W ciągu najbliższych tygodni na listę leków refundowanych i sprzedawanych na receptę tafią leki z tak zwanego importu równoległego
Jak donosi dziennik _ Polska _ są to medykamenty sprowadzane z krajów, gdzie ceny są niższe ze względu na przykład na większą konkurencję. - _ Jakość nie jest jednak gorsza _ - podkreśla gazeta_ _. Produkują je te same zagraniczne koncerny, które działają również w naszym kraju.
Teraz różnice w cenie preparatów bez recepty sięgają od 10 do nawet 50 procent. - _ W efekcie o tyle mogłyby spaść ceny niektórych leków na receptę _ - czytamy w dzienniku.
Leki te muszą mieć jednak nowe opakowania. W Polsce jest to zwykle proste białe pudełko z nazwą specyfiku i informacją, przez kogo został wyprodukowany i skąd sprowadzony. - _ Klienci mogą więc sporo zaoszczędzić _ - zauważa gazeta.
Problem w tym, że wielu kupujących nie ma pojęcia, iż takie leki są, bo aptekarze o tym nie informują. Trzeba się o nie pytać.
Import równoległy stał się możliwy po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Pierwsze leki trafiły do aptek w 2005 roku. Na razie jednak są to wyłącznie medykamenty pełnopłatne, choć część z nich jest dostępna na receptę.
Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Importerów Równoległych Produktów Leczniczych Tomasza Dzitko, jeśli leki z importu równoległego trafią na listę leków refundowanych, to do końca roku asortyment tych tańszych specyfików może rozrosnąć się do prawie stu.