Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czy Tusk i Kaczyński uratują koalicję?

0
Podziel się:

Co dalej z koalicją? Donald Tusk zapowiedział, że jeszcze we wtorek wieczorem spotka się z Jarosławem Kaczyńskim. - Mam sporo pytań. Chcę wiedzieć na czym ma polegać współodpowiedzialność za przyszły rząd - mówi lider PO.

Czy Tusk i Kaczyński uratują koalicję?

Co dalej z koalicją? Donald Tusk zapowiedział, że jeszcze we wtorek wieczorem spotka się z Jarosławem Kaczyńskim, w celu omówienia warunków powołania koalicji rządowej oraz kwestii wyboru marszałka Sejmu.* * „Z całą pewnością chcielibyśmy, aby program i skład rządu pokazywały, że jesteśmy równymi partnerami. Zwycięzca ma premiera, ale musi szanować partnerów” – powiedział Tusk dziennikarzom w Sejmie.

Z wypowiedzi Tuska wynikało, że jedną z gwarancji dobrych intencji PiS-u byłoby stanowisko ministra spraw wewnętrznych i administracji dla Jana Rokity.

**

**

*Czy wizyta Donalda Tuska u Jarosława Kaczyńskiego zbliży polityków do podpisania najbardziej oczekiwanego dokumentu - umowy koalicyjnej? *

Tymczasem PiS traktuje ten resort jako kluczowy dla realizacji programu reformy bezpieczeństwa wewnętrznego. Jak przypomniał desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz we wtorek rano, reforma ta stanowiła jedną z przyczyn powołania partii do życia.

Rokita odbył we wtorek około południa rozmowę z Marcinkiewiczem po to, by – jak powiedział – spróbować „przełamać kryzys w negocjacjach”.

„Propozycje [co do podziału resortów - przyp. ISB], które złożył Marcinkiewicz nie są dla PO w pełni satysfakcjonujące. Będziemy jeszcze na ten temat rozmawiać” – powiedział Rokita po rozmowie w kancelarii premiera, jak podała telewizja informacyjna TVN.

Dodał, że uzgodnił z Marcinkiewiczem, że we wtorek w godzinach wieczornych zespoły ekspertów obu partii mają przedstawić swoje ustalenia. W środę rano obaj chcą je przejrzeć i uporządkować, zgodnie z wcześniej przedstawionym harmonogramem.

Rokita zawiózł propozycje Marcinkiewicza do Sejmu, gdzie obraduje zarząd PO.

Jak podała TVN, Rokita zapewnił, że on sam i Marcinkiewicz są tymi ludźmi, którzy w koalicji PO-PiS mają dobre intencje do tego, aby stworzyć dobry, stabilny rząd, że zrobią wszystko, by rząd jednak powstał.

Kolejne przesilenie w relacjach PiS-PO może nadejść w środę, gdy w Sejmie odbędzie się głosowanie nad wyborem marszałka izby niższej parlamentu.

Przed drugą turą wyborów prezydenckich PiS poprosiło PO o podanie nazwiska kandydata na marszałka Sejmu. Platforma zaproponowała Bronisława Komorowskiego, którego PiS nie zaakceptował. Po wygranych wyborach prezydenckich Lech Kaczyński zaproponował na to stanowisko Tuska, który jest jednak niechętny wobec takiego pomysłu. Natomiast Komorowski powiedział, że jego kandydatura nie będzie dzielić koalicjantów.

Tymczasem we wtorek pojawiły się nieoficjalne informacje, że PiS poprze kandydaturę Józefa Zycha z PSL na marszałka. Sam Zych jednak zaprzeczył, jakoby ktoś składał mu formalną propozycję lub ją konsultował.

Tusk, zapytany, co sądzi o ewentualnej koalicji rządowej PiS-u z Samoobroną, Polskim Stronnictwem Ludowym (SLD) i Ligą Polskich Rodzin (LPR), odpowiedział: „PO jest także przygotowane do roli partii opozycyjnej”.

Donald Tusk mówi o swoich planach przed spotkaniem z Jarosławem Kaczyńskim i o tym, czy koalicja jest jeszcze możliwa.

Money.pl: O czym zamierza rozmawiać Pan z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim podczas wieczornego spotkania?

Donald Tusk: Mam sporo pytań. Chcę wiedzieć na czym ma polegać równowaga i współodpowiedzialność za przyszły rząd i na ile PiS chce poważnie porozmawiać o partnerskich relacjach między PiS-em a Platformą w przyszłym rządzie.

Money.pl: Czy Jan Rokita jako szef MSWiA będzie równoważył ten rząd, czy wtedy byłyby partnerskie relacje?

