Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|

Andrzej J., były szef KNF, zatrzymany. Kazimierz Marcinkiewicz komentuje

422
Podziel się:

- Moim zdaniem jest to akcja mająca na celu rozmycie afery KNF pod rządami PiS. Wskazanie, że jest to instytucja, w której zawsze działo się coś nieprawidłowego - mówi dla money.pl były premier.

Kazimierz Marcinkiewicz komentuje zatrzymanie Andrzeja J.
Kazimierz Marcinkiewicz komentuje zatrzymanie Andrzeja J. (Leszek Kotarba/East News)

W czwartek rano funkcjonariusze CBA zatrzymali byłego przewodniczącego KNF Andrzeja J. i sześciu podległych mu urzędników. Andrzej J. był szefem KNF w latach 2011-2016.

Według śledczych zatrzymani w związku z pełnionymi funkcjami w KNF w latach 2013-2014 dopuścili się przestępstw niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w wielkich rozmiarach na szkodę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i depozytariuszy.

Z kolei CBA podaje, że śledztwo dotyczy nadzoru nad SKOK Wołomin w latach 2012-2014 r.

- Moim zdaniem jest to akcja mająca na celu rozmycie afery KNF pod rządami PiS. Wskazanie, że jest to instytucja, w której zawsze działo się coś nieprawidłowego. Tym bardziej, że ze SKOK-iem Wołomin związani są prominentni politycy PiS - komentuje dla money.pl były premier rządu PiS Kazimierz Marcinkiewicz.

Zobacz także: Zobacz też: Afera KNF. "To, co usłyszeliśmy, jest bardzo mocne". Kluza jednak jest ostrożny

- Warto zauważyć, że PiS, a także Lech Kaczyński, gdy był prezydentem, robili wszystko, by SKOK-i nie podlegały nadzorowi KNF i dopiero po rządach Andrzeja J. udało się doprowadzić do podporządkowania SKOK-ów temu nadzorowi - podkreśla.

- Obawiam się, że Marek Chrzanowski zostanie kozłem ofiarnym tej afery, a wiadomo że nie mógł działać sam - dodaje.

Zatrzymanie Andrzeja J. ma miejsce zaledwie półtora tygodnia po tym, jak ten sam los spotkał jego następcę na fotelu szefa KNF, Marka Chrzanowskiego.

Chrzanowski usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez inną osobę. Sąd zdecydował, że na dwa miesiące trafi do aresztu, bo zachodziła obawa matactwa.

Afera KNF wybuchła po tym, jak miliarder Leszek Czarnecki przekazał "Gazecie Wyborczej" taśmy z nagraniem swojej rozmowy z Chrzanowskim z marca tego roku, a gazeta te taśmy upubliczniła.

Czarnecki nagrał, jak były już szef KNF sugeruje mu zatrudnienie wskazanego z imienia i nazwiska prawnika w zamian za przychylność dla jego banków. Miliarder twierdzi, że Chrzanowski zasugerował, aby wynagrodzenie tego prawnika wyniosło 40 mln zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(422)
niuans
5 lata temu
typowa afera POmyleńców !!!! teraz swoje machloje chcą zrzucić na innychw tym na PiS. Złodziej zawsze będzie złodziejem!!!
kaziu
5 lata temu
Może lepiej pilnować było rodziny a nie Izabel ? panie Kaziu. Żółcią leje się z pana a tak szukasz winy u innych tylko nie u siebie !!!!
aha
5 lata temu
W 2012 roku Kasa Krajowa poinformowała kierowaną przez Andrzeja J. Komisję Nadzoru Finansowego o możliwych nieprawidłowościach w działalności SKOK-u Wołomin. Pytanie, dlaczego dopiero 2 lata później KNF zdecydowała o wprowadzeniu zarządu komisarycznego do podejrzanej instytucji, nadal pozostaje bez odpowiedzi. Jednak media sprzyjające Platformie Obywatelskiej mogą szybko i łatwo znaleźć tych, którzy mieli szansę wiedzieć więcej o działaniach grupy utajonej w SKOK‑u Wołomin – o byłych agentach Wojskowych Służb Informacyjnych, którzy za pośrednictwem różnych kanałów mogli wyprowadzić z Polski setki milionów złotych.
jestem
5 lata temu
Marcinkiewicze z Gorzowa Wlkp. czyści, jak przysłowiowa łza. Braciszkowie już dawno powinni siedzieć!
Mentalność pi...
5 lata temu
Pis czepia się amber gold a straty skoków sięgają miliardów. I dzięki rządowi PO klienci są chronieni bo objęci funduszem gwarancyjnym
...
Następna strona