Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Czujko: Reksio w ciupie za łapówki

0
Podziel się:
Czujko: Reksio w ciupie za łapówki

Piłkarze nie są nadzwyczaj inteligentni. Dlatego Money.pl postanowił policzyć dla jednego z nich bilans strat i zysków. Oszacowaliśmy czy Piotrowi R, znanej gwieździe polskiego futbolu, opłacało się sprzedawać mecze.

Po krótkiej analizie wyszło nam, że nie. Dlaczego? Bo piłkarz z paskiem na oczach sprzedał mecze za 100 tys. złotych, a samej kaucji musiał wpłacić 170 tys. Co prawda odzyska te pieniądze, ale zakładamy - może naiwnie - że pójdzie siedzieć i będzie musiał wydać te kasę na żetony do telewizora. Telewizja w pierdlu jest darmowa? Owszem, ale my znowu z naiwną nadzieją przewidujemy, że skoro w szpitalach kasują za telenowele, to i w więzieniu może też zaczną.

Siedziałby wtedy Piotr R. w ciupie i sponsorował telewizję nowym kolegom, którzy w podzięce drapaliby go po plecach.

- _ Reksio _ - wołaliby do niego protekcjonalnie - _ Zapodaj żetona, bo już śnieży... _

Oczywiście, oglądaliby futbol. Jako że Reksio wedle naszych prognoz dostałby 20 lat, to byłaby to polska liga przyszłości. Wolna od łapówkarstwa, kolesiostwa i kumoterstwa. Zarządzana przez młodych, wykształconych i zdolnych menadżerów przynosiłaby zyski w postaci wpływów z podatku i wzorców dla wysportowanej młodzieży całego kraju. Na stadiony ciągnęłyby uśmiechnięte rodziny, a ich idole mówiliby w wywiadach telewizyjnych złożonymi zdaniami.

Reksio wzdychałby wtedy ciężko i wspominał, że w 2007 on był królem strzelców w tej wspaniałej ekstraklasie.

- _ No tak, ale wtedy to ktoś za ten twój sukces zabulił _ - wypominaliby koledzy.

Reksio zaciskałby wtedy bezzębne dziąsła i szedł posiedzieć w toalecie, żeby ratować zmaltretowane ego odizolowaniem. Zamknąwszy się kiblu widziałby przed oczyma wyobraźni, jak biega, jak strzela, jak fauluje, jak wygrywa, jak pudłuje za duże pieniądze i sprzedaje mecze na wagę. Uśmiechałby się i ściskał w rękach wyimaginowany puchar, aż by mu się w końcu przypomniał 2009 rok.

Skóra cierpłaby wtedy jak na mrozie, dłonie zaciskały w pięści, a czoło zasnuwała chmura tragicznych wspomnień. Wspomnień, jak to rząd wprowadza reformę sportu, jak ogranicza liczbę działaczy, jak skraca ich kadencje, jak zabiera pieniądze, jak do Polskiego Związku Piłki Nożnej, na salę pełną leśnych dziadków wchodzą mundurowi. Jak pałują, jak skuwają, jak wykurzają ogniem. A na okopcone i puste przychodzą jakieś wykształciuchy, studenciki, gołowąsy wymuskane, których żaden piłkarz nie rozumie...

- _ Na ostro się kręci _ - wyrywałby go z zamyślenia okrzyk kolegi, który zapowiada wypróżnienie i przegania z toalety. Chcąc, nie chcąc Reksio wstawałby wtedy i wychodził cały roztrzęsiony...

Nie siadałby jednak z powrotem do transmisji z kompanią, ale zostawiał dwa żetony i szedł na oddział PZPN-u. Tam szukałby leśnych dziadków ze starych czasów i tulił się do nich w poszukiwaniu pocieszenia. Jeden ocierałby łzy piłkarza, a reszta za jego plecami rozliczałaby długi za zakłady. Bo przecież nie omieszkali obstawić i tego, czy Reksio w tym pierdlu wytrzyma, czy pęknie.

My też stawiamy - na przekór temu, co napisaliśmy, stawiamy dużą kasę, że reforma sportu, o której ostatnio głośno, nie wejdzie. A jak wejdzie, to leśne dziadki ją przesiedzą - nie tam, gdzie społeczeństwo by sobie życzyło, oczywiście.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)