Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wywiad z Iwoną Chojnowską – Haponik, dyrektorem Departamentu Obsługi Inwestora w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych

0
Podziel się:
Wywiad z Iwoną Chojnowską – Haponik, dyrektorem Departamentu Obsługi Inwestora w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych
Wywiad z Iwoną Chojnowską – Haponik, dyrektorem Departamentu Obsługi Inwestora w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych

O co najczęściej pytają Panią zagraniczni inwestorzy?

Jednym z ważniejszych pytań jest zakres i możliwości uzyskania pomocy publicznej w naszym kraju. Dopiero w dalszym etapie rozmowy wchodzimy w szczegóły dotyczące np. potencjalnej lokalizacji inwestycji.

A którymi regionami Polski najczęściej interesują się zagraniczne koroporacje?

Wszystko zależy od rodzaju inwestycji, od sektora. Dzisiaj możemy wydzielić dwie takie grupy i one mają kompletnie różne charakterystyki i różne wymagania. Pierwsza, to sektor ogólnoprodukcyjny. I tutaj wiodącą branżą jest – motoryzacja. Druga grupa, to centra usług. W tym przypadku mamy do czynienia raczej z niewysokimi nakładami inwestycyjnymi, najczęściej związanymi z przygotowaniem miejsc do świadczenia usług. Grupa tych inwestycji jest natomiast bardzo chłonna jeśli chodzi o zatrudnienie. Mogą potrzebować nawet 2 tys. pracowników, najczęściej z wyższym wykształceniem, znających języki obce. Pod taką inwestycję szukamy więc lokalizacji raczej wokół dużych ośrodków miejskich, przy centrach akademickich. Warszawa jest trochę omijana ze względu na duże koszty operacyjne.

A co z pierwszą grupą inwestorów?

Tacy inwestorzy dużo mniej chętnie patrzą na duże aglomeracje, raczej wybierają obrzeża miast, albo miejsca, gdzie jest dobra infrastruktura drogowa. Czasami chcą np. by to było blisko granicy z Niemcami, bo to jest jego docelowy klient. Te inwestycje są bardzo kapitałochłonne i mogą stworzyć od 100 do 2 tys. miejsc pracy. Wymagania są duże: dobra infrastruktura, jeden właściciel gruntu, najlepiej publiczny. Wiemy, jakie problemy ma dzisiaj nasz sąsiad – Słowacja, który zaoferował teren należący do bardzo wielu różnych właścicieli.

Jak Pani sądzi, który region jest najlepiej przygotowany na przyjęcie dużego inwestora zagranicznego?

Bardzo trudne pytanie i myślę, ze byłabym niesprawiedliwa gdybym wybrała tylko jeden region. Natomiast widzimy ogromną poprawę w praktycznie każdym z województw. Mamy dużą pomoc ze strony władz lokalnych, coraz większe zrozumienie potrzeb i oczekiwań inwestorów. Współpraca układa się coraz lepiej, również dzięki edukacyjnej działalności prowadzonej przez PAIiIZ.

Ile firm obecnie jest zainteresowanych inwestowaniem w Polsce?

Niestety obowiązuje nas tajemnica. Mogę opowiedzieć z jakich sektorów. Na pewno z sektora centrów usług - w tej chwili prowadzimy około 10 projektów. Te projekty docelowo mogą stworzyć nawet do 16 tys. miejsc pracy. I mamy tutaj bardzo znane marki, bardzo znane firmy, których obecność na rynku polskim niewątpliwie podniesie atrakcyjność i przyciągnie kolejne duże inwestycje.

Jak na przykład General Electric, który podobno interesuje się terenami pod Wrocławiem?

Tak. Niestety, tak jak powiedziałam, rozmowy z firmą są bardzo zaawansowane, ale nie dostaliśmy pozwolenia na ujawnienie szczegółów dotyczących planów inwestycyjnych. Powiem tylko, że rzeczywiście ma plany inwestycyjne, interesuje się naszym rynkiem. Jest od lat obecna w Polsce w różnych firmach. To świadczy o tym, że Polska jest postrzegana w dalszym ciągu jako bardzo atrakcyjne miejsce, a reinwestycje stanowią sporą cześć planów zagranicznych koncernów.

