Money.pl: 300 tysięcy założonych Indywidualnych Kont Emerytalnych, to sukces czy raczej porażka?
Krzysztof Pater: Nie można tego nazwać sukcesem, jeżeli pamięta się prognozy, które czyniliśmy w roku ubiegłym. Zdarzyło się ileś czynników, które spowodowały mniejsze zainteresowanie. Jednak z drugiej strony to jest istotny krok, żeby stwarzać ludziom możliwość dodatkowego oszczędzania na starość. I w tym sensie uważam to za sukces.
Money.pl: Jednak mamy 300 tysięcy zamiast przewidywanych 3 milionów kont.
K.P.: Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze instytucje finansowe zastosowały w wielu wypadkach taktykę wyczekiwania. Bardzo niewiele zaoferowało ten produkt od początku roku. Zachowania Polaków są natomiast takie, że pewne decyzje o charakterze podatkowym podejmujemy w okolicach listopada, grudnia. Po drugie: informacja. Odpowiednie instytucje wydały bardzo ograniczone środki na kampanię informacyjną, w efekcie do ludzi z mniejszych miast ta informacja w ogóle nie dotarła. Po trzecie, zachęta w postaci zwolnienia z tzw. podatku Belki, jest stosunkowo niewielką zachętą podatkową.
Money.pl: Kto przede wszystkim zakłada IKE?
K.P.: Ciekawe jest to, że ponad 40 procent IKE jest założone przez osoby w wieku powyżej 50 lat.
Money.pl: Czyli nie wierzymy w nasz system emerytalny?
K.P.: Zdecydowanie. Ludzie zaczynają rozumieć, że trzeba chwytać sprawy w swoje ręce. Stąd w pierwszej połowie tego roku gwałtowny przyrost IKE u osób powyżej 60. roku życia. Aż o 230 procent. A w przedziale 50-60 lat o 120 procent. Natomiast stosunkowo mało jest osób młodych, do 30 lat. Charakterystyczne jest jeszcze to, że we wszystkich grupach wiekowych dominują kobiety.
Money.pl: Dlaczego chętniej zakładają IKE niż mężczyźni?
K.P.: Myślę, że kobiety bardziej troszczą się o przyszłość. Poza tym system emerytalny, który mamy w tej chwili, zapewnia w perspektywie odczuwalnie niższą emeryturę kobietom w porównaniu z emeryturami mężczyzn. Ta informacja zaczyna teraz docierać, przebijać się ponad tymi hasłami ideologicznymi i dochodzi do ich świadomości. Stąd takie zainteresowanie.
Pytała: Donata Wancel