Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Anna Frankowska
|

Dializa milionowych kontraktów

0
Podziel się:

Kto zyska, a kto straci na aferze w jednej ze stacji dializ? Na rynku medycznym toczy się właśnie walka o grube miliony. Money.pl przeanalizował kto się bije i o co toczy się bój.

Dializa milionowych kontraktów
(PAP/Grzegorz Michałowski)

Rynek dializ to łakomy kąsek dla prywatnych dostawców usług medycznych. NFZ płaci za nie niemałe sumy. Jedna dializa to koszt od 290 do 370 złotych. Średnio, w zależności od stanu pacjenta, wykonywanych jest ich 13 w miesiącu. Tylko w tym półroczu przeprowadzono 893 tysiące takich zabiegów. Jest więc o co się bić. Przykładowo za dializy w czterech stacjach Wielkopolski NFZ płacił rocznie ponad 17 i pół miliona złotych.

Tymczasem, 48 osób zostało zakażonych żółtaczką typu C – to smutny bilans bałaganu, niechlujstwa i nieprzestrzegania zasad higieniczno-sanitarnych, które wytknęli personelowi kontrolerzy z Sanepidu. Trwają inspekcje we wszystkich stacji dializ w kraju. Jakie przyniosą wyniki - dowiemy się w październiku 2006.

W Polsce funkcjonuje obecnie ok. 200 stacji dializ, z czego 40 to prywatne firmy, a trzy z nich to duże, międzynarodowe koncerny, które są jednocześnie producentami sprzętu do dializoterapii. Poczesne miejsce zajmuje tu Euromedic International Polska, który jest częścią holenderskiego holdingu Euromedic International N.V. Na terenie Polski posiada 17 stacji dializ. Kolejny ważny konkurent to Fresenius AG, międzynarodowy koncern z branży wchłonął International Nephrology Centers Poland. Powstała po fuzji sieć posiada w Polsce 20 stacji dilaz.

Jednorazowa dializa to koszt od 290 do 370 złotych. Średnio w zależności od stanu pacjenta wykonywanych jest ich 13 w miesiącu.Rocznie dializa jednego pacjenta kosztuje około 60 tysięcy złotych. Ogółem prywatne stacje obsługują 3000 dializowanych pacjentów rocznie, co stanowi około 25 procent całego rynku dializ w Polsce (a więc ok. 12 tysięcy osób), a liczba ta wzrasta średnio o 7-10% rocznie. Oznacza to, że co roku przybywa ponad 1000 nowych pacjentów.

Nic dziwnego, że Euromedica zapewnia, iż pokryje wszelkie koszty leczenia zarażonych pacjentów. Do stracenia jest sporo: wizerunek firmy i zaufanie pacjentów szybko przekładają się na pieniądze firmy. Dlatego też przedstawiciele firmy prześcigają się w zapewnieniach opieki dla zarażonych pacjentów. Przebadano wszystkie 117 osób, które kiedykolwiek były w ostrowskiej Euromedice dializowane. „Każdy z nich o tym, że jest zakażony, dowiedział się osobiście od nowego ordynatora - mówił Krzysztof Hurkacz z grupy Euromedic International. „Poszkodowani będą leczeni m.in. interferonem. Za leki i badania płacimy my.”

Leczenie chorych na żółtaczkę typu C jest bardzo kosztowne. Zapłacić za nie trzeba od kilkuset złotych do kilku tysięcy miesięcznie. Stosowane jest w cyklach 3 miesięcznych.

Przypomnijmy, że do zakażenia doszło m.in. dlatego, iż w stacji pielęgniarki nie zawsze używały rękawiczek jednorazowych, a strzykawki były wykorzystywane wielokrotnie. Ponadto nie wymieniano jednorazowej rurki w jonometrze, czyli aparacie badającym poziom elektrolitów we krwi. TakaPrywatne stacje dializ są wyposażone w nowoczesny sprzęt, na który firmy przeznaczają kilkanaście mln złotych. rurka kosztuje... niecały grosz. Kontrola Sanepidu wykazała, że w Ostrowie Wlkp. przy wykonaniu 3375 dializ, zużyto zaledwie 600 jednorazowych rurek kapilarnych. Po każdym badaniu pacjenta wymiana użytej rurki na nową jest obowiązkowa.

