Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Broniarz: Nikt nie rozumie, za co płaci się nauczycielom

2
Podziel się:
Broniarz: Nikt nie rozumie, za co płaci się nauczycielom

Money.pl: Ministerstwo Edukacji Narodowej chce stworzyć nową Kartę Nauczyciela. Bo stary dokument ma już 28 lat i musiał być zmieniany ponad 60 razy. *Waszym zdaniem to nie ma sensu. Dlaczego*?

Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego: Z powodów formalnych i merytorycznych nie ma takiej potrzeby. Nie wystarczy uzasadnienie, że karta była wiele razy zmieniana i nowelizowana, bo to żadne uzasadnienie. Kodeks handlowy powstał przecież w latach 30. A znowelizowano go po 70 latach. Przetrwał trzy ustroje i nikomu to nie przeszkadzało.

Więc i karta mogłaby funkcjonować. Tyle, że zdaniem MEN jej konstrukcja prawna, między innymi za sprawą tych wszystkich nowelizacji, skreśleń i aktualizacji, jest problematyczna.

A taka nie jest?

No jest. Ale to nie jest przecież _ harlequin _, ani lektura szkolna, tylko ustawa.

*Czylipropozycja ministerstwa ma sens. Może warto więc kartę uprościć? *

Dobrze, że wreszcie w ministerstwie spotkały się wszystkie zainteresowane strony i mogliśmy porozmawiać. Ale to jeszcze nie uzasadnia potrzeby rewolucji w karcie. Poza tym MEN miał bardzo ogólne argumenty, takie raczej deklaracje i _ akty strzeliste _, a nie konkrety.

Zupełnie nie było mowy o konkretnych kwestiach? Na przykłado pieniądzach?

Ogólnie była. Ale jeżeli chcemy tylko uprościć system wynagradzania, bo na tyle pozwala nam deklaracja rządu i budżet, to musimy opierać się na konkretach. A nie tylko na deklaracjach, że jakość pracy trzeba powiązać z wynagrodzeniem.

Oświata to nie fabryka śrubek i nie ma tutaj takiego łatwego przełożenia. Mamy nauczycieli pracujących z bardzo trudną młodzieżą, np. w placówkach opiekuńczych. A z drugiej strony takich z bardzo zdolnymi dziećmi, które jeszcze chodzą na korepetycje. Jak to rozróżnić przy wynagradzaniu?

Póki co jest za dużo populizmu, za dużo ogólnikowości. Zresztą minimalne wynagrodzenie nauczycieli określa rozporządzenie, nie ustawa. Jeśli istnieją problemy prawne, to wynikają one nie z ustawy, lecz z aktów wykonawczych do niej. Po co się więc od razu zmieniać Kartę Nauczyciela?

Może po to, by uprościć system wynagradzania, bo do łatwych on chyba nie należy.

Natalli-Świat: Rząd złamał słowo dane nauczycielom? To standard
Ale o tym właśnie mówimy od 1998 roku, kiedy minister Mirosław Handke zaczynał system wprowadzać. I tu ZNP nie ma sobie nic do zarzucenia.

Bo od początku mówimy o tym, że trzeba nauczycielom więcej płacić, żeby pozyskiwać najlepszych, trzeba zwiększać nakłady na oświatę, ale nie w takim systemie. Powiem szczerze, że w kraju jest niewiele osób, które naprawdę rozumieją na czym ten system polega. On jest zły, hermetyczny i antymotywacyjny.

Jest antymotywacyjny, chociaż ma nawet dodatki motywacyjne?

Jest, dlatego że nauczyciel kończy awans na stopniu nauczyciela dyplomowanego i nie ma nic dalej. Dlatego, jeszcze przed zmianami wprowadzonymi przez ministra Handke, apelowaliśmy o zastanowienie nad tym. Za parę lat będziemy mieli samych nauczycieli dyplomowanych i będzie to niestety zabójcze dla budżetu.

A jednocześnie nauczyciel po 20 latach pracy nie będzie miał żadnego mechanizmu ekonomicznego, który będzie go motywował do poprawy jakości pracy. System trzeba uprościć, zminimalizować liczbę dodatków. Ale do tego nie jest potrzebna rewolucja w Karcie Nauczyciela.

