Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Debata o kryzysie. Rostowski wściekły na Kaczyńskiego

0
Podziel się:

Ministra finansów zdenerwowała nieobecność prezesa PiS na debacie poświęconej kryzysowi.

Debata o kryzysie. Rostowski wściekły na Kaczyńskiego
(PAP/Tomasz Gzell)

aktualizacja 13:09

Ministra finansów zdenerwował brak prezesa PiS na debacie poświęconej kryzysowi.

Atmosfera sejmowej debaty o kryzysie robi się coraz gorętsza i coraz bardziej napięta. Minister finansów stracił w pewnym momencie panowanie i zaczął zirytowany pytać o przyczyny nieobecnościJarosława Kaczyńskiegona debacie.

Jacek Rostowski wytknął też nieobecnemu prezesowi PiS braki w wiedzy na temat ekonomii. _ - Tydzień w Klarysewie nie wystarczy - _mówił szef resortu finansów.

W atmosferę na sali obrad wpisał się równieżKazimierz Ujazdowski, poseł Polska XXI. Stwierdził że minister Rostowski powinien rozważyć możliwość ustąpienia. _ -Jacek Rostowski byłby dobrym ministrem, ale bogatej Szwajcarii, a nie Polski _ - uzasadniał Ujazdowski.

Na wczorajszej interwencji może się nie skończyć

Wcześniej minister finansów zapowiedział, że możemy spodziewać się kolejnych interwencji na rynku walutowym. Jacek Rostowski nie zdradził, kiedy mogłoby dojść do sprzedaży kolejnej transzy euro z unijnych środków na rynku walutowym. Przyznał, że wczorajsza decyzja o rzuceniu na rynek części unijnych pieniędzy za pośrednictwem BGK wynikała z deklaracji premiera.

Wczorajszy ruch rządu umocnił kurs złotego względem euro. Minister Rostowski efekt sprzedaży ocenił pozytywnie:

Atmosfera gorąca

Atak na opozycję przypuścił z kolei szef klubu POZbigniew Chlebowski. Zarzucił PiS i SLD, że podsycają atmosferę niepokoju w obliczu kryzysu. Prezydenta z kolei oskarżył o doprowadzenie do problemu z opcjami. Zdaniem posła, gdybyLech Kaczyńskinie zawetował proponowanej przez PO ustawy, dziś problemu opcji by nie było.

W odpowiedzi wiceprezes PiSAleksandra Natalli-Świat oświadczyła, że rząd stracił wiele miesięcy przez unikanie mówienia o kryzysie. Konsekwencją takich działań będzie dalsze spowolnienie gospodarcze i dalsze oszczędności.

PSL apeluje: Kupujcie polskie produkty

Szef klubu PSLStanisław Żelichowskizaapelował z kolei o szukanie wspólnych rozwiązań i o to, by kupować polskie i europejskie produkty. Zaznaczył, że potrzebne jest także wprowadzenie kredytu obrotowego dla przedsiębiorstw, by złagodzić koszty ich funkcjonowania. Poseł skrytykował natomiast banki. Jak podkreślił, jeszcze rok temu wzywały one rząd, by nie wtrącał się ich sprawy. Teraz - rok później - domagają się interwencji.

Rostowski: Nigdy nie zgodzę się na przyjęcie euro, gdy Polska na tym straci

Minister finansów mówił też o polityce fiskalnej.

- _ Będziemy luzować ją dopiero wówczas, gdy warunki na to pozwolą i nie wynika to z chęci przyjęcia euro za wszelką cenę w 2012 r. _ Szef resortu zadeklarował, że jeżeli nie przyjęcie euro nie będzie korzystne, to nigdy się na to nie zgodzi.

_ - My musimy być teraz ostrożni, na początku kryzysu, a politykę fiskalną będziemy mogli poluzować tylko wtedy, gdy warunki na to pozwolą. Tę zasadę zastosowaliśmy do budżetu na 2009 r., przygotowując wariant awaryjny. Dostosowaliśmy w nim wydatki do niskiego wzrostu na poziomie 1,7% i dzięki temu, jeżeli ona się spełni, nie będziemy musieli ciąć dwa razy ostrzej w II połowie roku. A jeśli będzie lepiej to będziemy mogli powrócić do zapisów ustawy budżetowej _ - powiedział Rostowski podczas debaty w Sejmie.

Minister finansów zadeklarował, że rząd jest nawet przygotowany na dalsze oszczędności. Zaznaczył jednak, że jeżeli to nie wystarczy, to na pewno nie zwiększy podatków ani deficytu.

_ - Nasza niechęć wobec podniesienia deficytu nie wynika z chęci wejścia do strefy euro w 2012 r. Kryterium fiskalne traktatu z Maastricht musimy spełnić najwcześniej w 2010, a raczej w 2011 r. Raczej odwrotnie, nasze ambicje szybkiego przyjęcia euro wynikają z tego, że jest to najlepszy sposób na walkę z kryzysem w Polsce _ - przekonywał posłów szef resortu finansów.

Wyliczał, że korzyści z euro widzi na przykładzie słabości złotego, która zwiększyła znacząco koszty obsługi długu. Oszacował, że tym roku, jeśli kurs pozostanie na poziomie 4,80 zł za euro, będzie to kosztowało budżet państwa 1,4 mld zł dodatkowych odsetek.

_ - Także przykład opcji walutowych i wynikające z tego kłopoty np. Krośnieńskich Hut Szkła są najlepszym dowodem na to, że przyjęcie euro pomoże naszej gospodarce. Żadnych opcji by nie było, gdybyśmy byli w strefie euro czy nawet w ERM2 _ - tłumaczył Rostowski.

W kolejnej części wystąpienia minister finansów odniósł się do wyliczeń eurosceptyków, którzy grożą wielkim stratami dla Polaków w wyniku wstąpienie do strefy euro. Odpowiedział największej partii opozycyjnej Prawa i Sprawiedliwości (PiS), która ostrzega, że na przyjęciu euro polski emeryt straci 240 zł miesięcznie. Polemizował także z prezydentem, który uważa, że cały kraj straci aż 15% swojego dochodu narodowego, ale jednocześnie opowiada się za przyjęciem euro.

_ - Widać, że pan prezydent jest większym euroentuzjastą niż ja. Mogę bowiem stwierdzić z całą odpowiedzialnością, tu i teraz, że jeżeli będę przekonany, że Polska straci nawet 1/10 tej sumy na wejściu do strefy euro, o które mówił pan prezydent, to nigdy nie zgodzę się wejście Polski do strefy euro _ - zadeklarował Jacek Rosowski

wiadomości
waluty
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)