Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartłomiej Dwornik
|

Dwornik: Drżyjcie dziennikarze, czyli PiS się szkoli

0
Podziel się:

Politycy PiS w sześcioosobowych grupkach uczą się dobrych kontaktów z mediami. Na razie - bardzo nieskutecznie.

Dwornik: Drżyjcie dziennikarze, czyli PiS się szkoli

_ Dziennik _ ostrzegł w czwartek dziennikarzy:Jarosław Kaczyńskii inni politycy PiS przechodzą _ brutalne szkolenie medialne _. Pomyślałem: będzie się działo!

O tym, jak ludzie Jarosława Kaczyńskiego potrafią potraktować przedstawicieli czwartej władzy wiadomo nie od dziś. Tu nazwą pismaka z Financial Times _ burą suką _, ówdzie oskarżą RMF FM o wykonywanie poleceń płynących z Berlina, tudzież szeroką ławą wszystkich spoza Torunia o uleganie podszeptom zza wschodniej granicy.

Informację o _ brutalnych szkoleniach _usłyszałem rano w radio. Zaspany byłem, więc miałem jeszcze nadzieję, że to pomyłka, że może chodzi o lekcje samoobrony dlaTadeusza Cymańskiego, żeby mógł sam ocalić swój machający palec przed okrutnymi zakusami posła Pawła Grasia. Ale nie... to jednak o media chodziło. Szkolenia polityków w sześcioosobowych grupach, po dziesięć godzin... Ileż brutalności można wchłonąć w ciągu tak intensywnych ćwiczeń?

Kiedy w pracy TVN24 przywitał mnie obrazem Marii Kaczyńskiej w kimonie, przeraziłem się nie na żarty. Zaczęło się! Teraz bulterier PiS zrzuci kaganiec i wśród sejmowych reporterów zacznie się krwawa jatka!

Kiedy wreszcie dotarłem do źródłowego artykułu, wstyd mi się zrobiło za moje nieuzasadnione podejrzenia. Kamień spadł mi z serca: nikt nie zamierza bić dziennikarzy! Na zajęciach ludzie Jarosława Kaczyńskiego będą się uczyć biegle władać językiem i piórem, a nie samurajską kataną. Zajęć nie będą prowadzić mistrzowie wschodnich sztuk walki, ale jak najbardziej zachodni specjaliści od PR. Na szczęście PiS nie chce - jak w boksie - punktować zapędzonych do narożnika mediów zabójczymi, krótkimi prostymi, ale - jak w jeździe figurowej na lodzie - zbierać punkty za styl i wartość artystyczną programu.

Szkoda tylko, że prezes Kaczyński jeszcze tego samego dnia zapomniał o szczytnych założeniach. A może chciał w ostatnich chwilach przed szkoleniem - będzie ćwiczył zapewne jako ostatni - wyrzucić z siebie resztki dotychczasowych postaw i przekonań? W każdym razie atak naStefana Niesiołowskiegobardziej przypominał ringowe poczynania Andrzeja Gołoty, niż piruety Katariny Witt.

Rozumiem, że stare przyzwyczajenia zmienić bardzo trudno. Dziesięć godzin, nawet w indywidualnym trybie to w sumie niewiele na radykalną woltę wizerunku. Dla mediów to też przestroga: wizerunek wizerunkiem, ale racja musi być po właściwej stronie. I żadnej małpie w czerwonym nic do tego.

Autor jest dziennikarzem Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)