Money.pl: Czy premier dobrze wykorzystał ten ostatni rok rządzenia?
Krzysztof Janik: Ja myślę, że tak. Tylko jak mówimy o rządzie, o premierze, to musimy pamiętać o ograniczeniach, które ma każdy rząd. Ten rząd miał dość szczególne, jego plan oszczędności systemowych rozsypał się z braku poparcia ze strony opozycji, której się dziwię, bo kiedyś ona będzie musiała wziąć na siebie przeprowadzenie tych ustaw. Podsumowując – gospodarka jest w dobrym stanie, sygnały dotyczące wykorzystania środków unijnych są zadowalające. Gdybym miał oceniać ten rząd na spokojnie i bez emocji, bez zacietrzewienia, to wystawiłbym mu mocne cztery.
Money.pl: Jednak premierowi nie udało się zrealizować wszystkich planów ze swojego expose.
K.J.: Część tych planów była obarczona pewnym ryzykiem. Sejm nie chciał wziąć na siebie tego ryzyka, a szkoda. Po drugie, są pewne kwestie, których nie uda się zrealizować w ciągu dwunastu miesięcy. Jeśli ktoś wierzy, że jednym aktem prawnym uzdrowi służbę zdrowia, to jest to naiwność. Po trzecie, ten rząd miał natłok celów ambitnych, bo to był pierwszy rok w Unii, więc spora część wysiłków szła w kierunku brukselskim. Ponadto nie udało się zrealizować rzeczy, które wymagają bardzo solidnego przygotowania merytorycznego, na to było za mało czasu.
Money.pl: Jak teraz będzie się układała współpraca Sojuszu z premierem, który zaangażuje się w tworzenie nowej partii politycznej?
K.J.: Ja jestem człowiekiem spokojnym, już widziałem te przejścia z partii do partii, przecież tak było w roku 2001. Ja już widziałem takie różne meandry polityczne, ja chcę żeby to był dobry premier dla Polski, a w jakiej partii on będzie to już jego sprawa.
Pytała: Donata Wancel