Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czy lekarze naprawdę za mało zarabiają?

0
Podziel się:

Zarobki rzędu tysiąc, dwa tysiące złotych miesięcznie są obrazą dla lekarzy - mówi środowisko i strajkuje żądając 30-procentowej podwyżki. Niskie zarobki niektórych lekarzy to prawda. Prawdą też jest to, że niektórzy jeżdżą drogimi samochodami i mieszkają w willach. To efekt tego, że co dziesiąta złotówka wpływająca do służby zdrowia to łapówki. Nie powiększają budżetu szpitali, za to zarobki niektórych medyków owszem.

Czy lekarze naprawdę za mało zarabiają?
(Money.pl/Tomasz Brankiewicz)

Zarobki rzędu tysiąc, dwa tysiące złotych miesięcznie są obrazą dla lekarzy - mówi środowisko i strajkuje żądając 30-procentowej podwyżki. Niskie zarobki niektórych lekarzy to prawda. Prawdą też jest to, że niektórzy jeżdżą drogimi samochodami i mieszkają w willach. To efekt tego, że co dziesiąta złotówka wpływająca do służby zdrowia to łapówki. Nie powiększają budżetu szpitali, za to zarobki niektórych medyków owszem.

Pensje lekarzy są bardzo niskie w stosunku do wysiłku, który musieli włożyć, aby dostać się do zawodu. Rzetelnie wykonywanie tej pracy także wymaga nakładu pracy i ciagłego dokształcania. Skoro życie medyka jest takie trudne, dlaczego akademie medyczne są szturmowane przez rzesze młodych ludzi? Czy rzeczywiście lekarze są biedni? Czy podwyżki rozwiążą problem, czy może niskie pensje są tylko pochodna chorego systemu polskiej służby zdrowia?

Niektórzy lekarze biorą łapówki, bo mało zarabiają, czy może mało zarabiają, bo po co im więcej płacić, skoro i tak żyją z łapówek? Czy lekarze poświęcają się pracy w szpitalu za marne grosze, czy może w szpitalu tylko się zusują i spędzają tam możliwie najmniej czasu? Taki układ może się im opłaca, bo nie dość, że mają opłacony ZUS, to jeszcze mogą w szpitalu leczyć swoje prywatnych pacjentów, gdy warunki w prywatnym gabinecie na to nie pozwalają. A marna pensja wystarcza na paliwo na dojazdy do szpitala, więc kosztów nie ponoszą.

Pytań takich jest dużo więcej i warto je sobie zadać szczególnie w dniu strajku w służbie zdrowia. Pierwsze pytanie - czy lekarze mało zarabiają? "Rzeczpospolita" podaje za ministerstwem zdrowia, że średnio 3,3 tys. zł brutto (2,2 tys. netto). Średnia pensja w Polsce wynosi 2,5 tys. zł brutto (prawie 1,7 tys. netto).

Czy zarobek 800 zł brutto i 500 zł netto wyższy od statystycznej średniej to mało? Po pierwsze, lekarze tłumaczą, że żeby zarobić tyle pieniędzy muszą dużo pracować, nawet po kilkanaście godzin na dobę. Nie jest to więc płaca za etatowe 8 godzin. Z drugiej strony ludzie innych zawodów, którzy zarabiają powyżej średniej krajowej, także rzadko otrzymują takie pensje za 8 godzin pracy dziennie.

Jest też jeszcze jeden aspekt. W pensji lekarza powinno być uwzględniony specyficzny charakter zawodu. Zanim lekarz zacznie zarabiać 3,3 tys. zł miesięcznie, musi skończyć trudne sześcioletnie studia, a następnie odbyć staż, podczas którego prawie nic nie zarabia. Praktycznie przez co najmniej 7 lat jest na utrzymaniu rodziców, albo żyje z zajęć dorywczych, niezwiązanych z zawodem. Trudno się dziwić, że po tym wszystkim, oczekuje godnej pensji. Ale takiej nie otrzyma, jeśli nie zrobi specjalizacji.

Żeby móc zrobić specjalizację, medyk godzi się na zatrudnienie na jednej czwartej etatu. I zarabia wtedy paręset złotych miesięcznie. Frustrację może budzić fakt, że 3,3 tys. zł to średnie zarobki lekarzy. Są więc tacy, którzy "wyciągają" 5 tys. zł, a na drugim biegunie są zarobki na poziomie 1,3 tys. zł (lekarze podają przykład specjalisty w szpitalu powiatowym z taką pensją).

