP, jak powiedział jego prezes Adam Glapiński, "podtrzymuje swój pozytywny stosunek odnośnie idei prezydenckiej ustawy dotyczącej kredytów walutowych i popiera projekt. Uwagi NBP do projektu mają charakter techniczny, a priorytetem NBP jest, aby koszt dla banków nie był nadmierny".

Projekt natomiast negatywnie oceniał Związek Banków Polskich, szacując, że koszt wdrożenia ustawy w zaproponowanej wersji, w zależności od wysokości stosowanych spreadów, wyniesie 7,7-14 mld zł.

Z innych pozycji prezydencki projekt krytykują frankowicze, skupieni m.in. w Stowarzyszeniu "Stop Bankowemu Bezprawiu", gdyż może zamykać prawo do dalszych roszczeń oraz zawiera zapisy, które mogą być uznane za niekonstytucyjne.

W połowie marca Komisja Nadzoru Finansowego negatywnie oceniła poprzedni prezydencki projekt ustawy.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(16)
m
8 lat temu
"Każdy miliard zatrzymany w systemie bankowym i zwiększający jego fundusze własne daje możliwość wygenerowania co najmniej 8 miliardów złotych kredytu" - to zostało powiedziane!!!! Czyli to co zostało pożyczone przez Polaków na CHF czyli około 150miliardów złotych, jeśli je podzielimy na 8, to wyjdzie około 19mld złotych. Tyle faktycznie, przy założeniu że mieli franki, pożyczyły banki!!!! I tyle w razie czego umoczą. Reszta to kreatywna księgowość.
AntyB
8 lat temu
KŁAMSTWO knf
Altavista
8 lat temu
Złodzieje powinny oddac co do grosza i nikt nie powinien sie zastanawic czy to komus wygeneruje strate, bo w przeszlosci wygenerowalo extra zysk, z ktorego banksterka dostala premie
Alan
8 lat temu
To tylko w Polsce moze sie dziac ze zwrot nie legalnie pobranych pieniędzy jest KOSZTEM! To są kpiny z ludzi, chory kraj rzadzony przez elity bankierow!
ertys33
8 lat temu
No tak - najważniejsze że banki nie mają strat, ale comiesięczne straty kredytobiorców to banksterzy mają gdzieś, poczekamy do wyborów i odpłacimy prezydentowi i PiS, zegar tyka!