Brudziński: Jedynym honorowym wyjściem jest dymisja premiera

Joachim Brudziński, przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS: Słowa rosyjskich ekspertów to w oczywisty sposób kolejny policzek wymierzony zaskoczonemu polskiemu rządowi. Reakcja polskiej strony była po raz kolejny niedostateczna. A już skandalem były słowa jednego z ekspertów, Smirnowa, który mówił o samobójczych zapędach polskich pilotów. To obraża nas wszystkich.

Konferencja rosyjskich ekspertów była ruchem wyprzedzającym działania komisji Millera. Minister po raz kolejny został wystrychnięty na dudka przez Rosjan. Ta konferencja potwierdziła, że raport MAK jest jedyną i ostateczną obowiązującą prawdą. To rzecz niezwykle upokarzająca. Brak reakcji rządu pokazuje jego bezradność w tej kwestii.

Tylko jakoś tak się dziwnie składa, że nie zbiera się u nas grono ekspertów, którzy przedstawiliby stanowisko prawidłowe, odmienne od kłamliwego raportu MAK. Ilekroć sejmowa komisja prezentowała wnioski idące wbrew oficjalnej wersji wydarzeń, była wyśmiewana i krytykowana. Nasza wersja nie ma wsparcia polskich mediów.

Tym właśnie polskie mainstreamowe media różnią się od rosyjskich. Tamte bardzo zabiegają o przyjęcie przez całą resztę wersji wydarzeń prezentowanej przez MAK. Polskie media nie bronią naszych racji, tylko powtarzają rosyjską wersję.

Absolutnie nie. Nigdy nie nadrobimy tego dystansu, jaki powstał po ogłoszeniu raportu przez MAK. W oczach międzynarodowej opinii publicznej nic się nie zmieni i to polscy piloci pozostają odpowiedzialni za katastrofę.

Taktyka przyjęta przez Donalda Tuska po 10 kwietnia nie sprawdziła się. Ta naiwna wiara, że Rosjanom zależy na pojednaniu, ten brak myślenia historycznego doprowadził do obecnej sytuacji, której koszty ponosić będziemy jeszcze bardzo długo.

Przesunięcie terminu jego publikacji, w okolice rocznicy tragedii smoleńskiej, odczytuję jako próbę rozgrywania wewnętrznego opinią publiczną. To pokazuje, że intencją Donalda Tuska jest wejść i zaatakować sferę sacrum którym będzie pierwsza rocznica tego tragicznego wydarzenia. On obawia się tego wydarzenia, jak diabeł wody święconej i będzie próbował je przykryć, chociażby publikacją raportu komisji Millera.

Powinien podać się do dymisji. To pozwoliłoby przynajmniej zachować Donaldowi Tuskowi resztki honoru w oczach opinii publicznej.