Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Deficyt budżetu wyniósł 26 mld 351,1 mln zł. Donald Tusk musi znaleźć 38 miliardów złotych oszczędności

0
Podziel się:

Komisja Europejska zaczyna tracić cierpliwość, bo na to, abyśmy naprawili finanse, czeka już piąty rok. Donald Tusk musi znaleźć 38 miliardów złotych.

Donald Tusk
Donald Tusk (Stanislaw Kowalczuk/East News)

Deficyt budżetowy po lipcu wyniósł 26 mld 351,1 mln zł, czyli 55,5 proc. zapisanego w tegorocznym budżecie deficytu na poziomie 47 mld 505,1 mln zł - poinformował resort finansów. Jeśli nie ograniczymy krajowego deficytu, Komisja Europejska może sięgnąć po sankcje. Najdotkliwsze, to ograniczenie lub nawet wstrzymanie dotacji unijnych. A Komisja zaczyna tracić cierpliwość, bo na to, abyśmy naprawili finanse państwa, czeka już piąty rok. Donald Tusk musi znaleźć w tym roku 17, a w przyszłym - 21 miliardów złotych, aby deficyt sektora finansów publicznych spadł poniżej wymaganego poziomu trzech procent.

Aktualizacja 19:56

Z danych wynika, że po lipcu dochody budżetu wyniosły 162 mld 586,1 mln zł, czyli 58,5 procent zapisanego w budżecie na ten rok planu wynoszącego 277 mld 782,2 mln zł.

Z kolei wydatki wyniosły 188 mld 937,2 mln zł (58,1 proc.) z zakładanych na ten rok 325 mld 287,4 mln zł.

Resort finansów poinformował również o stanie środków walutowych oraz operacjach związanych z zarządzaniem długiem zagranicznym Skarbu Państwa w lipcu br.

Z komunikatu wynika, że w minionym miesiącu dokonano spłaty 37,1 mln euro, czyli 153,5 mln zł kapitału. Z kolei na odsetki wydano równowartość 267,8 mln euro, czyli 1 mld 108,6 mln zł.

_ - Stan środków walutowych w dyspozycji Ministra Finansów na koniec lipca 2014 r. wyniósł łącznie 7 mld 873,0 mln euro (32 mld 783,2 mln zł) _ - czytamy w komunikacie.

Ministerstwo Finansów planowało w harmonogramie dochodów i wydatków budżetu, że dziura budżetowa na koniec lipca będzie wynosić 38,9 mld zł.

Donald Tusk jest pod presją Komisji Europejskiej

Zgodnie z unijnymi przepisami 3 procent PKB stanowi bowiem maksymalny, dopuszczalny pułap deficytu, który może zostać osiągnięty przez instytucje rządowe i samorządowe w danym kraju. Inaczej mówiąc, maksymalnie o tyle wydatki publiczne mogą przewyższać dochody.

Po przekroczeniu tego maksymalnego poziomu państwo zostaje objęte tzw. procedurą nadmiernego deficytu. Oznacza to, że w takiej sytuacji kraj musi przedstawić plan na szybką naprawę finansów publicznych. W przeciwnym razie grożą mu konsekwencje finansowe, w tym np. zmniejszenie dopływu środków unijnych, a nawet ich całkowite zamrożenie.

Reforma OFE pomoże obniżyć deficyt podatkowy

Pod koniec ubiegłego roku Bruksela zobowiązała Polskę do tego, by deficyt sektora finansów publicznych spadł w 2014 roku do pułapu 3,9 procent, a w przyszłym roku do 2,8 procent. Oznacza to, że w tym roku Donald Tusk musi zaoszczędzić około 17 miliardów złotych, a w 2015 roku - około 21 miliardów złotych.

Tak powinien zmniejszać się deficyt finansów

Kluczowym elementem rządowego planu, by pozbyć się procedury nadmiernego deficytu, jest reforma systemu emerytalnego. Na początku lutego rząd zabrał z OFE ponad 150 miliardów złotych i przekazał te pieniądze do ZUS. Były to środki, które fundusze emerytalne trzymały przede wszystkim w obligacjach Skarbu Państwa. Najprościej mówiąc, cały mechanizm polegał więc na tym, że dług w postaci obligacji został umorzony, a środki stały się tylko i wyłącznie wirtualnym zapisem na kontach przyszłych emerytów w ZUS.

Następnie przyszedł czas na drugi etap całej procedury, czyli pozostawienie Polakom czasu do końca lipca na wybór, czy chcą, by część ich składek była dalej inwestowana w OFE, czy też by całość trafiała ZUS.

