Przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe odbyła się druga rozprawa w procesie byłego szefa Amber Gold Marcina P., obwinionego o zaległości w wypłacie pensji i brak premii dla około 40 pracowników jednej z jego spółek.
Marcin P. został dowieziony do sądu z aresztu w Piotrkowie Trybunalskim.
Na wniosek obrońcy Łukasza Daszuty sąd utajnił część rozprawy, w której biznesmen składał wyjaśnienia. Adwokat argumentował, że wyłączenie jawności jest konieczne z uwagi na _ ważny interes prywatny _ Marcina P., ponieważ sprawy poruszane przed gdańskim sądem są także przedmiotem głównego śledztwa dotyczącego afery Amber Gold prowadzonego przez łódzką prokuraturę.
Marcin P. jest obwiniony przez Państwową Inspekcję Pracy o to, że jako szef spółki Amber Gold Obsługa nie wypłacił 37 pracownikom tej firmy wynagrodzenia w terminie za lipiec 2012 r. i w ogóle nie wypłacił im premii za ten miesiąc. Nie opłacił też obowiązkowych składek na fundusz pracy za czerwiec 2012 r.
Wykroczenie to zagrożone jest karą grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł.
Podczas środowej rozprawy w roli świadków wystąpiły trzy kobiety pracujące w Amber Gold oraz pracownik inspektoratu PIP w Gdańsku, która przeprowadziła kontrolę w spółce.
_ - W miesiącu lipcu, kiedy pracownicy Amber Gold Obsługa nie dostali terminowo wynagrodzeń, spółka Amber Gold nie posiadała rachunku bankowego. Stało się tak dlatego, że bank rozwiązał z firmą umowę na prowadzenie konta _ - powiedziała 39-letnia Alicja K., która od marca 2012 r. była kierownikiem ds. personalnych i wynagrodzeń w Amber Gold.
Dodała, że jedną wypłatę pracownicy Amber Gold Obsługa dostali w gotówce.
_ - Nie wiem, jaka była kondycja finansowa Amber Gold w czerwcu i lipcu 2012 r. Sam prezes nie pobierał wynagrodzenia w spółce Amber Gold Obsługa, nie znajdował się na liście płac _ - powiedziała świadek.
Na poprzedniej rozprawie pod koniec marca biznesmen przyznał, że leczy się psychiatrycznie. Biegły lekarz psychiatra orzekł w opinii, że Marcin P. może uczestniczyć w procesie.
Kolejna rozprawa przed gdańskim sądem odbędzie się 30 czerwca.
Według prokuratury b. prezes Amber Gold Marcin P. i jego żona Katarzyna w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili ok. 15 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem ponad 850 mln zł (to równowartość założonych lokat przez wszystkich klientów). Dotychczas w zarzutach stawianych małżonkom ujęto prawie 12 tys. pokrzywdzonych na kwotę 668 mln zł. Oboje są aresztowani.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku - co znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. W sierpniu 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła ani powierzonych pieniędzy, ani odsetek.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Parabank naciągnął klientów na 150 mln zł? Chodzi o firmę, która proponując pożyczki, pobierała opłaty za rozpatrzenie wniosku i mimo odmowy przyznania kredytu nie zwracała pieniędzy. Poszkodowanych jest 60 tysięcy osób. | |
Pozew zbiorowy przeciw Skarbowi Państwa Sąd zadecyduje czy zająć się sprawą za dwa tygodnie. Już dziś wybuchła kłótnia wśród poszkodowanych. | |
Klienci Amber Gold pozwali państwo Zamierzają dowieść, że do wyrządzenia przez nią szkody finansowej przyczyniły się zaniechania i błędy ze strony władzy. |