Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Polsce brakuje zawodowych kierowców. Branżę czeka wyhamowanie?

157
Podziel się:

Autorzy raportu zwracają uwagę, że polski sektor transportowy jest najsilniejszy w Europie i wyhamowanie jego rozwoju byłoby szkodliwe dla całej gospodarki.

W Polsce brakuje zawodowych kierowców. Branżę czeka wyhamowanie?
(Bartosz Wawryszuk)

W Polsce brakuje zawodowych kierowców - wynika z raportu PwC. Z szacunków wynika, że potrzebnych jest 100 tysięcy osób. Według autorów opracowania, braki w zatrudnieniu będą miały negatywny wpływ na dalszy rozwój sektora transportu.

Wśród przyczyn tego zjawiska są wymieniane ciężkie warunki pracy, a także zbyt niskie zarobki. Jak mówi Mateusz Walewski z PwC, braki w zatrudnieniu już powodują, że firmy nie przyjmują niektórych zleceń. Z raportu wynika, że stały brak kierowców odczuwa 20 procent firm transportowych, natomiast 60 procent firm sygnalizuje podobne problemy raz na jakiś czas - mówi Mateusz Walewski.

Autorzy raportu zwracają uwagę, że polski sektor transportowy jest najsilniejszy w Europie i wyhamowanie jego rozwoju byłoby szkodliwe dla całej gospodarki.

Maciej Wroński, prezes jednego ze związków pracodawców transportowych, uważa, że potrzebne są rozwiązania systemowe, które zachęcą młodych ludzi, by szkolili się na zawodowych kierowców. Jego zdaniem, ważna jest też poprawa warunków pracy.
Chodzi przede wszystkim o złagodzenie presji spedytorów. Kierowcy skarżą się, że żądają oni w wielu przypadkach nierealnych terminów dostaw. Zdaniem Wrońskiego, potrzebne jest też uruchomienie szkolnictwa zawodowego. Prezes argumentuje, że w tej chwili młody człowiek, który chce być kierowcą, musi wyłożyć ponad 8 tys. złotych z własnej kieszeni na niezbędne szkolenia.

Z raportu wynika, że kierowca, który obsługuje transport międzynarodowy, zarabia miesięcznie niespełna 6 tys. złotych brutto. Z racji braków kadrowych branża transportowa jest bardzo dobrym rynkiem dla pracowników. Średni czas poszukiwania pracy w tym sektorze trwa pięć dni.