Dziś już wiemy, że Otwarte Fundusze Emerytalne wybrało zaledwie 15-16 procent ubezpieczonych Polaków, czyli 2,5 miliona osób. To oznacza dobre wieści dla rządu. Bowiem im więcej Polaków zrezygnuje z OFE, tym więcej składek zostanie w ZUS. A skoro tak, to w kasie państwa pozostanie więcej pieniędzy na wypłaty bieżących świadczeń. Bo - jak już napisaliśmy - nowe składki w ZUS będą figurowały na kontach tylko wirtualnie.

- _ Tym sposobem reforma sytemu emerytalnego powinna wpłynąć na obniżenie deficytu o około jeden punkt procentowy _ - szacował w rozmowie z Money.pl Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości. Według niego Polska nie powinna mieć problemu z tym, by w 2015 roku spełnić unijne wymagania i pozbyć się procedury nadmiernego deficytu.

Rząd raczej nie będzie ciął wydatków. Co z podatkami?

Według prof. Stanisława Gomułki, rządowi będzie bardzo ciężko w kolejnych latach ciąć wydatki budżetowe w celu ograniczenia deficytu. Powód jest prosty. Zdecydowana większość z nich to tzw. _ wydatki sztywne _, co oznacza, że wszelkie cięcia wymagałyby zmian ustawowych. A w grę wchodzi tu przecież narażenie się przeróżnym grupom społecznym, co w okresie przedwyborczym jest nierealne.

Pozostaje więc szukanie pieniędzy po stronie dochodów budżetowych. Według byłego wiceministra finansów odbicie w gospodarce przynajmniej teoretycznie powinno zwiększać wpływy z podatku VAT, który jest jednocześnie najważniejszym źródłem dochodów podatkowych w Polsce.

Problem jednak w tym, że urzędy skarbowe coraz słabiej radzą sobie z jego ściągalnością, a - jak pisaliśmy w połowie lutego - również podwyżka jego stawki do 23 procent nie przyniosła budżetowi wyraźnych korzyści. Gdy spojrzymy na dane, to okaże się, że wpływy z podatku VAT jeszcze w 2011 roku kształtowały się na poziomie około 14 procent PKB. Teraz ten wynik spadł do około 12 procent.

VAT to najważniejszy dla budżetu podatek

Prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów i jeden z twórców podatku VAT, w komentarzu dla Money.pl zwraca uwagę, że rząd miałby mniejsze problemy z budżetem i utrzymaniem deficytu w ryzach, gdyby nie ogromna skala wyłudzeń podatku VAT.

_ - Najlepszym tego przykładem jest wielkość zwrotów w podatku od towarów i usług w zeszłym roku na poziomie aż 80 miliardów złotych. To, co należy się zgodnie z prawem, nie powinno przekroczyć zbytnio 50 miliardów złotych - szacuje profesor Modzelewski. - Reszta to straty, które zasiliły kieszenie pomysłowych podatników. _

Prognozy PKB były zbyt optymistyczne?

Problem ze spadającymi wpływami podatkowymi to nie jedynym, przed którym staje rząd, by ograniczyć deficyt do poziomu wymaganego przez Komisję Europejską. Pod znakiem zapytania wciąż stoi bowiem kwestia wzrostu gospodarczego w Polsce.

Jeszcze na początku tego roku ekonomiści zgodnie twierdzili, że rządowa prognoza zakładająca wzrost PKB o 2,5 procent w 2014 roku jest bardzo ostrożna, bo bez większych problemów przekroczymy 3 procent.

Prognozy analityków dotyczące PKB i bezrobocia w 2014 roku
Ekonomista Bank Dynamika PKB* Bezrobocie**
Marcin Mazurek mBank 3,2% 13,2%
Ignacy Morawski PBP 3,2% 13,1%
Rafał Benecki ING 3,1% 13%
Dorota Strauch Raiffeisen Polbank 2,9% 12,7%
Łukasz Tarnawa BOŚ 2,8% 13,4%
ŚREDNIA 3,17% 13,1%
  • średnioroczna ** na koniec 2014 roku Źródło: Money.pl na podstawie prognoz ekonomistów z początku 2014 roku.

Teraz jednak można nabrać wątpliwości związanych z tym, czy wskazywane przez ekonomistów tempo wzrostu gospodarczego uda się osiągnąć. Z jednej strony dane makroekonomiczne pokazują poprawę w gospodarce. Z drugiej jednak - konflikt Rosji z Ukrainą może odbić się również na polskich przedsiębiorstwach.

Czytaj więcej w Money.pl
Ile w walutach ma Ministerstwo Finansów? Stan środków walutowych w dyspozycji ministra finansów na koniec kwietnia 2014 roku wyniósł niemal 3,46 miliarda euro, czyli około 14,52 miliarda złotych.
Deficyt budżetowy w lutym wyższy niż sądzono Z wcześniejszych informacji wynikało, że wyniósł on ok. 20 proc. planowanego na cały 2014 rok deficytu. Jest gorzej.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)