Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ruch chce sprzedawać hot dogi. "A prasę tylko przy okazji"

18
Podziel się:

Prasa schodzi coraz gorzej, przychody maleją, długi rosną. Ale Ruch S.A. ma pomysł, jak wyjść z kłopotów. Kioski mają się zmienić w stacje benzynowe dla pieszych, a łatwiej niż o gazetę ma być tam kupić hot-doga.

Kawa, hot dog, a przy okazji może i gazeta - taka przyszłość czeka kioski Ruchu
Kawa, hot dog, a przy okazji może i gazeta - taka przyszłość czeka kioski Ruchu (Włodzimierz Wasyluk)

Prasa schodzi coraz gorzej, przychody maleją, długi rosną. Ale Ruch S.A. ma pomysł, jak wyjść z kłopotów. Kioski mają się zmienić w stacje benzynowe dla pieszych, gdzie o hot doga ma być równie łatwo, jak o gazetę.

Ruch obchodzi właśnie setne urodziny, ale okrągła rocznica to jedyny powód dla firmy do świętowania. W 2017 roku firma miała 30-milionową stratę.

Zarząd jednak ma pomysł, jak wyjść z kłopotów. Skoro prasa sprzedaje się coraz gorzej, to kioski w najlepszych lokalizacjach mają się zmienić w punkty z przekąskami i z kawą. - Takie stacje benzynowe, ale dla pieszych - tak to określa Marek Podstawa, wiceprezes Ruch S.A. A kioski w mniejszych miastach? I one mają się zmienić nie do poznania.

Na hot doga do kiosku Ruchu

Pierwsze kioski w zmodernizowanej formule już są testowane. Jeden z nich działa na przykład w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Docelowo takich kiosków-stacji dla pieszych ma być, według jednego ze scenariuszy, 500. Dojście jednak do tego celu może zająć *Ruchowi *pięć lat. Obecnie Ruch ma nieco ponad 2 tys.punktów.

Zobacz także: Prasa dobrem luksusowym. Bogaci i zamożni czytają więcej gazet niż statystyczni Polacy. Zobacz wideo:

Kioski z hot dogami? Skąd ten pomysł?

- Pracowałem ok. 17 lat w koncernie paliwowym ConocoPhillips m.in. w Stanach Zjednoczonych. Kiedy otrzymałem propozycję dołączenia do Orlenu, wróciłem do Polski - opowiada Marek Podstawa. Jak wspomina, Orlen budował biznes na zasadzie, że na stacjach tankuje się paliwo, a przy okazji kupuje się hot doga czy kawę. - A ja pytam: jak często klienci tankują paliwo? Średnio dwa razy w miesiącu. A jak często piją kawę czy jedzą? Codziennie.

Powiedział więc wszystkim: - Będziemy sprzedawać dobrą kawę, kanapki i hot dogi, a przy okazji klienci zatankują.

I konkluduje: - Chyba z Orlenem to się udało, a stacje coraz bardziej kojarzą się z przekąskami. To samo chcemy teraz zrobić z kioskami - mówi dzisiejszy wiceprezes Ruch S.A.

Stacje dla pieszych to pomysł jednak na lepsze lokalizacje. W końcu w mniejszych miejscowościach nie zawsze warto sprzedawać w kiosku przekąski. Ale zmiany mają dotknąć wszystkie punkty.

- Chcemy dać więcej wolności naszym agentom. Podam mój ulubiony przykład. Mamy na Śląsku kioski przy kopalniach. A górnicy bardzo potrzebują kłódek. Jako Ruch S.A. hurtowo kłódek nie kupimy, bo w większość lokalizacji one się nie sprzedadzą. Chcemy więc, by agenci mieli większy wpływ na to, co sprzedają - mówi wiceprezes.