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(157)
Rafał
6 lat temu
Potrzeba kierowców bo transport sie rozwija widze to po tym ile u nas w M&W Spedition jest zleceń. przewoźnicy tez są mile widziani no bo wkonucu na tym to wszystko polega. z reguly jezdzimy w stale trasy do Niemiec, Belgii, Holandii i pieniądze też są całkiem dobre
Wolny
7 lat temu
Pan Buczek, to przedstawiciel przewoźników Polskich a nie kierowców.Główna przyczyna braku kierowców w Polsce i w europie, to po pierwsze brak osłon socjalnych .Kierowca po 20-tu latach pracy na pojazdach pow. 3,5 tony , ma obniżony żołądek, owrzodzoną dwunastnicę i nadciśnienie tętnicze. A po 28-latach pracy za kółkiem , jest wrakiem człowieka.! Tak wiec trzeba kierowcom zawodowym umożliwić przejście na emeryturę po 25 latach pracy ,bądź w chwili osiągnięcia wieku 60-cui lat. W innym wypadku , młodzież ten zawód będzie omijała szerokim łukiem . Na dzień dzisiejszy zarobki w Polskim transporcie są przynajmniej śmieszne.!! Pan buczek twierdzi ze rentowność Polskich firm transportowych wynosi 3%. Skoro tak to jak możliwe jest ze w ciągu kilku lat dorabiają się floty ponad 200 sztuk samochodów ciężarowych.? Odp.!- Tania siła robocza w postaci kierowców.!!
tomasz
7 lat temu
Niech przewoźnicy zaczną normalnie płaci to znajdo się kierowcy a nie jak większości od najniżej krajowej a resztę pod stołem żeby nie zapłacić większego podatku albo składek. Oraz się liczy szacunek do pracownika a nie tylko traktować kierowce jako rzecz czyli łącznik między pedałami a kierownico.
Robert
7 lat temu
Ten polski towar eksportowy - KIEROWCA MIĘDZYNARODOWY kończy się jak ropa. Kto to poznał bliżej ten wie jakie to romantyczne zajęcie, KRÓL SZOS, „moja wielka ciężarowa” i trasa 2-3kkm w jedną stronę. W latach 90'tych to było coś, dobre auto, pieniądze nieporównywalne z zarobkami w upadających zakładach. Wielu ludziom to imponowało i wielu w to weszło, bo alternatywy też były słabe. Inna sprawa, że w tym biznesie zawsze chodziło o kombinacje a Polak potrafi. Dziś ludzie mają inne możliwości i tak powinno być. Branża się rozwinęła, rozrosła, powstały firmy molochy jak supermarkety w handlu - które chcą decydować i dyktować warunki, to właśnie tym firmom zależy na większej liczbie kierowców na rynku, wtedy mogą ich doić. Dziś w transporcie jest wielka i często nieuczciwa konkurencja, mniejsze firmy konkurują ceną, a cały łańcuszek zleceń zawsze ryzyko przenosi na kolejnego uczestnika. Kierowca zawsze jest gdzieś na końcu. Nie może tak być, że kierowca jest niewolnikiem w XXI w. dlatego liczba kierowców musi zmaleć, żeby lepiej było wszystkim. Z drugiej strony jest tak, że zleceniodawcy oczekują niskiej ceny, usługi wysokiej jakości i poniesienia całego ryzyka przez przewoźnika. Mały biznes w tym przypadku jest na straconej pozycji. Przyjmują zlecenia i zaniżają frachty własnym kosztem. Nie pojedzie nie zarobi, a utrzymanie firmy, taboru i kierowcy kosztuje nawet jak stoi. To samo podatki. Spedycje to wiedzą i wykorzystują, dodatkowo liczba zleceń jest zmienna, raz dużo raz mało a ludzie to nie samochody, życie kosztuje. Kierowca chce pracować, jechać a dobrego zlecenia brak. Transport jest kosztowny, ale najwięcej zarabia się na obrocie zleceniami. 10% Frachtu to dużo pieniędzy. Szczególnie, że paliwo to gro kosztów, a 50% całości to różnego rodzaju podatki. Tak czy inaczej to nie brak kierowców tylko drapieżna konkurencja i wyzysk całej branży jest powodem problemu. Nie ma na to lekarstwa innego jak zmniejszenie podaży w tych usługach a to myślę nadchodzi w szybkim tempie. Kto doczeka ten będzie zadowolony.
Robert
7 lat temu
Ten polski towar eksportowy - KIEROWCA MIĘDZYNARODOWY kończy się jak ropa. Kto to poznał bliżej ten wie jakie to romantyczne zajęcie, KRÓL SZOS, „moja wielka ciężarowa” i trasa 2-3kkm w jedną stronę. W latach 90'tych to było coś, dobre auto, pieniądze nieporównywalne z zarobkami w upadających zakładach. Wielu ludziom to imponowało i wielu w to weszło, bo alternatywy też były słabe. Inna sprawa, że w tym biznesie zawsze chodziło o kombinacje a Polak potrafi. Dziś ludzie mają inne możliwości i tak powinno być. Branża się rozwinęła, rozrosła, powstały firmy molochy jak supermarkety w handlu - które chcą decydować i dyktować warunki, to właśnie tym firmom zależy na większej liczbie kierowców na rynku, wtedy mogą ich doić. Dziś w transporcie jest wielka i często nieuczciwa konkurencja, mniejsze firmy konkurują ceną, a cały łańcuszek zleceń zawsze ryzyko przenosi na kolejnego uczestnika. Kierowca zawsze jest gdzieś na końcu. Nie może tak być, że kierowca jest niewolnikiem w XXI w. dlatego liczba kierowców musi zmaleć, żeby lepiej było wszystkim. Z drugiej strony jest tak, że zleceniodawcy oczekują niskiej ceny, usługi wysokiej jakości i poniesienia całego ryzyka przez przewoźnika. Mały biznes w tym przypadku jest na straconej pozycji. Przyjmują zlecenia i zaniżają frachty własnym kosztem. Nie pojedzie nie zarobi, a utrzymanie firmy, taboru i kierowcy kosztuje nawet jak stoi. To samo podatki. Spedycje to wiedzą i wykorzystują, dodatkowo liczba zleceń jest zmienna, raz dużo raz mało a ludzie to nie samochody, życie kosztuje. Kierowca chce pracować, jechać a dobrego zlecenia brak. Transport jest kosztowny, ale najwięcej zarabia się na obrocie zleceniami. 10% Frachtu to dużo pieniędzy. Szczególnie, że paliwo to gro kosztów, a 50% całości to różnego rodzaju podatki. Tak czy inaczej to nie brak kierowców tylko drapieżna konkurencja i wyzysk całej branży jest powodem problemu. Nie ma na to lekarstwa innego jak zmniejszenie podaży w tych usługach a to myślę nadchodzi w szybkim tempie. Kto doczeka ten będzie zadowolony.
...
Następna strona