Zarząd PZU obwinia mniejszościowego akcjonariusza spółki - holenderskie Eureko o nietrafione decyzje na rynku ukraińskim i litewskim - informuje "Nasz Dziennik". Dziennikarze dotarli do raportu dwóch spółek PZU na Ukrainie, z którego wynika, że polityka przez nie prowadzona spowodowała straty w wysokości 300 milionów złotych.
"Nasz Dziennik" pisze, że sytuacja związana jest z ryzykownymi decyzjami, jakie zapadły na Ukrainie, które podejmowano z pominięciem organów statutowych PZU. Spółki sprzedawały długoterminowe - 20 - letnie polisy, ustalając rezerwę składki jak dla polis rocznych, zaniedbując w tym samym czasie windykację zaległych składek.
Ponadto umowy ubezpieczeń majątkowych były tak skonstruowane, że ubezpieczeniem objęty był wypadek bez względu na powstanie szkody, a o wysokości sumy ubezpieczeniowej rozstrzygał de facto sam ubezpieczający.
Ukraińskie spółki prowadziły także agresywną sprzedaż ubezpieczeń autocasco, lekceważąc rosnące koszty odszkodowań. Jak czytamy w artykule - umowy z klientami nie przewidywały - w razie kradzieży samochodu - zwrotu oryginalnych dokumentów i kluczyków. Odszkodowania wypłacano nawet wtedy, gdy do uprowadzenia samochodu doszło nocą, na niestrzeżonym parkingu.
Raport wskazuje również na inne zaniedbania: brak audytu i kontroli wewnętrznej, biura bezpieczeństwa informacji, biura organizacji i zarządzania, czy opóźnienie wdrażania systemu informatycznego - pisze "Nasz Dziennik".
Oceną inwestycji zagranicznych na Ukrainie i Litwie ma zająć się 5 grudnia walne zgromadzenie akcjonariuszy PZU, choć - jak podaje "Nasz Dziennik" - Eureko próbuje do tego nie dopuścić.