Komisja Europejska chce jeszcze szerzej otworzyć drzwi na drób z Południowej Ameryki. Rocznie na nasz kontynent ma trafiać o 90 tys. ton mięsa więcej niż dotychczas. Gorsze jakościowo, ale tańsze kurczaki stanowią problem dla polskich producentów, którzy mogą na tym sporo stracić. Apelują więc o zablokowanie negocjacji. Mają poparcie europejskich organizacji z branży.
Polska jest największym producentem drobiu w Unii Europejskiej. Z produkowanych prawie 3 mln ton drobiu około 40 proc. idzie na eksport. Wszystko wskazuje jednak na to, że wkrótce krajowi producenci będą mieć dodatkową konkurencję. Rynek europejski mogą zalać kurczaki z Ameryki Południowej, głównie z Brazylii.
Trwają negocjacje Komisji Europejskiej z państwami Mercosur, a więc Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. Dotyczą umowy o wolnym handlu. Jednym z jej punktów jest zwiększenie eksportu drobiu do UE.
Treść negocjacji nie jest jawna, ale ze źródeł zbliżonych do sprawy wynika, że KE miała zaproponować reprezentantom Mercosur powiększenie dotychczasowego kontyngentu o 90 tys. ton. Stanowi to blisko 20 proc. drobiu dotychczas eksportowanego z Brazylii - informuje PAP.
Krajowa Rada Drobiarstwa cytowana przez PAP ostrzega, że "takie uzgodnienia stanowią istotne zagrożenie dla polskiego i europejskiego przemysłu drobiarskiego, a także dla unijnych konsumentów". Z jednej strony podnoszona jest kwestia niższych standardów jakościowych mięsa, a z drugiej spadku produkcji unijnych, w tym polskich producentów.
KRD podkreśla, że unijna branża drobiarska nie może zaakceptować rozwiązania proponowanego przez Komisję Europejską i apeluje m.in. do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o udzielnie wsparcia.
Krytyczne głosy nie są tylko po stronie polskich producentów. KRD przytacza słowa Birthe Steenberg, sekretarz generalnej stowarzyszenia a.v.e.c. (Association of Poultry Processors and Poultry Trade in the EU countries), która również sprzeciwia się planom KE.
- Bardzo ważnym graczem jest Brazylia, eksportująca duże ilości drobiu do Europy. Jednak Brazylijczycy mają nieograniczony apetyt i prowadzą negocjacje, by jeszcze zwiększyć ten wolumen. To oczywiście nie byłaby dla nas najlepsza sytuacja. Jako Europejczycy nie mamy potrzeby zwiększania importu i jesteśmy w stanie sami zagwarantować odpowiednią podaż mięsa drobiowego - podkreśla Birthe Steenberg.
Ekspertka zwraca uwagę, że obecnie 25 proc. fileta drobiowego w Europie pochodzi z krajów trzecich i to już jest spory problem.
- W Unii Europejskiej produkowane jest mięso bardzo wysokiej jakości, bezpieczne, o najlepszych standardach środowiskowych i pochodzące od zwierząt, których dobrostan jest stale kontrolowany. To oczywiście podnosi koszty i dlatego brazylijskie mięso jest tańsze. Jednak z całą pewnością europejski drób jest nieporównywalnie wyższej jakości niż południowoamerykański i konsumenci powinni zacząć zwracać uwagę na ten aspekt, zamiast kierować się względami ekonomicznymi - wskazuje Steenberg.
W 2016 roku kraje UE sprowadziły 895 tys. ton mięsa drobiowego z państw trzecich (pozaunijnych), z czego 500 tys. ton pochodziło z Brazylii (55 proc. całego importu).