*A co z czasem pracy? Karta Nauczyciela gwarantuje przecież 18-godzinne pensum. Może tu rewolucja jest potrzebna? *

Oczywiście wszyscy mówią, że czas pracy nauczyciela jest zbyt mały. Ale mówią to ci, którzy w tym zawodzie nigdy nie pracowali. A jeśli już mówimy o czasie pracy, to nie można o nim mówić w oderwaniu od warunków pracy i rzeczywistego zbadania, jak długo nauczyciele pracują.

Bo między pensum, a czasem pracy jest potężna przepaść. Pomijana przez: polityków, rodziców, dziennikarzy. ZNP już dawno złożyło na ręce ministra Boniego propozycję rzeczywistego zbadania czasu pracy nauczycieli, ale na dużej próbie i w długim przekroju czasowym. Dopiero jak to zrobimy, możemy konkretnie coś powiedzieć. Póki co tylko posługujemy się medialnym hasełkiem.

Ale za te dodatkowe godziny nauczyciel dostają przecież dodatkowe pieniądze. Godzą się na to i zarabiają.

A proszę mi pokazać taki zawód, w który jeśli ktoś pracuje w godzinach nadliczbowych, nie otrzymuje za to wynagrodzenia. Przecież prawo pracy reguluje wynagradzanie godzin nadliczbowych.

I jeśli Pani pamięta jakąś wycieczkę szkolną, która trwała np. trzy dni, to oznacza, że nauczyciel był 72 godziny w pracy, non-stop. Bo jak się dziecku coś stanie po północy, to nauczyciel nie powie: _ przepraszam, ja skończyłem pracę o 16. _

Dlatego chciejmy rozwiązać ten problem nie na zasadzie populistycznego pensum, ale rzetelnej oceny tego ile ten nauczyciel pracuje i co robi i w jakich warunkach.

A Pana zdaniem nauczyciele dużo pracują? Biorąc pod uwagę cały rok kalendarzowy, wymiar pensum, nadgodziny, ale też wakacje i ferie?

Jest taki materiał przygotowany przez biuro Eurydice , który pokazuje, że czas pracy polskich nauczycieli, na tle Unii Europejskiej, należy do najwyższych. I to nie jest opinia związkowa. Dlatego warto, żeby MEN dokładnie to zbadało i porównała nas z innymi krajami. Kilka lat temu zrobili to Austriacy. I średnia czasu pracy wyniosła chyba około 56 godzin. A my nie jesteśmy tu gorsi od Austriaków.

Ale ja nie pytam w porównaniu do innych nauczycieli za granicą, tylko w polskich realiach. Jak jest w porównaniu z innymi zawodami w Polsce?

Oczywiście zawsze Pani znajdzie takiego nauczyciela, który pracuje 18 godzin i nic więcej nie robi. Ale to nie daje powodu do uogólnienia. Zdecydowana większość nauczycieli przekracza 40-godzinny wymiar czasu pracy. Eurydice pokazuje, że nie mamy sobie nic do zarzucenia. Pracujemy więcej niż Niemcy, czy Czesi. A to do tej pory był synonim silnie obciążanych etatowo nauczycieli.

Co dalej planuje ZNP w związku z propozycjami MEN?

W kwietniu będzie kolejne spotkanie. Jego tematem będzie to, co miałoby być w nowej ustawie. Chociaż dla mnie pozostaje pytanie, czy jest w ogóle potrzeba rozmowy o nowej ustawie.

To może potrzeba silniejszych argumentów? Myślicie Państwo o strajku?

Nie. W ogóle nie mówmy o takich rzeczach. Jesteśmy w fazie rozmowy i sądzę, że ZNP wielokrotnie dał dowód tego, że umie i chce rozmawiać.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(2)
55
5 lata temu
poprawkka do slow pana broniarza ,co do pracy i wynagradzania nauczycieli,w 1982 _1999pracowalam w szkole podstawowej,prawie dzisij siegnelam do przypomnienia sobie zarobkow z kilku przypadkowych lat, i co widze ,zarabialam nawet troche ponad srednia krajowa,pracowalam wic po 40godz. tygodniowo lekcyjnych,plus do tego standardowo zeszyty sprawdzane wycieczki/zamist lekcji ,oczwiscie nie platne/,zawody sportowe,powiem jedno bylo wspaniale
nauczyciel
5 lata temu
dlaczego haniebni ludzie nie protestowaliscie iedy zamykano szkoly i wyrzucano nauczycieli z prcay - co DLACZEGO zaklamane zdadzieckie mody, bo wtedy bylo PO