Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Afera solna. Czesi domagają się ujawnienia zamieszanych firm

0
Podziel się:

Czeski minister rolnictwa Petr Bendl oświadczył, że zakaz importu polskiej żywności nie ma sensu.

Afera solna. Czesi domagają się ujawnienia zamieszanych firm
(cuttlefish/CC/Flickr)

Czesi chcą ujawnienia listy podejrzanych przedsiębiorstw. Słowacy i Litwini dokładnie sprawdzają żywność w swoim kraju.

Czeski minister rolnictwa Petr Bendl oświadczył, że w związku z tzw. aferą solną w Polsce, zwróci się do polskiego rządu o ujawnienie listy podejrzanych przedsiębiorstw. Głos w sprawie polskiej żywności zabrali też Słowacy i Litwini.

Bendl zamierza w tej sprawie skontaktować się z szefem resortu rolnictwa w Warszawie. Zapewnił jednocześnie, że całkowity zakaz importu polskiej żywności nie ma sensu.

_ - Produkty zawierające sól mogą pojawić się też i w innych artykułach spożywczych, tudzież mogą pochodzić z innych państw. Co więcej, nie mamy prawa, pozwalającego ścigać kogoś, kto raczej nic nie zrobił. W ten sposób Republika Czeska naraziłaby się na sankcje ze strony Unii Europejskiej _ - zauważył czeski minister.

W związku z _ aferą solną _ czeskie służby weterynaryjne i sanitarne prowadzą badania importowanej z Polski żywności. Do analiz przekazały już co najmniej 15 próbek m.in. z pieczywa, mieszanek soli czy wyrobów mięsnych.

Czeskie służby zatrzymały też dwa transporty polskiej soli, której pochodzenie było wątpliwe. Na razie nie wiadomo jaka to sól: przemysłowa, czy jadalna. Trwają wyjaśnienia.

Czeska izba producentów żywności ostrzegła czeskich konsumentów przed kupowaniem jedzenia z Polski ze względu na możliwą zawartość soli przemysłowej. Według niej władze Czech powinny zakazać importu żywności z Polski, jeśli Polacy nie ujawnią listy zakładów korzystających z tej soli.

Również służby weterynaryjno-sanitarne na Słowacji od poniedziałku prowadzą kontrole związane z _ aferą solną _. Te jednak koncentrują swą pracę na jakości importowanej z Polski soli. Jak tłumaczą, nie są w stanie skontrolować wszystkiego ze względu na liczbę polskich produktów spożywczych w sklepach.

Słowaccy inspektorzy przede wszystkim sprawdzają, czy słowaccy producenci do wyrabianej żywności nie sypią pochodzącej z Polski soli przemysłowej. Wyniki kontroli zapowiedziano na przyszły tydzień.

W przypadku wykrycia soli przemysłowej w produkcie musi być on wycofany z rynku. _ Sól niejadalna, jest zakazana w przemyśle spożywczym _ - podkreślał rzecznik ministerstwa rolnictwa w Bratysławie Juraj Kadasz.

Litewska Państwowa Inspekcja Żywności i Weterynarii zapewniła, że polskie przetwory mięsne sprzedawane na Litwie są bezpieczne i nie zawierają soli przemysłowej. To reakcja na pojawiające się w mediach w tym kraju informacje na temat tzw. afery solnej w Polsce.

Dziś zostały opublikowane wstępne opinie dotyczące soli, sporządzone przez: Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny w Warszawie, Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach, Konsultanta Krajowego w dziedzinie Toksykologii Klinicznej. Sól przemysłowa badana w laboratoriach Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego i Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu nie jest groźna dla zdrowia - poinformował wielkopolski inspektor sanitarny Andrzej Trybusz.

Choć badania wykazały, że poziom zanieczyszczeń w tej soli nie był tak wysoki, by miał wpływ na zdrowie konsumentów, nie znaczy to, że taki produkt powinien być używany przy produkcji żywności - dodał. _ Sól tak produkowana, przechowywana, konfekcjonowana nie spełnia żadnych norm sanitarnych i nigdy nie powinna się znaleźć w obrocie spożywczym _ - podkreślił.

Wielkopolski wojewódzki lekarz weterynarii Lesław Szabłoński poinformował, że w laboratoriach Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego przebadano trzy próbki soli zabezpieczonej przez CBŚ i wyniki były zbliżone do wyników badań WSSE.

Prowadzone badania są efektem ustaleń CBŚ i poznańskiej prokuratury. Wynika z nich, że trzy firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna z woj. wielkopolskiego - mogły sprzedawać miesięcznie tysiące ton niejadalnej soli (będącej odpadem przy produkcji chlorku wapnia i używanej do posypywania zimą dróg) jako sól spożywczą. Proceder ten mógł trwać kilka lat.

Sól trafiała głównie do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni, piekarni, skąd w produktach mogła trafić do sklepów w całym kraju.

W sprawie zatrzymano do tej pory pięć osób. Usłyszały zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka, za co może grozić do pięciu lat więzienia.

Policja i służby weterynaryjne prowadziły kontrole firm na terenie całego kraju. Zabezpieczono do badań próbki z prawie tysiąca ton soli niejadalnej. W sprawie przesłuchano też kilkudziesięciu świadków, głównie odbiorców soli, którzy nie mieli świadomości, że dostarczana im sól nie jest spożywcza.

Prokurator generalny Andrzej Seremet poprosił bydgoską prokuraturę o informację dotyczącą śledztwa, które umorzyła w 2006 r., a które dotyczyło właśnie oszustw z solą wypadową. Sprawę opisała w poniedziałek _ Gazeta Wyborcza _. Z jej informacji wynika, że Urząd Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy wiedział o zanieczyszczonej soli już w 2002 r., a prokuraturę poinformował o tym w 2005 r. W aktach sprawy przewijało się m.in. nazwisko jednej z zatrzymanych obecnie osób.

Prokuratura Okręgowa w Poznaniu nie wyraziła zgody na opublikowanie list firm, które potencjalnie mogły używać niejadalnej soli.

O skutkach_ afery solnej _ czytaj w Money.pl
Afera solna. Zaskakujące wyniki badań Eksperci wiedzą już, co było w soli drogowej, dodawanej nam do żywności. Zobacz, czy szkodziła.
Truli nas solą drogową. Teraz apelują o spokój Przed opublikowaniem wyników laboratoryjnych należy zachować spokój, aby nie szkodzić sprzedaży polskiej żywności poza granicami kraju - uważa Sawicki.
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)