W oświadczeniu przekazanym PAP Bochniarz podkreśliła, że szanuje decyzję prof. Zbigniewa Religi o rezygnacji z wyborów, ale - jak dodała - "sama uważa, że wybory prezydenckie to coś więcej, niż tylko walka o urząd".
"To przede wszystkim debata o Polsce, rozmowa z ludźmi i o ludziach. Dla mnie ta rozmowa nie kończy się na wyborach prezydenckich. Jeżdżąc po kraju, przekonuję ludzi nawet w najmniejszych miejscowościach, że ich głos w tej dyskusji się liczy. Dlatego ja będę dalej mówiła o tym co dla Polski ważne, niezależnie od wyników sondaży i wyborów" - zadeklarowała.
Bochniarz napisał, że chce także przekonać Polaków, żeby nie podejmowali wyborów w kategoriach "zmarnowanego głosu" i "mniejszego zła".
"Wybory prezydenckie to nie wyścigi konne, gdzie należy obstawić zwycięzcę. Wybory, to sposób na wyrażenie własnej opinii. Taka jest istota demokracji. Dlatego będę prowadzić swoją kampanię prezydencką do samego końca, bo takie jest moje zobowiązanie wobec ludzi, którzy przychodzą na spotkania ze mną i udzielają mi poparcia" - oświadczyła Bochniarz.