Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Osiecki
|

Co dalej z obniżką składki rentowej?

0
Podziel się:

Wicepremier Zyta Gilowska o przyszłości swojego sztandarowego projektu mówi coraz ostrożniej i jakby bez wiary w jego powodzenie.

Co dalej z obniżką składki rentowej?
(PAP/ Tomasz Gzell)

Szanse na szumnie zapowiadane zmiany są coraz mniejsze. Nawet wicepremier Zyta Gilowska o przyszłości swojego sztandarowego projektu mówi coraz ostrożniej i jakby bez wiary w jego powodzenie.

Bez pomocy Platformy Obywatelskiej Zyta Gilowska nie będzie mogła urzeczywistnić planów zmniejszenia kosztów pracy. Koalicjanci najwyraźniej nie zamierzają ulżyć ani pracodawcom ani pracownikom. Zaoszczędzone pieniądze pójdą na kiełbasę wyborczą oraz na opłacenie administracji.

Wydaje się, że już nawet Jarosław Kaczyński, któremu do niedawna zależało na wprowadzeniu tych zmian, zaczyna odpuszczać sprawę starcia klina podatkowego. Los propozycji Zyty Gilowskiej rozstrzygnie się w nadchodzącym tygodniu.

| 6 procent zamiast 13 |
| --- |
| Plany szefowej resortu finansów były ambitnie: składka rentowa wynosząca obecnie 13 proc. (płacona jest po równo przez pracodawcę i zatrudnionego) od 1 stycznia roku miałaby spaść 6 proc. (1,5 proc płaciłby zatrudniony i 4,5 proc. pracodawca). |

Zmiany miały być wprowadzone w dwóch etapach. Od pierwszego dnia lipca składka miała być obniżona o trzy punkty procentowej po stronie pracowników, a od 1 stycznia 2008 o kolejne 4 proc. (tym razem w połowie po stronie pracodawcy i połowie po stronie pracobiorcy).

Projekt zyskał poparcie premiera Jarosława Kaczyńskiego. Premier, jak twierdzą osoby z jego otoczenia, liczył, że w wyniku tych zmian oraz reformy finansów publicznych ludzie zaczną wreszcie łączyć wzrost gospodarczy z efektami prac jego rządu.

Jednak po ostatnich spotkaniach koalicyjnych wszystko wskazuje na to, że nie ma co marzyć o zrealizowaniu szumnych zapowiedzi. Andrzej Lepper ocenia, że na obniżenie składki będziemy musieli poczekać do końca roku. „W trakcie dyskusji na naradzie koalicyjnej pojawił się pomysł, aby zmianę lipcową odłożyć do stycznia i wtedy wszystko obniżyć naraz” - powiedział Money.pl wicepremier Andrzej Lepper.

Politycy LPR idą jeszcze dalej. Zgadzają się na obniżenie klina, ale tylko po stronie pracobiorcy. Politycy Ligi wychodzą z założenia, że pracodawcom nie ma po co pomagać, bo i tak sobie radzą.

Co zrobić z 3 mld oszczędności?

Koalicjanci mają już pomysły jak wydać trzy miliardy złotych, które zaoszczędzą na zmianie terminu obniżki składki rentowej. W ten sposób chcą sfinansować swoją kampanię wyborczą.

„Te pieniądze mogą zostać przeznaczone na podwyżki w służbie zdrowia, szkolnictwie, na pomoc rolnikom a także dla służb mundurowych” - wylicza Lepper.

Czy możliwe jest jeszcze lipcowe obniżenie składki? Nawet z poparciem koalicji byłoby trudne do zrealizowania. Ustawa będzie miała pierwsze czytanie podczas posiedzenia Sejmu rozpoczynającego się 12 czerwca. Żeby plan wszedł w życie zgodnie z terminem wyznaczonym przez Zytę Gilowską musiałoby dojść do trzech czytań ustawy w ciągu jednego posiedzenia, a senat nie powinien mieć do projektu żadnych zastrzeżeń.

„Od strony technicznej oczywiście da się uchwalić te zmiany w ciągu jednego posiedzenie, bo ani tekst ustawy ani sam problem nie jest specjalnie skomplikowany. Oczywiście zakładając, że trzy czytania zrobimy na jednym posiedzeniu Sejmu. Co jest wykonalne. I wtedy projekt mógłby wejść w życie” – przyznaje szefowa sejmowej komisji finansów Aleksandra Natalli Świat.

Skoro od strony technicznej jest to możliwe, to czemu prominentna działaczka PiS mówi w ten sposób o całej sprawie. „ Z tą ustawą nie ma problemu legislacyjnego czy technicznego, po prostu potrzeba zgody wszystkich w parlamencie czy też wystarczającej liczby posłów aby taką ustawę przyjąć” – mówi Natalii Świat, puszczając w ten sposób oko do Platformy.

Porażka Gilowskiej?

Autorka pomysłu obniżenia kosztów pracy sprawia wrażenie osoby, która już przestaje wierzyć w powodzenie tego pomysłu. „Mam nadzieję, że dojdzie do obniżenie składki. Liczę, że przekonałam koalicjantów bo robię to od stycznia tego roku. Czas pokaże czy mi się udało” stwierdza Gilowska. W odpowiedzi na pytanie, czy poda się do dymisji, jeśli projekt zostanie zmieniony słychać milczenie.

Najwyraźniej pomysły koalicjantów drażnią wicepremier. „Opowiadanie żeby zrezygnować z redukcji i w ten sposób oszczędzić na pensje dla lekarzy jest sięganie lewą ręką do prawego ucha” – stwierdza z sarkazmem komentując propozycje Leppera.

Swoje plany na co wydać pieniądze, które zaoszczędzi się nie zmieniając klina tak jak chciałby Gilowska, ma już także premier Kaczyński. „W sprawie przyszłorocznego obniżenia klina jest spora różnica zdań, nie tylko w koalicji, ale także w samym PiS. Zamysł pani premier był prosty oraz jasny, wiec pod tym względem dobry, ale są tacy, którzy mają merytoryczne argumenty przedstawiając nieco inne sposoby zagospodarowaniem sum, które są w budżecie. Jest pewien kryzys w aparacie państwowym związany z tym, że oferta prac na rynku jest o wiele atrakcyjniejsza ,niż w aparacie państwowym. Musimy reagować, bo nam ludzie uciekają” – oświadczył Kaczyński.

Ostateczne decyzje, jaki będzie los projektu premier Gilowskiej zapadną w przyszłym tygodniu podczas spotkania koalicyjnego, a potem w Sejmie w trakcie głosowań. Wszystko wskazuje na to, że rząd znowu będzie oszczędzał kosztem obywatela. Wszak mamy tanie państwo i to my zapłacimy za podwyżki pensji dla stale rosnącej administracji państwowej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)