*Świat zabrał się za podwyższanie i nakładanie nowych podatków. Większość państw rozwiniętych ostrzy sobie zęby na banki, bo przecież one winne są kryzysowi, który je do ściągania większych danin zmusił. Nowych źródeł dochodów szuka też Unia. Nasz komisarz Janusz Lewandowski chciałby, żeby płacili ci, którzy latają samolotami. *
Z punktu widzenia zwykłej sprawiedliwości, podatek nałożony na banki byłby uzasadniony. Doniesienia na temat ogromnychpremii wypłacanych ich managerom świadczą o tym, że branża pieniądze ma. Do tego - właśnie w czasie kryzysu - okazało się, że często niezbyt rozważnie nimi gospodaruje. Podatek mógłby być rodzajem upomnienia, więc nie jest pozbawiony pewnej logiki. Co z tego, że zapewne zapłaciliby za to klienci banków.
Trudniej rozsądek odnaleźć natomiast w rozumowaniu komisarza Lewandowskiego. Nasz ekspert musi szukać podatku, który uratowałby kasę Unii Europejskiej. Pogrążone w kryzysie państwa coraz głośniej narzekają bowiem na wysokie składki do jej budżetu.Wygląda na to, że kombinują, jakby mniej płacić.
Lewandowski wymyślił więc, że w związku z tym, że to Unia otworzyła granice wszystkich państw i umożliwiła swobodę podróżowania, to również Unia może tę swobodę odrobinę ograniczyć. Wystarczy, że jej mieszkańcy do każdego biletu lotniczegodołożą parę groszy do kasy Wspólnoty.W ten właśnie groteskowy sposób polski komisarz będzie zbierał pieniądze między innymi na unijne dotacje dla Polski.
Ten podatek kojarzy się z kuriozami, jak amerykańskie podatki od nagości w barach, tatuaży i kolczyków w uszach i nielegalnych narkotyków w posiadaniu. Choć komisarz Lewandowski mógł też czerpać inspiracje z rodzimego podwórka. Wystarczy wspomnieć na przykład podatek klimatyczny od powietrza, Belki od oszczędności, czy ten od psa.
Ostatniapodwyżka VAT-u też budzi wesołość. Co prawda sam podatek od towarów i usług nie śmieszy, ale fakt, że według premiera nie stracą na nim najbiedniejsi, już owszem. No chyba, że Donald Tusk mówiąc najbiedniejsi, miał na myśli tych, którzy są już na tyle biedni, że z towarów i usług w ogóle nie korzystają.
Autor jest dziennikarzem Money.pl.
ZOBACZ TAKŻE: