Szwajcarska stolica - Berno - oczekuje nadejścia w tym tygodniu pisma z Brukseli o następującej treści: "Państwa członkowskie UE udzieliły Komisji mandatu uprawniającego do prowadzenia rozmów ze Szwajcarią na temat szwajcarskiego systemu podatkowego.
_ Minister finansów Rudolf Merz (na zdjęciu) walczy o niezależność podatkową Szwajcarii, która przysparza jego budżetowi niemałych dochodów. Niestety prędzej czy później będzie musiał ustąpić. _
UE krytykuje niskie podatki w Szwajcarii. Twierdzi, że są swego rodzaju państwową subwencją. Działania takie utrudniają wolny przepływ towarów i są sprzeczne z porozumieniem o wolnym handlu, które UE i Szwajcaria zawarły przed 35 laty.
Poza tym, jak twierdzi komisarz UE, Benita Ferrero-Waldner, dochody wielu spółek zarejestrowanych w Szwajcarii wypracowane są zagranicą. Jak przyznaje nieoficjalnie Szwajcaria, jest to niekorzystne dla UE.
Oficjalnie rząd w Bernie przygotował się w pismo z Brukseli. Minister finansów Rudolf Merz i prezydent Szwajcarskiej Konfederacji Micheline Calmy-Rey ujawnili ostatnio, co odpowiedzą komisji: "Żadna umowa międzynarodowa nie uprawnia UE do tego, by żądać dostosowania naszych ustaw podatkowych do unijnych", powiedział minister finansów Szwajcarii i powtórzył wielokrotnie to, o co tak naprawdę chodzi Szwajcarom: "suwerenność podatkowa".
Brzmi to trochę tak, jak Rosja, która zabrania krytyki swojej sceny politycznej wskazując, że to jej "sprawy wewnętrzne".
Merz i Calmy-Rey nie ukrywają, że chodzi o to, by dzięki prawu podatkowemu Szwajcarii utrzymać konkurencyjność wobec innych państw. Z tego powodu rząd w Bernie potwierdzić swoje stanowisko, że "nie jest gotowy do negocjacji z UE".
Szwajcarzy starają się robić wszystko, by w stosunkach z UE nie powiało chłodem. Jednak w tej nie chcą odpuścić. Na razie grają na zwłokę. "Polityka podatkowa kraju jest ciągłym placem budowy", tłumaczy minister finansów Merz. "Mogę sobie wyobrazić, że wkrótce przyjdzie kolej na sprawy związane z opodatkowaniem przedsiębiorstw".
Podkreśla jednak, że nie stanie się to oczywiście z powodu pisma z Brukseli. W kraju, gdzie w tym roku odbędą się wybory a większość partii wypowiada się kategorycznie przeciw negocjacjom z Brukselą, miękkie stanowisko wobec UE byłoby politycznym samobójstwem.
Ze swojej strony UE będzie musiała zachować cierpliwość i przypomnieć sobie poprzedni konflikt. Mieszkańcy unii masowo przenosili swoje oszczędności do Szwajcarii, aby uniknąć wysokich podatków.
Bruksela protestowała, jednak Szwajcarzy bronili tajemnicy bankowej swoich klientów. Ostatecznie rząd w Bernie przystał na anonimowe opodatkowanie zagranicznych majątków. W 2006 roku zebrano w ten sposób 335 mln euro. Największe kwoty, po 63 mln euro, odprowadzone zostaną do Niemiec i Włoch. Zanim doszło do takiego rozwiązania, negocjacje z UE trwały ponad pięć lat.