D.T.: Bardzo istotną rzeczą jest dla nas gwarancja, że państwo będzie dobrze rządzone, a jakość rządzenia nie przyniesie nam wstydu. Dlatego wolałbym, żeby administracją zajmował się Jan Rokita, bo jest bez wątpienia najlepiej do tego przygotowany. Chciałbym także, aby nasi partnerzy powiedzieli nam i publicznie, za co są gotowi wziąć odpowiedzialność z tych spraw, o które tak bardzo walczyli. Chodzi tutaj głównie o problem zdrowia. PiS obiecało Polakom państwową odpowiedzialność za finansowanie służby zdrowia i wolałbym żeby umiało to zrealizować, bo ja nie podjąłbym się takiego wysiłku. Wolałbym, żeby także w trudniejszych sprawach niż służby specjalne, PiS też wykazał zainteresowanie władzą.

Money.pl: Czy zmienicie kandydaturę na marszałka Sejmu np. na Pana?

D.T.: Chcę o tym także rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim. Chcę wiedzieć, na ile jest fundamentalny opór PiS wobec Bronisława Komorowskiego. Jeśli jednak jest to próba zastawiania pułapki na Platformę to chcę powiedzieć otwarcie Jarosławowi Kaczyńskiemu, że zabawa w pułapki i podchody, to nie jest sposób na budowanie koalicji, bo wtedy jej nie będzie.

Money.pl: Jeśli PiS odrzuci kandydaturę Bronisława Komorowskiego, a poprze Józefa Zycha, czy to będzie koniec koalicji?

D.T.: Chcę usłyszeć przede wszystkim czego gwarancją ma być moja kandydatura. Dlaczego tego typu gwarancji PiS potrzebuje. Czy w zamian za to jest w stanie zagwarantować, że ta koalicja będzie solidarna i współpracująca. Ja nie ukrywam, że moje doświadczenie polityczne, pewne gesty i słowa, które słyszę w ostatnich godzinach podpowiadają mi, że PiS nie jest zainteresowane dobrą koalicją z Platformą, a utrudnianiem sytuacji PO. W tym nie będę uczestniczył, bo mamy do zrobienia kawał poważnej pracy. Nie pozwolę, żeby wyniki wyborów oznaczać miały taką dramatyczną nierównowagę. Przypominam, że Platforma przegrała wybory parlamentarne z PiS o 3 proc. i będzie partnerem tylko na równych prawach.

Money.pl: Czy plotki o Józefie Zychu ocenia Pan, jako próbę nacisku?

D.T.: Trudno mi powiedzieć, nie wiem kto jest źródłem tej informacji. Dlatego uważam, że tak ważne jest spotkanie w 4 oczy z Jarosławem Kaczyńskim, żebyśmy nie byli obaj ofiarami plotek.

Money.pl: Jeśli PiS powie, że Pana kandydatura na marszałka Sejmu jest warunkiem koalicji, czy będzie Pan kandydował?

D.T.: Zobaczymy. Ja nie zmieniłem mojej opinii o kandydaturze Bronisława Komorowskiego. On sam jest bardzo odpowiedzialnym człowiekiem i nie proszony, powiedział, że jeśli będzie problem z jego kandydowaniem, gdyby on miał utrudnić poważną rozmowę, to jest gotów zrezygnować. Rozmawiamy o tym bez emocji, ale chciałbym wiedzieć dokładnie czemu ma służyć pewna konstrukcja personalna, czy dobremu rządowi, czy utrudnianiu życia Platformie. Jeśli decyzje czy propozycje Jarosława Kaczyńskiego mają na celu osłabienie Platformy, to w sposób oczywisty nie będę w tym uczestniczył.

Money.pl: Czy warunki Platformy to Bronisław Komorowski marszałkiem Sejmu i Jan Rokita szefem MSWiA?

D.T.: Chcielibyśmy, aby propozycje dotyczące programu rządu i jego składu pokazywały wyraźnie, że jesteśmy równymi partnerami dla PiS. Równymi w tym sensie, w jakim pokazały to wybory – zwycięzca ma premiera, ale musi szanować swojego partnera. To będzie dla mnie najważniejszy test na dobrą i złą wolę PiS. Dla mnie rola takiej osoby jak Jan Rokita w rządzie, jest oczywiście rolą kluczową. Nie wyobrażam sobie, aby Platforma czy Jan Rokita zgodzili się być kwiatkiem do kożucha, pełnić jakąś zaszczytną funkcję wicepremiera bez realnego wpływu na to co się dzieje. To jest miejsce gdzie talenty i przygotowanie Jana Rokity będą najlepiej wykorzystane.

Notowała Donata Wancel

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(0)