Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Polacy utopili miliard złotych w zmyślonej daninie. Fiskus jedną decyzją przyznaje się do błędu

151
Podziel się:

Blisko 20 tys. osób przez lata ściąganych było przez fiskusa za niezapłacenie wymyślonego podatku. O nadużyciach przekonują kolejne orzeczenia sądów i ostatnie decyzje skarbówki. Szczególnie bulwersuje to, że ci, którzy już zapłacili często po kilkaset tys. zł, mogą nigdy nie odzyskać pieniędzy.

Blisko 20 tys. osób zapłaciło nienależny podatek od sprzedaży mieszkania.
Blisko 20 tys. osób zapłaciło nienależny podatek od sprzedaży mieszkania. (Bartłomiej Magierowski/Eastnews)

Jak już pisaliśmy w money.pl, na początku lipca Ministerstwo Finansów ujawniło kłopotliwe dla siebie dane pokazujące skalę problemu. Teraz, niejako na dokładkę, jeden z urzędów skarbowych, który do tej pory bezlitośnie egzekwował tę daninę, w identycznej sprawie zadecydował zupełnie odwrotnie.

Zobacz także: Ofiary ulgi meldunkowej. Przez brak jednego papierka muszą zapłacić duży podatek

- Skala tego zjawiska robi duże wrażenie. Dane te pokazują, że to drugi Amber Gold. Podobna jest liczba poszkodowanych osób, jak i straty, które w FPP szacujemy na około miliard zł - mówi money.pl Marek Isański, prezes Fundacji Praw Podatnika.

Różnica jest jednak taka, że w sprawie Amber Gold jest oskarżony, proces i nawet komisja śledcza. Tymczasem w sprawie „ulgowiczów” nie ma winnego, a co więcej państwo, które ponosi odpowiedzialność za stanowione prawo, nie wie, co z tym fantem począć.

Podatek od papierka

Przypomnijmy, słynny "świstek", który jest tu pułapką zastawioną na podatnika przez państwo, był dodatkowym, formalnym warunkiem zwolnienia z podatku dochodowego. Podatnik informował w nim urzędników, że był w tym mieszkaniu zameldowany. Dlaczego mamy prawo twierdzić, że to pułapka zaszyta w procesie legislacyjnym?

Jak przekonuje Isański, przepisy o uldze meldunkowej zostały przed obywatelami ukryte, bo nie było ich w ustawie o podatku dochodowym w roku, w którym sprzedawali mieszkanie, co więcej nie ma ich nawet w tekście jednolitym ustawy.

- W efekcie sądy i fiskus oczekiwały od zwykłych obywateli znajomości prawa podatkowego na poziomie profesjonalnego prawnika, bo aby znaleźć ten idiotyczny warunek, należało przeszukać przepisy intertemporalne sprzed wielu lat - mówi Isański.

Tak było np. w sprawie schorowanego emeryta z Lublina, który przez urzędniczą egzekucję niemalże trafił na ulicę. Jednak w kwietniu NSA zdecydował, że Henryk Błasik złożył do fiskusa oświadczenie o zameldowaniu w sprzedanym mieszkaniu w postaci aktów notarialnych.

Zaskakująca zmiana

Sąd zatem zinterpretował przepis o uldze inaczej, niż robiła to przez lata skarbówka. Uznał, że osobne oświadczenie wskazujące adres zameldowania nie jest potrzebne. Z kolei grudniowy wyrok NSA w podobnej sprawie potwierdził, że wystarczy zeznanie podatkowe zamiast oświadczenia o zamieszkiwaniu w sprzedawanym lokalu.

Co jeszcze bardziej bulwersuje, teraz ten sam urząd skarbowy, który z taką energią ścigał innego „ulgowicza”, prof. Bolesława Kuca, wszczynając przeciwko niemu postępowanie karne skarbowe, przeszedł przedziwną przemianę. Przed laty nie wahał się windykować od profesora 300 tys. zł, a teraz, jak się wydaje, nie wziąłby od niego ani złotówki, choć prawo zupełnie się tu nie zmieniło.

- W stosunku do podatnika, który skontaktował się z FPP, III Urząd Skarbowy Warszawa Śródmieście wszczął postępowanie podatkowe w związku z tym, że nie złożył on oświadczenia o zamieszkaniu w sprzedanym mieszkaniu - relacjonuje Marek Isański.

Kilka dni temu poinformował go jednak, że złożona deklaracja PIT, w której nie zawarł informacji z o uzyskanym przychodzie ze sprzedaży tego mieszkania, jest równoznaczne ze złożeniem przez niego oświadczenia wymaganego w ustawie. Skarbówka zinterpretowała więc sytuację tego „ulgowicza” dokładnie tak jak NSA w grudniu.

- Mamy zatem do czynienia z sytuacją, w której ten obywatel zachował się dokładnie tak samo, jak te prawie 20 tys. "ulgowiczów". Różnica jest tylko taka, że w jego przypadku skarbówka uznała, że nie musi płacić podatku. Fiskus po prostu nagle zmienił zdanie - mówi prezes FPP.

Ministerstwo nie odpowiada

- Dla wszystkich osób, które ciągle walczą, to dobra informacja. Jednak ci, którzy zapłacili ten podatek niesłusznie, szansę na to, żeby skutecznie domagać się jego zwrotu od państwa, mają niewielką - mówi money.pl Wioletta Waśko z kancelarii GWW, adwokat zajmująca się prawem karnym i prawem karnym skarbowym.

