Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Michał Kot
|

Bruksela chce drastycznie obniżyć emisję CO2

0
Podziel się:

Komisja Europejska chce zmniejszyć ilość gazów do 2020 roku, aż o 30 proc.

Bruksela chce drastycznie obniżyć emisję CO2
(Marcopolo/Dreamstime)

Wbrew sprzeciwowi przemysłu Komisja Europejska zdecydowanie popiera ograniczenie unijnych emisji CO2 o 30 proc. do 2020 r., zamiast uzgodnionych już 20 proc. - wynika z dokumentu, który KE przyjmie jutro.

KE przekonuje w tej zamówionej przez kraje członkowskie analizie kosztów przejścia na ambitniejszy cel 30 proc., że na skutek wywołanego kryzysem spowolnienia gospodarczego i spadku popytu na energię będzie to wymagało zdecydowanie mniej nakładów niż prognozowano w 2008 r., kiedy to Unia Europejska przyjęła pakiet klimatyczno-energetyczny.

_ - 20 proc. to za mało, by zrealizować cel, jakim jest utrzymanie wzrostu temperatury na świecie na poziomie maksymalnie 2 stopni w porównaniu z epoką przedindustrialną _ - głosi raport, przygotowany przez unijną komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard. Jest ona wielką zwolenniczką podwyższenia unijnych ambicji w zakresie redukcji emisji CO2, co deklarowała już podczas swoich przesłuchań w Parlamencie Europejskim.

_ - Dodatkowe koszty gospodarcze potrzebne do osiągnięcia celu 30 proc. - choć są znaczne - spadły. Zarówno kontekst międzynarodowy, jak i gospodarcza analiza wskazują, że jest słuszne, by UE przygotowywała się do przejścia na 30 proc. _ - głosi raport.

Dodatkowy koszt przejścia z 20 na 30 proc. miałby wynieść 33 mld euro rocznie do 2020 r., co stanowi zaledwie 0,2 proc. unijnego PKB. Koszt całkowity redukcji 30-procentowej jest teraz szacowany na 81 mld euro rocznie, czyli 0,54 proc. PKB.
Jak KE proponuje osiągnąć cel 30 proc.? _ Jeśli chodzi o podział geograficzny, to potencjał zwiększenia redukcji emisji z 20 do 30 proc. jest proporcjonalnie większy w biedniejszych krajach członkowskich. Podstawowa jest kwestia, jak najlepiej zmobilizować konieczne publiczne i prywatne środki finansowe _ - głosi raport. KE jest zdania, że na przyjazne środowisku, niskoemisyjne technologie powinny być przeznaczone fundusze z polityki spójności trafiające do tych krajów. Jej zdaniem, byłaby to idealna alternatywa dla finansowania proekologicznych inwestycji z handlu niewykorzystanymi uprawnieniami do emisji CO2 (tzw. AAU), co promuje m.in. Polska.

KE podkreśla, że w najbliższej dekadzie nadarza się okazja do ambitnego przejścia na technologie niskoemisyjne, gdyż konieczne będzie zastąpienie przestarzałych elektrowni węglowych. W Polsce 95 proc. produkcji energii pochodzi z węgla.

KE proponuje także ograniczenie o 15 proc. liczby praw do emisji, które mają być od roku 2013 kupowane przez zakłady przemysłowe na aukcjach. Ogółem firmy objęte systemem handlu emisjami ETS miałyby do roku 2020 ograniczyć emisje o 34 proc. (w obecnym planie 21 proc.), a sektory nieobjęte ETS, takie jak transport, budownictwo czy rolnictwo - o 16 proc. (obecnie 10 proc., przy czym Polska może je zwiększyć o 14 proc. ze względu na prognozowany rozwój gospodarczy).

KE wskazuje też jeszcze jedną możliwość finansowania nakładów na ograniczenie emisji: podatek od CO2, który - w zależności od stawki - mógłby przynieść krajom członkowskim do 50 mld euro rocznie do 2020 r.

KE zgadza się tym samym z argumentacją obrońców środowiska, że podwyższenie celu redukcyjnego z 20 do 30 proc. jest niezbędne, aby UE powróciła na scenę globalnych negocjacji klimatycznych i odzyskała swoją wiarygodność w oczach krajów rozwijających się. To stanowisko sprzeczne z argumentacją lobby przemysłowego takiego jak polskie Forum CO2, które twierdzi, że podwyższenie klimatycznych ambicji UE naraża na szwank konkurencyjność gospodarki, która boleśnie odczuła skutki kryzysu.

Wysiłek związany z przejściem na 30 proc. będzie tym mniejszy, że UE już zredukowała swoje emisje CO2 o 10 proc. w porównaniu z 1990 rokiem. Korzyści miałyby być różnorakie: poza wsparciem walki ze zmianami klimatycznymi, także czystsze powietrze, wzrost bezpieczeństwa energetycznego poprzez ograniczenie importu gazu i ropy (oszczędności do 40 mld euro) czy tworzenie nowych miejsc pracy dla wykwalifikowanej siły roboczej.

W grudniu 2008 roku szefowie państw i rządów na szczycie UE w Brukseli uzgodnili jednostronną redukcję emisji CO2 o 20 proc. do 2020 r. w porównaniu z 1990 rokiem. Następnie UE ogłosiła, że jest gotowa do redukcji emisji CO2 o 30 proc., jeśli inne uprzemysłowione potęgi zgodzą się na porównywalny wysiłek. Na konferencji klimatycznej w Kopenhadze w grudniu ub.r. nie udało się jednak dojść do porozumienia, a poziom ambicji takich krajów, jak USA, Brazylia, Chiny czy Japonia nie był porównywalny z unijnym.

Polska, obok Włoch, była krajem najsilniej sprzeciwiającym się podwyższeniu unijnego celu redukcji emisji z 20 do 30 proc. w Kopenhadze.

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)