Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Budżet 2013. Ekonomiści oceniają plany rządu

0
Podziel się:

Przyjęty w projekcie budżetu na 2013 rok wzrost PKB o 2,2 proc. jest możliwy, choć niewykluczony jest i inny scenariusz - ocenili uczestnicy panelu Budżet 2013.

Budżet 2013. Ekonomiści oceniają plany rządu
(Reporter)

Przyjęty w projekcie budżetu na 2013 rok wzrost PKB o 2,2 proc. jest możliwy, choć niewykluczony jest i inny scenariusz - ocenili uczestnicy panelu _ Budżet 2013 - szanse i zagrożenia _, zorganizowanego przez Towarzystwo Ekonomistów Polskich.

[Na zdjęciu minister finansów Jacek Rostowski]

Prof. Maria Drozdowicz-Bieć ze Szkoły Głównej Handlowej powiedziała, że założony przez rząd wzrost gospodarczy w 2013 r. w wysokości 2,2 proc. jest możliwy do zrealizowania, nie wchodzi zaś jej zdaniem w grę scenariusz przewidujący zerowy wzrost gospodarczy czy recesję techniczną (dwa kwartały z rządu).

Według profesor założenia makroekonomiczne nie są jednak spójne wewnętrznie - rząd np. nie doszacował bezrobocia. _ - Sądzę, że 14,5 proc. w przyszłym roku to byłby bardzo dobry wynik, jeśli nie będzie więcej. To z punktu widzenia realizacji budżetu może rodzić trudności, ponieważ oznacza wzrost wydatków na zasiłki i świadczenia społeczne _ - powiedziała. Jej zdaniem także inflacja (2,7 proc. wg rządu) jest niedoszacowana. Drozdowicz-Bieć zaznaczyła, że z punktu widzenia budżetu to może być korzystne, bo wyższa inflacja oznacza wyższe wpływy do budżetu.

Główny Ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka powiedział, że 2,2 proc. to założenie optymistyczne, a konserwatywny wskaźnik wyniósłby ok. 1 proc. Gomułka zaznaczył, że przyjęcia optymistycznego założenia nie ocenia jako błędu Ministerstwa Finansów. Ekonomista prognozuje, że _ z racji dużej niepewności _ wzrost gospodarczy w 2013 r. może wynieść między 1 a 2 proc.

_ - Całkiem nierealne są natomiast założenia dotyczące zatrudnienia (0,3 proc). Wątpliwości budzą też przyjęte wysokości wpływów podatkowych _ - powiedział Gomułka. Przekonywał, że zatrudnienie rośnie w przypadku, gdy wzrost PKB wynosi co najmniej 4 proc., więc przyjęcie wzrostu zatrudnienia przy 2,2-proc. wzroście PKB jest jego zdaniem _ życzeniem _ rządu.

Także według głównego ekonomisty PWC, prof. Witolda Orłowskiego wskaźnik PKB w wysokości 2,2 proc. _ nie jest oderwany od ziemi _, choć on sam oczekiwałby nieco gorszego wyniku. _ -Tak naprawdę w budżecie są inne, ważniejsze wskaźniki od PKB, jak na przykład struktura popytu, która stoi za PKB. Tam zrobiony błąd może mieć znacznie większe znaczenie _ - wyjaśnił.

Zdaniem Orłowskiego osiągnięcie wzrostu gospodarczego w wysokości 1,5 proc. w całym przyszłym roku nie oznacza, że w trakcie roku Polska nie zanotuje technicznej recesji. _ - Wydaje mi się, że gospodarka zmierza w kierunku wzrostu bliskiego zeru na przełomie roku lub na początku przyszłego roku. Nie bardzo widzę, co by miało zatrzymać tę tendencję _ - powiedział.

Ekonomista uważa, że rząd w projekcie _ podrasował _ natomiast liczby dotyczące np. zatrudnienia i rynku pracy. - _ Z tego co wiemy, możliwość wzrostu zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw jest minimalna. Duże firmy już szykują się do dużych zwolnień. Nawet nie dlatego, że jest katastrofa w Polsce, tylko przygotowują się na trudniejsze czasy _ - zaznaczył.

Natomiast według wiceprezesa Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową dr Bohdana Wyżnikiewicza 2,2-proc. wzrost PKB w 2013 r. jest _ założeniem konserwatywnym i absolutnie realistycznym _, ale inflacja będzie wyższa niż przewiduje rząd. Wyżnikiewicz wyjaśnił, że przyjęcie zbyt niskiej inflacji jest _ klasycznym chwytem _ stosowanym przez każdego ministra finansów, gdyż wiąże się z wyższymi wpływami do budżetu, przy utrzymaniu zakładanych wydatków. _ - Gdybym był ministrem finansów, to zrobiłbym tak samo _ - zaznaczył Wyżnikiewicz.

_ - Jeśli chodzi o wydatki budżetowe, to tu są duże rezerwy, by je racjonalizować. (...) Należałoby się zastanowić nad systemem waloryzacji wydatków budżetowych _ - dodał. Jego zdaniem rząd przygotowując budżet powinien przygotować także negatywne scenariusze rozwoju sytuacji, przeprowadzić swego rodzaju _ stress test _ podobny do tych, którym poddawane są banki.

Zgodnie ze stanowiskiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich projekt budżetu na 2013 r. jest _ umiarkowanie konserwatywny _, a przyjęte przez rząd założenia makroekonomiczne _ w miarę realistyczne _. TEP ma jednak zastrzeżenia do przyjętych w projekcie założeń dotyczących wzrostu wynagrodzeń o 1,9 proc. oraz bezrobocia na poziomie 13 proc. - uważa, że są one zbyt optymistyczne, co tworzy ryzyka dla dochodów podatkowych państwa.

TEP prognozuje, że przyszłoroczny wzrost spożycia prywatnego wyniesie 1,5 proc., a nie 2,2 proc. jak uważa rząd, a średnioroczna inflacja sięgnie 3,1 proc., a nie 2,7 proc., jak zakłada projekt. TEP pozytywnie oceniło natomiast zaproponowany przez Ministerstwo Finansów wzrost wydatków tylko o 1,9 proc., co oznacza ich realny spadek. Według ekonomistów na pochwałę zasługuje także przyjęty w projekcie wzrost wydatków majątkowych państwa o 9 proc., co może wesprzeć wzrost gospodarczy. Według Towarzystwa osiągnięcie deficytu budżetowego w wysokości poniżej 35,6 mld zł będzie trudne, ale jest możliwe do zrealizowania.

Czytaj więcej w Money.pl
Wiemy już, co powie Donald Tusk w swoim expose Rząd zapowiada nowe otwarcie. _ Niczego się nie spodziewamy, to gra medialna _ - komentuje opozycja.
Filar do moralistów: Lepsza źle płatna praca niż żadna Profesor Dariusz Filar mówi o konsekwencjach drugiej fali kryzysu.
Rząd przeszarżował? Mogą ciąć prognozy - Rząd będzie dalej konsolidował finanse publiczne, jeśli nie zaszkodzi to wzrostowi PKB - powiedział radca generalny i główny ekonomista resortu finansów Ludwik Kotecki.- Rząd będzie dalej konsolidował finanse publiczne, jeśli nie zaszkodzi to wzrostowi PKB - powiedział radca generalny i główny ekonomista resortu finansów Ludwik Kotecki.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)