Sądzi Pani, że przyszły rok może być rokiem przełamania tej złej passy inwestycyjnej?

Szczerze wierzę, że tak. Chociaż może jeszcze statystyki tego nie odzwierciedlą, bo proces inwestycyjny trwa od rok do dwóch lat. My, jako PAIiIZ, obserwujemy ogromne zainteresowanie naszym rynkiem, tendencję wzrostową w ilości zapytań i ilości obsługiwanych przez nas projektów. Na dziś to jest około setki projektów na sumę 4,6 mld dolarów. Co najważniejsze, mają one szanse utworzyć ponad 46 tys. miejsc pracy.

Czy na podstawie poprzednich porażek wyciągnięte zostały wnioski na przyszłość i nie zostaną powtórzone poprzednie błędy?

Myślę że tak. Pierwszą i najważniejsza kwestią była sprawa działki. Czyli coś na co mamy wpływ, w przeciwieństwie np. do autostrad, których wybudowanie zajmie jeszcze Polsce trochę czasu. Natomiast kwestia działki została doskonale rozpoznana. Zaczynamy przygotowywać katalog ofert narodowych, czyli działek o bardzo dużej powierzchni, przekraczającej 100 ha w jednym kawałku, należących do jednego właściciela, najchętniej publicznego, o pewnych parametrach. Muszą mieć doprowadzonej infrastrukturę, bocznice kolejowe, dostęp do autostrady. Zbieramy informacje, bo tego nam zawsze brakowało, żeby natychmiast wyłożyć przed inwestorem tego typu ofertę. Dziś zaczynamy już dysponować takimi ofertami, i chcemy je mieć z każdego województwa. Jest przy tym ogromne zrozumienie władz samorządowych, które są gotowe ponieść pewne koszty związane z przygotowaniem takich terenów.
Drugą kwestią, często podnoszoną przy negocjacjach, jest dosyć skomplikowany system fiskalny. Myślę, że również w tej kwestii sytuacja się bardzo poprawiła. Ministerstwo Finansów wyszło naprzeciw inwestorom i stara się dostosowywać prawo do ich wymogów i oczekiwań, biorąc pod uwagę wymogi unijne.
Trzecia kwestia, która – co pragnę podkreślić – nie była problemem przy Hyundaiu, to wysokość wsparcia publicznego i sposób jego udzielenia. Ten punkt, co zresztą mówili sami Koreańczycy – przygotowany był na poziomie porównywalnym z innymi kandydatami z Europy Centralnej i Wschodniej.
Naturalnie zostaje jeszcze kwestia uproszczenia wszelkich procedur, jak długość procesu rejestrowania spółki, koszty z tym związane, które w Polsce są dość wysokie.

Wiele jednak zależy od gmin. Co one mogą zrobić aby przyciągnąć inwestorów?

Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest uchwalenie programu pomocowego dla inwestorów, który pozwoliłby zwolnić takiego inwestora z podatku od nieruchomości. To jest spora suma pieniędzy i kiedy ktoś zaczyna ponosić koszty, to dla niego jest bardzo ważne, by na początku mógł odliczyć sobie ten, dość wysoki wydatek.
W ramach różnych programów związanych z wykorzystaniem funduszy strukturalnych, można uzyskać środki na polepszenie infrastruktury. Ważne jest także samo podejście rady gminy, czy miasta do inwestora. Należy brać pod uwagę indywidualne potrzeby takiego inwestora, umieć natychmiast reagować na jego oczekiwania. Myślę, że warto popracować nad marketingiem i public relations gminy. A co najważniejsze, to mieć dobrze przygotowane tereny pod inwestycje.

Rozmawiała: Donata Wancel

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)