Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Do Marka Zubera, z Internetowego Domu Maklerskiego: …który wyjaśnia, czy kłopoty ze sformowaniem rządu wpłyną na gospodarkę i zastanawia się, czy PiS jest rzeczywiście partią o socjalistycznym programie.

0
Podziel się:
Do Marka Zubera, z Internetowego Domu Maklerskiego: …który wyjaśnia, czy kłopoty ze sformowaniem rządu wpłyną na gospodarkę i zastanawia się, czy PiS jest rzeczywiście partią o socjalistycznym programie.

Money.pl: Jaki wpływ na gospodarkę mogą mieć problemy z tworzeniem nowej koalicji rządowej?
Marek Zuber: Jeżeli będą one krótkotrwałe – to niewielki. Inwestorzy czekają na program gospodarczy polskiego rządu. Jeżeli ten program pojawi się stosunkowo szybko i będzie poprawiał sytuację finansów publicznych i dawał większe szanse gospodarce – będzie to pozytywnie przyjęte. To przełoży się na wzrost wartości złotego, giełdy i cen obligacji. Dzisiaj podstawą jest stworzenie koalicji i programu gospodarczego rządu. Musi on zawierać elementy naprawy finansów publicznych, wtedy inwestorzy z całą pewnością uwierzą w dobre perspektywy gospodarcze Polski.

Money.pl: Póki co, złotówka nie zareagowała na pierwsze spięcia między przyszłymi koalicjantami. Dlaczego?
M.Z.: Okazuje się, że PiS wcale nie jest partią socjalistyczną jak niektórzy usiłowali ją przedstawić. Chce ona obniżenia podatków, liberalizmu w gospodarce. Inwestorzy nie obawiają się, że partia ta mogłaby osłabiać gospodarkę swoimi pomysłami. Inwestorzy rozumieją skomplikowaną sytuację polityczną Polski. Myślę więc, że na razie na rynku będzie spokój.

Money.pl: Zareagowali jednak inwestorzy giełdowi i na warszawskim parkiecie mamy spadki.
M.Z.: Nie wszystko kojarzyłbym z polityką. Wiele czynników wpływa na sytuację giełdową. Gdybyśmy na giełdzie zanotowali spadek o 5-7 proc., to łatwiej by nam było kojarzyć to z sytuacją polityczną. Jednak taki ruch po dwóch dniach dość silnych wzrostów można uznać za zwykłą korektę wynikającą z realizacji zysków spekulacyjnych. Na razie nie mówiłby o tym, że inwestorzy zagraniczni się denerwują. Oni się niecierpliwią, bo napewno chcieliby już znać jakieś konkrety, ale z całą pewnością jeszcze z Polski nie uciekają.

Money.pl: Czy zauważa Pan jakieś prawidłowości w zachowaniu krajowego rynku finansowego w trakcie wyborów, a następnie tworzenia rządów? Możemy powiedzieć, że jest coś, co się powtarza?
M.Z.: Widać było wyraźnie, że w czasie kampanii wyborczej, kiedy w sondażach prowadziło PO mieliśmy więcej wzrostów na rynkach finansowych, głównie na giełdzie. Kiedy przeważało PiS, wtedy widzieliśmy korekty. Jednak zobaczyliśmy wyraźne wzrosty na giełdzie, w momencie kiedy okazało się, że PO z PiS-em mogą samodzielnie rządzić w Polsce. Inwestorzy zaczęli dobrze postrzegać obie partie i gdyby teraz się miało okazać, że ta koalicja nie powstanie, z pewnością by to ich zdenerwowało. Są bardzo wyraźne nadzieje związane z tymi obiema partiami rządzącymi razem.

Money.pl: Patrząc bardziej wstecz, wybory 4-8 lat temu, jak wtedy zachowywały się rynki?
M.Z.: Jak Marek Belka został ministrem finansów obserwowaliśmy optymizm, wzrost wartości złotego, poprawę sytuacji na giełdzie i napływ kapitału zagranicznego. Niestety bardzo szybko okazało się, że nadzieje związane z reformami finansów są płonne dlatego, że Marek Belka nie miał poparcia ze strony swoich kolegów, aby przeprowadzić niezbędne reformy. Gdyby nie to, że w perspektywie było wejście do UE, to z całą pewnością płacilibyśmy teraz za euro powyżej 5 zł. Kiedy powstawał plan Hausera mieliśmy optymizm, wiarę w to, że będą reformy. Kiedy poszczególne elementy tego planu przepadały, część inwestorów wycofywała się z Polski. Tak więc, dla inwestorów nie ważne jest to kto rządzi, ale co chce zrobić dla gospodarki i jaki ma program.

Pytała: Donata Wancel

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)