Inspektorzy Sanepidu na wezwanie Głównego Inspektora Sanitarnego Andrzeja Wojtyły ruszyli w Polskę kontrolować inne stacje dializ. Do końca sierpnia skontrolowane będą stacje należące do sieci Międzynarodowego Centrum Dializ Euromedic, a do końca października - wszystkie stacje dializ na terenie całego kraju.

Kontrole będą bardzo drobiazgowe – zapowiadają inspektorzy. Sprawdzą oni Jednorazowa dializa to koszt od 290 do 370 złotych. Średnio wykonywanych jest ich 13 w miesiącu. m.in. czy w stacjach dializ są zespoły ds. kontroli zakażeń. Zażądają od nich półrocznych raportów. Zbadają również, czy stacje wdrażają zalecenia z poprzednich kontroli. Sprawdzone zostaną procedury zapobiegania zakażeniom – dezynfekcja i utylizacja urządzeń, zaopatrzenie w jednorazowy sprzęt i ilość jego zużycia w stosunku do wykonanych dializ. Przy poprzednich kontrolach Sanepid najczęściej wytykał stacjom nieprawidłowości przy przechowywaniu dializatorów oraz złe przygotowanie miejsc do reutylizacji urządzeń.

Są już pierwsze wyniki tej kontroli. Wojewódzki Inspektor Sanitarny z Wrocławia zawiadomił miejscową prokuraturę o popełnieniu przestępstwDializa to zabieg usuwania z organizmu szkodliwych produktów przemiany materii, które u zdrowego człowieka są wydalane z moczem. "przeciwko życiu i zdrowiu" przez jedno z wrocławskich laboratoriów, które wykryło u kilkunastu pacjentów żółtaczkę typu C i nie zawiadomiło Sanepidu. Stacja powinna była to zrobić w ciągu 24 godzin. Zakażone osoby były m.in. pacjentami stacji dializ w Ostrowie Wielkopolskim, dla której laboratorium robiło analizy.

Rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego we Wrocławiu Zdzisław Czekierda mówi, że wrocławskie laboratorium powinno powiadomić o tym w ciągu 24 godzin, a zrobiło to dopiero 10 sierpnia, gdy sprawa była już głośna. Sprawdzanie innych stacji na terenie kraju trwa.

Leczenie chorych na żółtaczkę typu C to koszt od kilkuset złotych do kilku tysięcy miesięcznie. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w wykonywaniu umowy NFZ ma prawo zerwać umowę ze stacją dializ. Do stracenia są bardzo intratne kontrakty. Umowę NFZ może zerwać kontrakt m.in. w przypadku utraty przez świadczeniodawcę uprawnień do wykonywania zabiegów lub udzielania ich w sposób i na warunkach nie odpowiadających wymogom określonym w przepisach.

Stacja dializ w Ostrowie Wlkp po skontrolowaniu przez Sanepid pracuje normalnie. „Ostateczne nasze stanowisko co do przyszłości umowy, ewentualnych kar itp. wielkopolski oddział NFZ zajmie po zakończeniu kontroli. Zostanie ona zakończona po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną stacji w Ostrowie Wlkp., która obecnie jest w posiadaniu prokuratury.” – mówi Bernadeta Ignasiak rzecznik prasowy Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ

Śledztwo w sprawie narażenia pacjentów na zakażenie żółtaczką typu C prowadzi kaliska Prokuratura Okręgowa pod nadzorem Prokuratury Krajowej. Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób lub spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi do 12 lat więzienia. Jak na razie pracę stracili pielęgniarka oddziałowa i ordynator. Dr Maciej Kowalski, prokurent Euromedic, wyjaśniał w jednej z gazet: „Dwie osoby, które powinny nawzajem się kontrolować, działały w zmowie”.

Śledztwo trwa, prokuratura jeszcze nie postawiła nikomu zarzutów. Żaden ze świadczeniodawców nie stracił też kontraktu z NFZ. Jak na razie jedynym pewnym i smutnym bilansem jest 48 zakażonych wirusem żółtaczki typu C.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)