Według prawniczki jednak pozytywnie ocenić należy zmianę stanowiska organów skarbowych i orzecznictwa sądów w tego typu sprawach. Tym bardziej że również sądy administracyjne przez dłuższy czas podchodziły do przepisów związanych z ulgą meldunkową bardzo rygorystycznie, ale przede wszystkim nieprecyzyjne przepisy interpretowały niekorzystnie dla podatników.

Jak z kolei przyznaje Isański, jego fundacja nie jest zaskoczona tą decyzja, bo od lat powtarza, że tego podatku nie ma, że został on wymyślony, zatem wreszcie skarbówka postąpiła prawidłowo. Pytanie tylko: co teraz z tymi, którzy wcześniej płacili tę nienależną daninę?

Co w tej sprawie zamierza zrobić resort finansów? Pytaliśmy o to minister Teresę Czerwińska już 9 maja. Niestety, nie doczekaliśmy się żadnej odpowiedzi w tej sprawie. Jednak w związku z nowymi okolicznościami, oczywiście raz jeszcze przekażemy pytanie do MF.

Trybunał byłby najlepszy

Nie jest tak, że nikt nie ma pomysłu na to, jak sytuację rozwiązać.

- FPP podczas rozprawy ws. Henryka Błasika chciała dać szanse innym "ulgowiczom" na odzyskanie pieniędzy. Dlatego wnioskowaliśmy do NSA, aby ten skierował pytanie do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją kilku przepisów podatkowych w tym zakresie. Sąd jednak nie przychylił się do tej prośby - mówi Marek Isański.

Nie do końca zrozumiałe wydaje się to stanowisko NSA, bo stwierdzenie niekonstytucyjności tych przepisów byłoby najlepszym dla „ulgowiczów” rozwiązaniem. Z kolei szybciej i taniej dla budżetu sprawę rozwiązać może minister finansów. Fundacja - zgodnie z zapowiedzią jej prezesa - niestrudzenie będzie resort przekonywać do działania w tej sprawie.

Z kolei według Waśko ta nagła zmiana interpretacji przecież tego samego przepisu, mówiąc najdelikatniej, nie najlepiej świadczy o profesjonalizmie administracji skarbowej, a prawa podatnika - obywatela nie są tu wystarczająco chronione.

- W zasadzie nie powinno się zdarzyć, żeby dwie osoby o tej samej sytuacji prawnej otrzymały różne orzeczenia. - mówi adwokat z GWW. Jednak w jej opinii podważenie wcześniejszej decyzji tylko na tej podstawie, że ktoś inny otrzymał korzystniejszą, będzie bardzo trudne.

- Myślę, że w przypadkach oczywistych warto rozważyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa urzędniczego. Uważam, że skoro urzędnik popełnił błąd, trzeba zwrócić na to uwagę. Jako pokrzywdzony błędną decyzją obywatel nie mam zbyt wielu instrumentów. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa jest jednym z nich - wyjaśnia Wioletta Waśko.

Jak dodaje nasza rozmówczyni, podatnik powinien mieć pewność, że organ podatkowy w identycznych okolicznościach w stosunku do każdego obywatela orzeknie tak samo. Można powiedzieć szerzej: każdy obywatel w każdej sprawie, z którą zgłosi się do organu państwa, powinien mieć taką pewność.

To gwarancja konstytucyjna. Jeśli organ podatkowy orzeka różnie w identycznych okolicznościach, mamy do czynienia z naruszeniem zasady równości wobec prawa i zasady pewności prawa.

- Wracając na grunt ulgi meldunkowej - państwo nie powinno się mylić na taką skalę. Mamy prawo tego oczekiwać. Jak w tej sytuacji obywatel ma mieć zaufanie do organów podatkowych? - pyta retorycznie Waśko.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(151)
BASIA
6 lat temu
W tym kraju żądzą pieniądze i cwaniactwo A przeciętny człowiek może się zacharować i jeszcze go okradna.oczekuja od nas uczciwości A jaki dają przykład ŻENADA [QUOTE] Jak w tej sytuacji obywatel ma mieć zaufanie do organów podatkowych? [/QUOTE]
Stoa
6 lat temu
Jak to Palacy utopili pieniądze??? Skoro fiskus wyciągał od ludzi to co nienależne to Skarb Państwa powinien zwyczajnie ludziom te pieniądze oddać i to z odsetkami, a wszystkich urzędników skarbówki, którzy maczali w tym swoje brudne paluchy pod sąd co najmniej z zarzutami z art. 231 kk (przekroczenie uprawnień) i na bruk z roboty z dożywotnim zakazem pracy w administracji publicznej.
mamuska
6 lat temu
Jeśli zainteresowany poprosiłby od urzedniczki potwierdzenie tego na papierze to patrzą jak na głupiego,tak poprosiłam i wielkie zdumienie ,albo jak piszę w 2 egzemplarzach i proszę o potwierdzenie zpieczątką i podpisem włącznie.
prawdziwypola...
6 lat temu
W Piśmie świętym Jezus wyraźnie przekazuje pytany, że tylko 10 część powinno się oddawać w podatku. Skąd zatem nasze niby katolickie państwo i rząd łupie swoich obywateli, okrada w świetle stworzonego przez siebie prawa i jeszcze nawet tego prawa nie przestrzega?
ok 430 mln
6 lat temu
Amber Gold mniej niż 500 mln więc nie drugi amber gold
...
Następna strona