Pozostawiając uczciwie zarabiających na swoją pensję lekarzy w spokoju, opór może budzić domaganie się podwyżki przez lekarza, który nie spędza w szpitalu 8 godzin, jak mu nakazuje umowa z pracodawcą, ale 4, z czego jeszcze część poświęca na przyjmowanie prywatnych pacjentek, żeby nie marnować materiałów do badania w prywatnym gabinecie.

Skoro tak marnie płacą w służbie zdrowia, to dlaczego na parkingach przed szpitalami nie stoją maluchy i 20-letnie auta, tylko całkiem niestare i nietanie wozy? Dlaczego część lekarzy nie gnieździ się w małych mieszkaniach w blokowiskach, tylko całkiem wygodnie mieszka w willach? Nie każdy medyk ma bogatego męża lub żonę.

Część lekarzy bierze łapówki. Niemal raz w tygodniu policja łapie lekarzy przyjmujących korzyści majątkowe.

Tygodnik "Wprost" pisze, że dużo i małym kosztem, w dodatku bez podatku, zarabiają specjaliści, którzy biorą łapówki. "Neurochirurg za operację, którą wykonuje w ramach etatu w państwowej służbie zdrowia, otrzymuje w kopercie 10 tys. zł. Operacja ortopedyczna kosztuje 7-8 tys. zł" czytamy w tygodniku. "Prawie połowa lekarzy bierze łapówki za wykonanie operacji, a co trzeci za przyjęcie chorego do szpitala lub skrócenie kolejki do zabiegu. Co piąty ordynator otrzymuje w kopercie od pacjenta 500-1000 zł, a co dziesiąty - równowartość przeciętnej pensji. W ten sposób pacjenci często muszą płacić nie tylko za tzw. zabiegi planowe, ale też za ratujące życie" - czytamy dalej. Prof. Heliodor K., neurochirurg z Bydgoszczy, oskarżony jest o przyjęcie ponad 50 tys. zł w zamian za przyjmowanie na oddział i wykonywanie zabiegów. Andrzej W., ordynator oddziału okulistycznego w Końskich, za zabieg pobierał kilkusetzłotowe łapówki. Wpadł, gdy od podstawionego pacjenta przyjął 300 zł za przyjęcie na oddział - to przykłady
łapowników przytaczane przez tygodnik "Wprost". Potwierdzają to też badania. Te przeprowadzone przez Fundację im. Stefana Batorego nie są zbyt aktualne, bo z 2001 roku, ale pokazują zjawisko i można przypuszczać, że niewiele się zmieniło od tego czasu.

Z badań tych wynika, że wśród osób, które miały w ciągu ostatniego roku kilkakrotny kontakt z lekarzami, odsetek przyznających się do wręczania łapówek wynosi ponad 40 proc., a wśród osób, które w ostatnich 10 latach były pacjentami w szpitalach 4 i więcej razy - aż 53 proc. Również kwoty, wartości wręczanych pieniędzy czy prezentów są dość znaczne - średnio nieco powyżej 500 zł.

W odpowiedziach respondentów pojawiają się również w pojedynczych przypadkach wartości symboliczne, takie jak 10 czy 20 zł. Ale część z badanych oceniło wartość wręczonych pieniędzy na 5 tys. zł i więcej, a najwyższa wskazana wartość to 10 tys. zł.

Organizacja Pracodawców Prywatnej Służby Zdrowia wartość polskiego rynku medycznego szacuje na 60 mld zł. Z tego - uwaga - tylko 36 mld to budżet Narodowego Funduszu Zdrowia. Na prywatne leczenie wydajemy 4 mld zł, a aż 10 mld zł na łapówki. Kolejne 10 na leki.

Wynika więc z tego, że statystyczny Polak daje pracownikom w służbie zdrowia 260 zł łapówki rocznie. Co szósta złotówka w polskiej służbie zdrowia przekazywana jest w kopertach, poza oficjalnym obiegiem, poza systemem podatkowym.

(BCh)

ZOBACZ TAKŻE:

KOMENTARZ

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)