Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Chochołowski: Albo PKP, albo święta na trzeźwo

0
Podziel się:

Sytuacja na kolei jest tak dramatyczna, że nawet Dorn tego nie wytrzymał.

Chochołowski: Albo PKP, albo święta na trzeźwo

Sytuacja na kolei jest już tak dramatyczna, że nawet Ludwik Dorn tego nie wytrzymał i zareagował jak każdy, kto korzysta z usług PKP lub choćby pomyśli, że być może kiedyś będzie musiał. Napił się. Marszałek Schetyna wzywa go na dywanik, choć nie widzę żadnego powodu, aby strofować posła.

Ludwik Dorn, w przeciwieństwie do kolejarzy, mimo zmęczenia wykonywał swoją pracę. A kolejarze, ponoć trzeźwi, nie byli w stanie ułożyć rozkładu jazdy, a i z zapanowaniem nad tym, że pociąg wyjechawszy z dworca A powinien dotrzeć na dworzec B, mieli duże problemy.

I wcale już nie chodzi o tempo. Bo nawet latem pociągi ekspresowe mają w wielu miejscach ograniczenia prędkości do 40 kilometrów na godzinę, choć w coraz większej liczbie krajów standardem staje się 400 kilometrów na godzinę. Bo tam pociąg ma być alternatywą do samolotu.

Nasze PKP nie konkurują z samolotami, skoncentrowały się na pokonaniu groźnej konkurencji ze strony transportu rowerowego oraz pieszego i trzeba przyznać, osiągają na tym polu coraz większe sukcesy. Jak tu się dziwić Ludwikowi Dornowi?

Babcia tłumaczyła mi, gdy byłem mały, dlaczego pociągi zimą się spóźniają. _ Metal pod wpływem niskiej temperatury zmniejsza swoją objętość i tory stają się za krótkie, aby pociąg mógł dojechać do stacji _ - mówiła. _ To w takim razie dlaczego latem się spóźniają? _ - pytałem zaciekawiony. _ Latem pod wpływem upału tory robią się dłuższe i pociąg ma dłuższą drogę do pokonania _.

Tak mówiła mi jeszcze w latach 80. Od tamtego czasu nic się na kolei nie zmieniło, więc tak naprawdę lista odpowiedzialnych za to ministrów jest bardzo długa, dlatego na odwoływaniu Grabarczyka bym się nie koncentrował. Choć dawniej, kolejarzom lepiej szło układanie rozkładów jazdy, ale to bez znaczenia, bo już po ułożeniu nigdy się nimi nie przejmowali. Mimo to rozkład jest potrzebny, bo wnosi w życie pasażera cenną informację, że jakiś pociąg na danym dworcu kiedyś się pojawi.

PKP pokazały, że jednak przez lata ich stosunek do pasażerów się zmienił. Za ich pieniądze wykupiły całostronicowe ogłoszenia. W nich osobom, które w święta planują podróż pociągiem i mają przed sobą perspektywę spędzenia kilku godzin stojąc na jednej nodze w mało przyjemnie pachnącej toalecie, piszą, że _ czas spędzony w pociągu będzie chwilą wytchnienia przed spotkaniami w gronie rodziny _.

Kiedyś kolejarze mieli pasażerów tylko w poważaniu. Teraz na dodatek sobie z nich żartują i to perwersyjnie. Pasażerom po relaksie w pociągu i chwili wytchnienia w atmosferze WC, nie pozostanie nic innego, jak pójście drogą posła Dorna. A posłowie, zamiast zajmować się odwoływaniem ministra Grabarczyka, powinni znieść prohibicję w Warsach i na Dworcach PKP. Chociaż tyle mogliby zrobić dla pasażerów.

Autor jest dziennikarzem Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)