Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Gwałtowny spadek rejestracji pracowników z Ukrainy. Niekoniecznie to sygnał exodusu na Zachód

268
Podziel się:

W pierwszym półroczu urzędy pracy zarejestrowały o 212 tys. mniej oświadczeń o zatrudnieniu Ukraińców niż rok temu. W niektórych województwach spadek dochodzi do 70 proc. Czy te dane wskazują, że już zaczął się szybki odpływ Ukraińców na bogatsze rynki unijne?

- Spadek puli oświadczeń nie musi oznaczać zmniejszenia poziomu imigracji do Polski - mówią eksperci.
- Spadek puli oświadczeń nie musi oznaczać zmniejszenia poziomu imigracji do Polski - mówią eksperci. (Krzysztof Kaniewski/REPORTER)

Dane o gwałtownym spadku liczby zarejestrowanych oświadczeń pracodawców o zatrudnieniu cudzoziemców podało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W pierwszej połowie 2017 roku było ich blisko 950 tysięcy, a w tym roku o ok. 200 tys. mniej.

Praktycznie cały spadek można przypisać Ukraińcom. W ich przypadku liczba oświadczeń spadła z 904 tys. do 692 tys. Najbardziej w województwie mazowieckim - o 120 tysięcy. Z kolei w ujęciu procentowym liderem jest Lubelskie, gdzie liczba oświadczeń spadła aż o 70 proc.

O tym, że polski rynek pracy będzie stopniowo tracił pracowników z Ukrainy na rzecz bogatszych rynków unijnych, wiadomo od dłuższego czasu. Mirosław Kupicz, sekretarz zarządu głównego Związku Ukraińców w Polsce, w rozmowie z money.pl przyznaje, że otwieranie się na Ukraińców takich rynków jak niemiecki będzie skutkowało ich odpływem z Polski.

- Za polskim rynkiem nadal przemawia bliskość do Ukrainy, ale jeśli pojawia się możliwość legalnej pracy w Niemczech, wiadomo, że zarobki są tam znacznie wyższe - mówi Kupicz. - Kilkanaście godzin oczekiwania na polskiej granicy i kilkanaście godzin w pociągu do zachodnich Niemiec wychodzi praktycznie na to samo - dodaje.

Zmiana zasad

Okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta. - Spadek puli oświadczeń nie musi oznaczać zmniejszenia poziomu imigracji do Polski - mówi money.pl Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy.

- Z jednej strony od początku roku mamy do czynienia ze zmianami prawnymi, które w większym stopniu regulują rynek i powodują ograniczenie części fikcyjnie wystawianych oświadczeń. Z drugiej strony nowe przepisy nałożyły na urzędy większe obowiązki, co szczególnie w pierwszym kwartale przełożyło się na spore kolejki i długie oczekiwanie na rozpatrzenie wniosków ze strony pracodawców - wyjaśnia.- To z pewnością miało wpływ na zmniejszenie liczby rozpatrzonych wniosków - dodaje.

Przypomnijmy, że nowe zasady zatrudniania cudzoziemców zostały zapisane w ustawie, która została uchwalona w lipcu zeszłego roku. W ciągu kilku miesięcy urzędy pracy musiały przygotować się do takich zmian, jak opłata za rejestrację oświadczenia czy nowa kategoria zezwolenia na pracę sezonową.

Wcześniej to na pracodawcy spoczywała odpowiedzialność za prawidłowość danych wpisywanych w oświadczeniu o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. Urzędnik jedynie przyjmował wniosek i sprawdzał, czy okres, na jaki chce się zatrudnić pracownika ze Wschodu, nie przekracza 180 dni.

Od 1 stycznia to jednak urzędnicy ponoszą odpowiedzialność za prawidłowość danych wpisywanych w oświadczeniach, czego konsekwencją jest wydłużenie procesu weryfikacji jednego dokumentu z kilku do kilkunastu minut.

