Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Pilewski
Piotr Pilewski
|

Bochniarz: Z dystansem do prorodzinnych zapowiedzi

0
Podziel się:
Bochniarz: Z dystansem do prorodzinnych zapowiedzi

Money.pl: Jak z punktu widzenia pracodawcy ocenia Pani politykę prorodzinną rządu?

Henryka Bochniarz, prezydent PKPP Lewiatan: Cieszę się, że ktoś wreszcie zwrócił uwagę na te kwestię. Elementy związane z tym, żeby umożliwić kobietom realizowanie życia prywatnego oraz łączenie go z życiem zawodowym są bardzo ważne. To,co jest w pakiecie minister Kluzik-Rostkowskiej jest zebraniem propozycji, które były wcześniej. Trudno nie doceniać, że są one ważne dla rządu, natomiast my zawsze pytamy jak to się będzie miało w kontekście wielu innych kwestii.
Bochniarz: Polityka prorodzinna to nie wszystkoSamo mówienie o tym problemie powoduje, że pracodawcy są oswojeni. Istotne jest aby doszli do wniosku, że w swojej polityce, w przedsiębiorstwach powinni wprowadzić takie elementy. Uważam, że jest to dobra koncepcja i powinno się nad nią pracować dawno temu. Najważniejsze jest to jak będzie ona wdrażana. Zobaczmy. Z jednej strony mówimy: jednym ze świetnych instrumentów jest telepraca.

Ok. Tylko okazuje się potem, że w ustawie jest zapis, który mówi, że pracodawca, który podpisuje taką umowę jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo pracownika w domu. Konia z rzędem temu, kto znajdzie takiego pracodawcę, który się na to zgodzi.

Money.pl: Czyli może się okazać, że było to tylko szumne zapowiedzi?

H.B.: Mamy swoje doświadczenia i wiemy, że między deklaracjami, zapisem ustawowym, a wdrożeniem najczęściej jest tak, że jest dużo, dużo gorzej. Dopóki nie dostaniemy zapisów ustaw (mają być gotowe w ciągu kilku miesięcy – red.), dopóki nie zobaczymy jak to jest zawieszone w budżecie, czy są na to pieniądze, to chwilę poczekamy. Wielokrotnie już widzieliśmy, że niestety, ale kończyło się na deklaracjach.

Money.pl: Ta będzie kosztować aż 17 miliardów.

H.B.: Jest tak, że to niby nie jest dużo, ale mamy ileś różnych pomysłów i gdy pytamy o finansowanie to słyszymy: „jest wzrost gospodarczy”. Z jednej strony to są bardzo konkretne wydatki i jeżeli się je wpisze do budżetu, to będą, bo polityki prorodzinnej nie zmieni się z roku na rok. Z drugiej strony prognozowanie. Nikomu tego nie życzę, ale wszystko się może zdarzyć, w gospodarce światowej i naszej. Jeżeli jest tak, że z jednej strony nie robimy prawie niczego, żeby obniżyć deficyt, a z drugiej nadmuchujemy wydatki ciągle nowymi pomysłami, to trzeba się o to martwić! Jeżeli uruchomione zostaną procesy inflacyjne, to nawet najlepsze pomysły nie dadzą efektów. Martwi nas to, że zamiast spójnego pakietu, mamy: becikowe, propozycje Kluzik-Rostkowskiej, jeszcze jakieś inne zgłaszane pomysły… A wszystko oblane sosem „mistrzostwo Europy” i wszyscy żyjemy euforii zapominając o gospodarce.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)