Uncja złota (31,1 grama) kosztuje około 1165 dolarów, czyli blisko 4320 zł. To najwyższa cena od lipca. Kruszec może być jeszcze droższy, jeśli zrealizuje się czarny scenariusz i dojdzie do wstrzymania jego wydobycia w trzech kopalniach w Afryce.
Złoto drożeje drugą sesję z rzędu. Przed południem było warte 1165 dolarów. W ciągu dwóch miesięcy podrożało więc o ponad 7 proc. Kruszec powoli odzyskuje blask i jeśli sytuacja nagle się nie odwróci, to będzie najdroższy od początku lipca.
Obserwuj poniedziałkowe notowania złota
Wzrostowi wartości złota sprzyja utrzymywanie stóp procentowych w USA na prawie zerowym poziomie. Cykl podwyżek amerykański bank centralny miał rozpocząć już we wrześniu, tymczasem coraz bardziej prawdopodobny jest scenariusz odłożenia w czasie tego procesu do początku przyszłego roku.
- Czynnikiem pozytywnie wpływającym na ceny złota jest wizja strajku w kopalniach tego metalu w RPA - zauważa Dorota Sierakowska z Domu Maklerskiego BOŚ. W niedzielę najważniejszy związek zawodowy w branży wydobywczej i budowniczej w RPA przegłosował rozpoczęcie strajku w kopalniach należących do spółek AngloGold Ashanti, Harmony Gold oraz Sibanye Gold. Strajki grożą ograniczeniem produkcji. Mniej złota na rynku będzie wywoływać presję na wzrost jego ceny.
Ekspertka DM BOŚ podkreśla jednocześnie, że protesty nie muszą rozpocząć się w najbliższych dniach. - O ile w kopalniach Sibanye droga do niego jest otwarta, to AngloGold oraz Harmony mogłyby zaskarżyć związkowców w sądzie, jako że dwa lata temu podpisali długoterminowe porozumienia z tymi spółkami.
Tym samym Dorota Sierakowska, mimo kilku pozytywnych czynników, przestrzega przed hurraoptymizmem w odniesieniu do cen złota. - Wciąż mamy do czynienia z długoterminowym trendem spadkowym na tym rynku. O zmianie można byłoby mówić dopiero wtedy, gdyby ceny złota przekroczyły 1240 dolarów za uncję - komentuje analityk DM BOŚ. Ostatni raz z takimi notowaniami mieliśmy do czynienia w lutym.
Tegoroczne notowania złota (bez uwzględnienia dzisiejszej sesji)