Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mieszko Rozpędowski
Mieszko Rozpędowski
|

Pomysł na biznes: Szkoła nurkowania dla dzieci

44
Podziel się:

Szkoła nurkowania dla dzieci - to pomysł na biznes Aleksandra Chmiela, instruktora i założyciela warszawskiej szkoły "Komando foki". - Jako jedyni w Polsce na taką skalę prowadzimy zajęcia nurkowe wyłącznie z dziećmi - mówi właściciel.

Pomysł na biznes: Szkoła nurkowania dla dzieci
(money.pl)

Szkoła nurkowania dla dzieci - to pomysł na biznes Aleksandra Chmiela, instruktora i założyciela warszawskiej szkoły "Komando foki". - Jako jedyni w Polsce na taką skalę prowadzimy zajęcia nurkowe wyłącznie z dziećmi - mówi właściciel.
Firma oferuje naukę nurkowania dla dzieci od 8. roku życia lub zajęcia pływania z elementami freedivingu, czyli nurkowania na wstrzymanym oddechu dla dzieci od 6. roku życia.

Nauka odbywa się na dwóch krytych basenach miejskich. Pełny kurs trwa ok. 4 miesiące (15 spotkań). Całkowity koszt to 1295 zł.

- Zajęcia kończymy licencją, która nie uprawnia dziecka do samodzielnego nurkowania. Jest to licencja uznaniowa i mówi o tym, że dziecko ukończyło zajęcia komando foki - tłumaczy właściciel.

Dodatkowo firma organizuje wakacyjne wyjazdy dla całych rodzin, połączone z nurkowaniem.

W prowadzeniu działalności właścicielowi pomaga żona. Obecnie firma zatrudnia trzech pracowników i współpracuje z instruktorami zewnętrznymi.

Skąd pomysł na taki biznes? - Podczas kursu instruktorskiego, który musiałem ukończyć, żeby zajmować się taką działalnością, dowiedziałem się, że istnieje kurs "PADI Seal Team" - w tłumaczeniu "Komando foki". Wydał mi się on bardzo interesujący - wspomina Aleksander Chmiel. - Stwierdziłem, że jest to produkt, którego szukam, ponieważ zajmowanie się dorosłymi wiąże się z dużą konkurencją. Chciałem wypromować produkt, którego nikt nie sprzedaje - i udało się - dodaje.

Jak wyglądał początek działalności? - Obawiałem się, że może to trochę nie wypalić. Okazało się, że coraz więcej ludzi zaczyna się tym interesować. Przychodziłem sam na basen, nosiłem cały sprzęt i zaczynałem z liczbą 2-3 grup dzieci, grupa liczy od 4 do 5 osób na zajęciach - opowiada Chmiel.

Początkowy koszt inwestycji wyniósł ok. 25 tys. zł. Była to wartość zakupu wyposażenia do nurkowania i podwodnych materiałów dydaktycznych dla dzieci. Koszt jednego zestawu do nurkowania to ok. 3,5 tys. zł. Na cenę składa się automat oddechowy, butla, kamizelka i balast.

Koszt prowadzenia takiej działalności? - Potrzebujemy od kilkunastu do 20 tys. zł miesięcznie. Musimy zapłacić za wynajęcie basenu, pomoc instruktorów, utrzymanie sprzętu, napełnianie powietrzem butli - wylicza właściciel. - Cały czas też inwestujemy w nowy sprzęt - dodaje.

Prowadzenie takiej działalności wymaga posiadania tytułu instruktora nurkowania rekreacyjnego organizacji PADi - największej organizacji nurkowej na świecie. Dodatkowe wymagania to ubezpieczenie instruktorów i szkoły oraz sprzętu do nurkowania. Dzieci podlegają pod ubezpieczenie instruktorów.

Największy problem w tym biznesie? - Dostępność basenów do zajęć. Drugim problemem są instruktorzy. Brakuje nam osób, które będą chciały pracować tylko z dziećmi - mówi Aleksander Chmiel.

Konkurencja? - Centrów nurkowych w Polsce jest sporo. Szkolą one zwykle osoby dorosłe. My nie chcieliśmy tego robić. Naszym rynkiem są dzieci, dlatego obecnie konkurencji cenowej nie widzimy - uważa właściciel.

Według niego najlepszym sposobem dotarcia do klientów w tym biznesie są internet, marketing szeptany i organizacja eventów dla dzieci i rodziców.

W ciągu trzech lat działalności liczba klientów wzrosła 15-krotnie. Rocznie z nauki w szkole nurkowania korzysta ok. 350 dzieci.

Plany na przyszłość? - Chcielibyśmy docelowo prowadzić zajęcia na 5-ciu do 10-ciu basenach w Warszawie. W ciągu dwóch lat chcemy też zwiększyć liczbę klientów trzykrotnie - dodaje Aleksander Chmiel.

Zobacz nowy odcinek programu "Pomysł na biznes".

pomysł na biznes
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(44)
Robert
8 lat temu
Sprawdziłem, poczytałem, porozmawiałem nie wiele wysiłku trzeba, żeby sprawdzić biznes/firmę: 1) Namysłowska - główny naciska na ten basen, bo tanio za to warunki w szatniach, na płycie i w wodzie, masakra ja bym tam dzieci nie posłał. Poza tym, bezpieczeństwo takiej ilości dzieci na raz, pozostawiona jest w rękach ratowników basenu, którzy raczej nie palą się do roboty. 2) Kadra - tu są największe oszczędności, większość nie może oficjalnie szkolić albo nie są instruktorami. Panowie mają raczej słaby kontakt z dziećmi - odwalamy robotę i do domu. 3) Sprzęt - faktycznie dostosowany do wielkości dzieci, ubierany w wodzie, woda zimna, trzeba dziecku kupić piankę 4) Finanse - jedyna oficjalna płatność to opłata za certyfikat, za resztę nie dostaje się paragonu/faktury, płatność na prywatne konto żony właściciela. 5) ogólne wrażenia - program wygląda atrakcyjnie, dzieci zadowolone ale jak zawsze oszczędności biorą górę zaangażowanie pracowników firmy skierowane jest tylko na kasę, kolejny poziom, kolejny sprzęt, wyjazd, szkolenia dla rodziców. Znalazłem już kilka firm, które może mają trochę drożej - skala - ale lepsze baseny, mniejsze grupy i ogólnie chyba lepsze firmy. Pozdrawiam Robert
krak
8 lat temu
a dlaczego tylko PADI ? a co na temat instruktorow LOK,bija na glowe te wasze padi nastawione tylko na kase
dzieckobiedne...
8 lat temu
fajnie,nurkowanie od małego może spotkać dziecko bogatego
qazq
8 lat temu
Taki on jedyny w Polsce, że w 3 minuty znalazłem 5 szkół w okolicy ;)
Fontra
8 lat temu
Nie trzeba zazdrościć, bo teraz jak masz smartfona to możesz bez problemu zarabiać jako tester aplikacji, map, itp. tego jest bardzo dużo tylko nie wszyscy o tym wiedzą, bo myślą, że to jakaś ściema, albo trzeba być specem, a tak naprawdę to duż koncerny rekrutują zwykłych ludzi, którzy się nie znają, żeby wiedzieć jak to dla nich działa i mają stawki za godzinę takie, że w Polsce tego nikt nie da. Jak się wpisze w gogla telecommuting-jobs.info to tam tego dużo jest.
...
Następna strona