I od razu dodaje: - Oczywiście prasę z zasady dostarczać będziemy my, papierosy też, bo jesteśmy w stanie tu wynegocjować najlepsze warunki. Ale jeśli ktoś będzie chciał sprzedawać coś popularnego lokalnie, to będziemy do tego wręcz zachęcać. Współpraca z agentami będzie więc ewoluować w kierunku modelu franczyzowego.

A może kioski Ruchu ktoś kupi?

Podstawa nie ukrywa, że aby zrealizować plan zamiany kiosków w nowoczesne punkty, które znamy ze stacji benzynowych, potrzebne są pieniądze, duże pieniądze. Choć wiceprezes o konkretnych sumach woli na razie nie mówić. A zmagający się z długami Ruch takich środków nie ma. Szuka więc inwestora dla wydzielonej spółki Ruch Detal S.A., która zajmuje się sprzedażą w kioskach. Inwestora ma pomóc znaleźć specjalne konsorcjum doradcze, złożone z funduszu Central Europe Trust i mBanku. Kto może być takim inwestorem? Na przykład firma handlowa, która szuka dodatkowych punktów.

Ale jest dodatkowy wabik.

- Nas ustawa o zakazie handlu przecież nie obowiązuje. Kioski mogą być otwarte w niedziele - mówi wiceprezes. – Może będzie tak, że inwestor zechce swoje sklepy zamienić w huby, które będą zaopatrywać kilka pobliskich kiosków. Zwiększyłoby to penetrację lokalnego rynku – zastanawia się prezes.

Może to być inwestor, ale prezes nie ukrywa, że możliwa jest nawet sprzedaż całego biznesu detalicznego. Wtedy w grę wchodzi scenariusz, że marka Ruch w ogóle zniknie z kiosków. Marek Podstawa przyznaje, że dojść do tego może, choć w to wątpi. Bo przecież Ruch to mocny, świetnie rozpoznawalny brand ze 100-letnią historią. I pozostanie rozpoznawalny nawet, jeśli będzie się kojarzył bardziej z hot dogami niż z gazetami.

Jeśli więc Ruch sprzeda kioski, to co w Ruchu zostanie? Na pewno kolportaż, na pewno logistyka kontraktowa. To dział firmy, który zajmuje się dostawami towarów dla e-handlu. A jeśli chodzi o przyszłość znanych już wiek kiosków z szyldem Ruchu, to prezes przyznaje, że opcji na stole jest wiele. Wszystko to jednak ma jeden cel: aby wyplątać się tych wszystkich długów.

* * Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl * *

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(18)
Arnold
6 lat temu
Pan Podstawa z Ameryki zapomniał o przyłączu wodnym - kioski to nie są budki na kółkach. Kosz takiego przyłącza: 30-50 tys. zł
Eko Styl
6 lat temu
te wszelkie bary typu frytki , kebab , hamburgery upadaja bo konsumenci maja wieksza swiadomosc i jedza bardziej w zdrowszych punktach. a jezeli chca zwiekszyc zysk to niech w lato lody sprzedaja.
Jan
6 lat temu
Śledzie muszą jeszcze sprzedawać,aby mieć co pakować w niesprzedane gazety.
Mawiał już mó...
6 lat temu
Stara i sprawdzona metoda:sprzedawczynie winny mieć ruch w interesie,a sprzedawcy interes w ruchu.
Ajent
6 lat temu
Wszystko wygląda bardzo ładnie, fajna gadka dla inwestorów, problem jest jednak taki że nikt , ani ze strony Ruchu, ani z portalu nie sprawił że te kioski nie posiadają ŻADNEGO zaplecza sanitarnego. Kierownik kazał załatwiać swoje potrzeby do wiaderka, a ręce myc butelką wody lub mokrą chusteczką... Do tej pory pół otwarte jedzenie było wprowadzane na zasadzie, bo może Sanepid się nie dopatrzy, a tu jest mowa o w pełni otwartej żywności!!! Pierwsza kontrola z Sanepidu i po hod dogach.... Byłem Ajentem przez sześć lat, więc raczej wiem co piszę.