Podczas gdy Demokraci szykują się do przejęcia władzy w Kongresie, prezydent George Bush przedstawia projekt budżetu i na łamach dziennika "Wall Street Journal" argumentuje, że podatki można dalej obniżać.
Bush argumentuje, że to cięcia świadczeń, które przeprowadził podczas pierwszej kadencji utrzymały szybki wzrost gospodarczy: "Podstawą są ulgi podatkowe i ograniczenia wydatków, które są dobre dla amerykańskiego pracownika, amerykańskiego podatnika i dobre dla federalnego budżetu. To nie jest dobry moment dla podwyżek podatków dla amerykańskiego narodu", argumentuje prezydent USA.
_ W 2001 roku Demokraci i Republikanie poparli prezydencki projekt obniżek podatków o 1,35 bln dol. _
George Bush przekonuje, że projekt przyszłych wydatków państwa, który przekaże Kongresowi w następnym miesiącu, doprowadzi do "zrównoważenia budżetu federalnego do 2012 roku, jednocześnie finansując priorytetowe wydatki i pozwalając na to by obniżki podatków były trwałe".
Kampania podatkowa
Niskie podatki były głównym orężem Republikanów w kampanii przed zeszłorocznymi wyborami. Jednogłośnie przekonywali, że to właśnie nim Ameryka zawdzięcza szybki i trwały wzrost gospodarczy.
Bush publicznie oskarżał przyszłą liderkę Demokratów w Kongresie Nancy Pelosy o to, że deklarując chęć obniżek podatków w rzeczywistości głosowała przeciwko takim projektom. Bez skutku - opozycja przejęła władzę w obu izbach Kongresu.
Demokraci zadeklarowali, że nie naruszą planów cięć w podatkach dochodowych wyznaczonych do 2010 roku przez administrację Busha przy współpracy republikańskiego parlamentu. Niektórzy z nich nawet obiecują własne projekty obniżek świadczeń.
Nie obejdzie się bez podwyżek?
Mimo to lewicowa frakcja w zwycięskim obozie twierdzi, że projekt Busha zredukowania deficytu do zera do 2012 roku nie spełni założeń. Część zaczyna nawet wspominać o podwyżce podatków dla najbogatszych oraz przywróceniu federalnego podatku od nieruchomości już za trzy lata.
Ostatnie oficjalne prognozy Bialego Domu sprzed pół roku zakładały, że w 2011 roku deficyt budżetowy wyniesie 127 mld dol. Jednak od tej pory odnotowano gwałtowny wzrost przychodów z podatków. Dlatego już w sierpniu wstępne szacunki rządu mówiły już o 54 mld dol. deficytu w 2012 roku.
Uda się uniknąć podwyżek czy nie, zastanawiają się Amerykanie. Ostateczna decyzja jest w rękach polityków.