Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartłomiej Dwornik
|

Dwornik: Sejm nie dla skazanych? Idźmy za ciosem!

0
Podziel się:

Sukces parlamentu? Broń okazuje się obosieczna i mogłaby być skuteczniejsza.

Dwornik: Sejm nie dla skazanych? Idźmy za ciosem!

*Sejm odtrąbił wielki sukces: zamknął drzwi na Wiejską skazańcom. W poselskich ławach nie zasiądzie już nikt, przeciwko komu prokurator wytoczył skuteczne armaty. Broń okazuje się jednak obosieczna i mogłaby być skuteczniejsza. *

Sukces ma wielu ojców, a w tym przypadku zasadzie rodziców. Dokładnie czterysta sześcioro. Ciekawi mnie, ilu z nich padnie ofiarą własnego sukcesu i mniej lub bardziej nieświadomie i nieprzewidująco zamknęło sobie drogę do parlamentarnej przyszłości.

Ustawa miała naklejoną łatkę parlamentarnego szlabanu dla Samoobrony i jej czołowych postaci. Co prawda pomysłodawcy rękami i nogami bronili się przed taką interpretacją, a politycy w krawatach w biało-czerwone pasy bagatelizują całą sprawę i nie przestają marzyć o wielkim come-backu, ale w świadomości wyborców właśnie taki cel nowym przepisom w dużej mierze przyświeca.

art. 99 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
Wybraną do Sejmu lub Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.
Ale ostatnio świadomość ta wzbogaciła się o kolejne punkty. Wedle komentatorów, może okazać się bowiem, że konstytucyjny zakaz okaże się metodą na pozbycie się z Sejmu Janusza Palikota, który niebezpiecznie - choć całkiem świadomie - balansuje na krawędzi wyroku za obrażanie prezydenta i - już z mniej zamierzonych przyczyn - za podejrzanie hojnych sponsorów swojej kampanii parlamentarnej.

Nawet jeśli przed lubelską twarzą PO sejmowe podwoje się nie zatrzasną bezpowrotnie, pan P. będzie musiał teraz baczniej zważać na język i blogowe wpisy. Może właśnie dlatego nawet najbardziej zatwardziali przeciwnicy Platformy nie podnieśli tym razem ręki przeciwko jej projektowi?

Na marginesie - Andrzej Lepper i jego najbardziej utytułowani kompani i tak mają tylną furtkę na szczyty. Wystarczy, że do parlamentu uda im się wprowadzić odpowiednią liczbę popleczników z czystą kartą. Odpowiednią do tego aby w politycznych szachach liczyć się na tyle, by sprzedać głosy za fotele ministrów, a nawet wyższe. Tutaj bowiem żaden szlaban się nie pojawił.

Mniejsza o to. Mnie marzy się scenariusz utopijny, choć pojawiający się w niezwiązanych z polityką kręgach od dawien dawna. Sejm powinien pójść teraz za ciosem i ogłosić, że przed wpisaniem na wyborcze listy każdy kandydat powinien obowiązkowo zdać testy znajomości prawa, a następnie - na wypadek, gdyby między wiecami raczył zakuwać na blachę - osiągnąć określony i wcale niemały wynik w teście inteligencji. Marzenie piękne, tyle że wtedy trzeba by wdrożyć zakurzony już pomysł ograniczenia liczby reprezentantów narodu. Żeby na Wiejskiej nie było wstydliwych wakatów.

autor jest dziennikarzem Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)