Czołgi Kaddafiego masakrują rebeliantów. "Kontrolujemy zachodnią Libię"

Aktualizacja: 12:40

Telewizja Al Dżazira twierdzi, że napastnicy mordowali rannych, strzelali do ambulansów i grozili lekarzom. Miasto jest ostrzeliwane z dział i moździerzy. Rebelianci ogłosili że atak został odparty, ale według relacji świadków walki trwają.

Do antyrządowych demonstracji doszło w Trypolisie, kontrolowanym przez Kaddafiego. Manifestanci wyszli na ulice po porannych modłach w meczecie.

_ - Ludzie są wściekli na Kadafiego. Nie ma żadnych szans na zwycięstwo. W Trypolisie ma przeciw sobie wszystkich. Jestem gotów zgionąć byle tylko Libia była wolna. Każdy tu, na placu, liczy się z tym że dostanie kulę w pierś - _ mówił reporterom jeden z Libijczyków.

Walki trwają też wokół wokół Ras al-Unuf, portowego miasta na wschodzie kraju. Według przesdastawicieli miejskiego szpitala od wczoraj zginęło tam 8 osób a ponad 20 zostało rannych.

Co najmniej 27 osób zginęło, a dziesiątki zostały ranne w dwóch eksplozjach w składzie broni w pobliżu Bengazi. Leżące na wschodzie Libii miasto od wielu dni jest w rękach przeciwników reżimu pułkownika Kaddafiego. _ Nie mamy pewności, czy był to sabotaż, wypadek, czy uderzenie z powietrza, lecz nikt nie widział samolotu _ - powiedział Mustafa Gheriani, rzecznik Niezależnej Rady Krajowej, ustanowionej przez powstańców na kontrolowanym wschodzie kraju.

W piątek wieczorem podawano, że śmierć w wybuchu poniosło 17 osób.

Libijska armia liczy około 40 tysięcy żołnierzy, najczęściej słabo wyszkolonych. W stolicy Kaddafi korzysta jednak z dodatkowej ochrony najemników z Południowej Afryki, znanych z bezwzględności i okrucieństwa.

Sojusz Północnoatlantycki nie będzie interweniował w Libii. Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen w rozmowie z BBC zwrócił uwagę, że zaangażowanie zbrojne w tym kraju międzynarodowych organizacji mogłoby pociągnąć za sobą trudne do przewidzenia skutki.

_ - NATO jest oczywiście bardzo dobrze przygotowane na działanie w sytuacji takiego kryzysu. NATO ma do dyspozycji duży potencjał, który mógłby zostać wykorzystany, ale są tu jeszcze względy polityczne. Jesteśmy świadomi, że sytuacja w regionie jest drażliwa, jeśli chodzi o zagraniczną interwencję zbrojną _ - powiedział Rasmussen.

Anders Fogh Rasmussen nie wykluczył jednak ustanowienia nad Libią strefy zakazu lotów. Miałoby to powstrzymać ataki lotnictwa Muammara Kaddafiego na ludność cywilną.

src="http://static1.money.pl/i/h/232/130280.jpg"/>