Money.pl: Rada utrzymała swoje stanowisko i nie zgadza się na żadne podwyżki składek na ubezpieczenie , czy to oznacza, że nie przedstawi żadnej kontr-propozycji do propozycji rządowej?
Mirosław Grabowski: Jesteśmy otwarci na wszystkie rozmowy, natomiast nie mogą one odbywać się pod presją czasu i jesteśmy nad uregulowaniem i rozwiązaniem wszystkich spraw, które dotyczą reformy systemu, łącznie z uszczelnieniem, naprawą tego systemu, a nie doraźnym łataniem dziury w budżecie ZUS-u.
Money.pl: Czyli nie będzie szans na porozumienie?
M.G.: To zależy od rządu. My jesteśmy otwarci. Natomiast nie może być tak, że głosowania w komisji odbywają się piątego, a nam się zostawia tydzień lub kilka dni na przygotowanie nowych propozycji z naszej strony.
Money.pl: Więc ile czasu potrzebowałaby Rada na przygotowanie własnych propozycji?
M.G.: Ja myślę, że prace nad tak poważną ustawą, która generalnie mówi o całym systemie ubezpieczeń społecznych, nie mogą trwać tydzień, czy dwa tygodnie. Uważamy, że jest potrzebny dłuższy okres, co najmniej kilka miesięcy.
Money.pl: Czyli np. na przyszły rok Rada mogłaby przygotować własną propozycję różnicowania składek?
M.G.: Ja myślę, że prace na pewno będą trwały dłużej niż kilka miesięcy, mogą to być prace z których będzie korzystał następny rząd. Natomiast na pewno potrzebna jest dogłębna analiza sytuacji oraz próba naprawy błędnych mechanizmów, które dzisiaj funkcjonują i w systemie rentowym i w systemie zwolnień lekarskich i wielu innych elementów i o tym chcemy rozmawiać, a nie tylko o załataniu chwilowym dziur.
Money.pl: Co się stanie, jeśli rząd jej nie wycofa?
M.G.: Jeżeli rząd jej nie wycofa, będzie głosowanie w Sejmie. My liczymy na rozsądek posłów. My liczymy, że zostanie odrzucona.
Przepytywała: Donata Wancel