Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jankowiak: Złe długi nie są zagrożeniem. Na razie

0
Podziel się:
Jankowiak: Złe długi nie są zagrożeniem. Na razie

Money.pl: Międzynarodowy Fundusz Walutowy pochwalił wczoraj polski system bankowy za to, że dobrze przetrwał obecny kryzys. Czy rzeczywiście można już ogłosić sukces: nasze banki zdały ten trudny test?

*Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu: *Faktom trudno zaprzeczać. W czasie kryzysu żaden polski bank nie miał problemów porównywalnych swoją skalą do tego, co działo się w instytucjach finansowych na Zachodzie.

Pojawiają się jednak głosy, że ten sukces osiągnęliśmy nieco przez przypadek. Chodzi o zacofanie naszych banków, które nie miały u siebie niektórych produktów finansowych.

W pewnym sensie można tu użyć słowa zacofanie. Polskie banki nie oferowały bowiem tylu instrumentów co instytucje na bardziej rozwiniętych rynkach finansowych. To uchroniło nas przed kłopotami. Ale trzeba także z drugiej strony podkreślić, że nasz sektor bankowy bardzo długo nie wykorzystywał możliwości, jakie daje mu lewarowanie.

**

Czyli uchroniło nas to, że banki nie udzielały tylu kredytów, ile mogłyby?

W rozwiniętych systemach finansowych mamy do czynienia ze zdecydowanie większym popytem na kredyty i pożyczki, który jest często napędzany przez same banki.

U nas jeszcze do początku ubiegłego roku wartość depozytów zgromadzonych w bankach była wyższa od wartości udzielonych kredytów. Tymczasem w innych krajach kredyty przekraczały depozyty nawet trzy-, czy czterokrotnie. Sytuacja w Polsce dopiero zaczęła się zmieniać niedawno.

Ale mimo tego banki albo wstrzymały, albo ostro zahamowały akcję kredytową. Dlaczego tak się dzieje?

Zadziałał tu podobny mechanizm jak w innych instytucjach za granicą. Kryzys zaufania na rynkach spowodował, że banki przestraszyły się i zdecydowały nie pożyczać pieniędzy. W wielu przypadkach nałożyła się na to jeszcze sytuacja spółek-matek banków zagranicznych, które swoim córkom zakręciły kurek z kapitałem. A biorąc pod uwagę fakt, że nasze banki mają dość skromną bazę kapitałową, wolały przyhamować kredyty i rozpocząć walkę o depozyty od klientów. To spowodowało, że cały rynek się przyblokował.

Czy po tak pozytywnych sygnałach ze strony MFW można spodziewać się, że banki znów ruszą z akcją kredytową?

Cudów bym się nie spodziewał. Sytuacja polskich banków jest faktycznie stabilna od wielu miesięcy. Aby akcja kredytowa się rozwinęła - to po pierwsze Narodowy Bank Polski musi kontynuować zasilanie rynku w pieniądz i po drugie potrzebne są rządowe gwarancje dla systemu bankowego, które umożliwiłyby poszerzenie akcji kredytowej.

**[

Rosati: Pakiet antykryzsowy spóźniony i niespójny ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/rosati;pakiet;antykryzsowy;jest;niespojny;i;spozniony,120,0,522616.html )**

Takie gwarancje znalazły się pakiecie antykryzysowym. Rząd zwiększył roczny limit gwarancji do 40 mld zł. To mało?

Oczywiście, zapowiadane gwarancje zostały wprowadzone w życie. Problem w tym, że lwia część tych pieniędzy poszła na gwarancje inwestycji w sektorze publicznym.

Sektor prywatny, małe i średnie przedsiębiorstwa, praktycznie na tych rozwiązaniach nie skorzystały. Zanim mogły zgłosić się po pieniądze, to już ich nie było, bo zostały rozdysponowane na duże projekty, głównie infrastrukturalne. Trzeba też zauważyć, że zmalał również popyt na kredyty wśród samych firm, które mocno ograniczyły inwestycje i nie chcą zaciągać nowych zobowiązań.

A banki ich do tego nie zachęcają. Wolą masowo sprzedawać klientom szybkie pożyczki. Czy widzi Pan zagrożenie w tym, że złe kredyty klientów indywidualnychbędą bombą w polskim systemie bankowym?

Wszystko zależy od tego, jak duża część portfela kredytowego w bankach jest zaangażowana w tego rodzaju pożyczki. W większości banków na razie nie stanowią one dużej jego części. Niewykluczone jednak, że małe banki, które są mocno zaangażowane na rynku szybkich kredytów, będą miały kłopoty. Na razie jest jednak za wcześnie, by mówić o poważnym zagrożeniu. Po to są instytucje nadzoru finansowego, żeby całą sytuację monitorować.

*No właśnie. Komisja Nadzoru Finansowego chce wprowadzenia nowej rekomendacji, która tym razem będzie dotyczyć kart kredytowych. Czy nowe ograniczenia to dobry pomysł? *

Można powiedzieć, że nadzór chucha na zimne. Bardzo duże ryzyko związane z kartami widać na Zachodzie, gdzie przyrost złych długów w kartach jest gigantyczny. Nie wiem, czy nowe regulacje są potrzebne. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłaby sama rozwaga wśród banków.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)