Więcej pozwoleń na pracę

Andrzej Kubisiak wskazuje jednak także na zmianę charakterystyki przyjazdów Ukraińców do Polski. - Na koniec pierwszego półrocza wydano ponad 147 tys. zezwoleń na pracę, co jest wynikiem o niemal 37 proc. wyższym rok do roku - mówi Kubisiak. - Co istotne, zezwolenia dają możliwość dłuższego pobytu w Polsce niż oświadczenia, co pokazuje, że imigranci i pracodawcy chcą stawiać na bardziej stabilną współpracę - podkreśla.

Paweł Wolniewicz, kierownik operacyjny ds. cudzoziemców w firmie Work Service, wskazuje, że na polskim rynku pracy występuje ogromne zapotrzebowanie na nowych pracowników - w pierwszej połowie tego roku powstało ponad 423 tysiące nowych miejsc pracy.

- W tym samym czasie o 35 proc. wzrosła pula wakatów w polskiej gospodarce i to właśnie zapełnienie powstałych miejsc pracy jest obecnie głównym wyzwaniem dla firm - mówi ekspert. - Z tego powodu zapotrzebowanie na pracowników ze Wschodu utrzymuje się na wysokim poziomie - stwierdza.

Wolniewicz podkreśla, że choć Grupa Work Service w ciągu ostatniego roku podwoiła liczbę pracowników z Ukrainy, których zrekrutowała dla klientów, ten wynik pewnie mógłby być jeszcze lepszy, ale w pierwszych miesiącach tego roku wdrożenie nowych regulacji znacząco utrudniło załatwianie formalności.

- Były one związane głównie ze zróżnicowanym interpretowaniem przepisów przez urzędników, zwiększonymi obowiązkami biurokratycznymi i niewystarczającymi zasobami kadrowymi w urzędach - wyjaśnia Paweł Wolniewicz. - Po kilku miesiącach widzimy, że ścieżki legalizacji zatrudnienia cudzoziemców są już znacznie bardziej drożne, ale nadal proces otrzymania oświadczeń o powierzeniu zatrudnienia jest dłuższy niż przed rokiem - mówi ekspert.

Nepalczycy przed Białorusinami

Wolniewicz wskazuje też na rosnący udział pracowników spoza grupy krajów mających dostęp do uproszczonej ścieżki.

- Warto zwrócić uwagę szczególnie na pracowników z Nepalu, którzy jeszcze w 2015 roku znajdowali się na 9. miejscu wśród narodowości najczęściej otrzymujących zezwolenia na pracę w Polsce. Natomiast na koniec pierwszego półrocza 2018 roku byli już na 2. miejscu, wyprzedzając m.in. obywateli Białorusi - mówi ekspert Work Service.

Liczba wolnych miejsc pracy w Polsce pod koniec drugiego kwartału wyniosła 164,7 tysięcy - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Zdecydowanie najmocniej dotknięte problemem niedoboru pracowników są trzy branże: przetwórstwo przemysłowe, budownictwo oraz handel i naprawa pojazdów samochodowych.

Aż 88,5 proc. wolnych miejsc pracy jest w sektorze prywatnym. Problem niedoboru zatrudnienia dotyka głównie podmioty o liczbie pracujących powyżej 49 osób, gdzie brakuje ponad 72 tys. pracowników.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

rynek pracy
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(268)
alpoe0
5 lata temu
ten "ekspert" to jakaś niemota cyt "Kilkanaście godzin oczekiwania na polskiej granicy i kilkanaście godzin w pociągu do zachodnich Niemiec wychodzi praktycznie na to samo" - a tak "praktycznie" to którędy pojadą? nie przez Polską granicę?
HWDPiS
6 lat temu
To było do przewidzenia. Niedługo nie będzie w ogóle chętnych do pracy na naszej "Zielonej Wyspie". Matołłuszek (ani nikt z kaczej sekty) chyba nigdy nie wpadnie na to, że mamy zbyt wysoko opodatkowaną pracę.
ada
6 lat temu
jedżcie gdzie indziej pracować, nie chca was tutaj, Ukrainki szanujcie sie trochę bo niedobra opinia tu o was.
xmen
6 lat temu
u kumpla pracuje Witalij mechanik sam. wielu naszych mechaników może mu buty sznurować , dziwię się że jeszcze nie wyjechał na zachód
Bolo
6 lat temu
Jak szybko tam pojada to jeszcze szybciej będą wracać
...
Następna strona