Money.pl: Rynek kapitałowy stanie się bardziej przejrzysty, jeśli Sejm wprowadzi zmiany w jego działaniu?
Waldemar Pawlak: To zupełnie nowa koncepcja funkcjonowania rynku kapitałowego. Chcemy przejąć standardy europejskie, które bardziej zwracają uwagę na instrumenty, a nie na miejsce obrotu. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, że jak spółka nazywa się „giełdowa”, to podlega określonym rygorom, a jak obok działa firma robiąca dokładnie to samo, tylko pod inną nazwą, to takim rygorom nie podlega. Jeżeli Polska chce być Londynem Europy środkowowschodniej, musi mieć regulacje lepsze niż Londyn, Paryż czy Frankfurt. Jednak te zmiany zbyt mało idą w kierunku stworzenia realnych i bardzo konkurencyjnych warunków działania firm na rynku kapitałowym w Polsce.
Money.pl: Podczas sejmowej debaty mówił Pan, żeby przejąć regulacje unijne, ale nie dodawać już nic ponadto. Czego Pan się obawia?
W.P.: Mówiłem o generalnym przesłaniu PSL: tyle rynku ile można, tyle państwa ile trzeba. W tym konkretnym przypadku uważamy, że na rynku kapitałowym powinniśmy zaimplementować do naszego prawa to, co musimy. Natomiast nie wprowadzajmy żadnych dodatkowych regulacji.
Money.pl: Jakie zmiany i korzyści wynikałyby dla drobnych inwestorów giełdowych z przyjęcia tych regulacji?
W.P.: Przede wszystkim będzie dużo bogatsza oferta inwestycyjna oraz większa swoboda w doborze pośrednika. Stanie się tak, jeżeli przyjmiemy zasadę, że idziemy po minimalnych wymogach UE i dopuszczamy różne formy działania na tym rynku.
Money.pl: Czy prywatyzacja poprzez giełdę to dobry sposób na zwiększenie dochodów budżetowych?
W.P.: Na pewno jest to dużo bardziej przejrzysty sposób niż inne formy. Wydaje mi się, że zbyt rzadko korzystano z tego rozwiązania, szczególnie przy takich dużych prywatyzacjach jak PZU. Pewnie byłoby dużo mniej podejrzeń, gdyby była ona przeprowadzona przez giełdę.
Pytała: Donata Wancel