Firefox spróbuje zdetronizować Internet Explorera na rynku przeglądarek internetowych. Zanosi się na kolejną odsłonę internetowej wojny.
Nową wersję swojej przeglądarki Mozilla zapowiadała bardzo długo. Na oficjalne wydanie Firefox 3 wielu internautów - w tym również ja - czekało niecierpliwie przebierając nogami. Dziś można ją oficjalnie pobrać ze strony www.spreadfirefox.com.
Mozilla liczy, że w konkurach o serca i monitory internautów uda się jej zdetronizować aktualnego lidera - Internet Explorer. Pomóc ma w tym Download Day, czyli bicie rekordu Guinessa w liczbie pobrań jednego programu w ciągu 24 godzin. I choć moim zdaniem _ MiSIE _ obronią_ _się jeszcze przed zakusami _ liska _, akcja Mozilli odbiła się w mediach szerokim echem. A już samo to można uznać za jej wielki sukces.
Dodając do tego fakt, że niedawno - choć bez tak wielkiej pompy - na rynek wkroczyła nowa wersja przeglądarki trzeciego gracza - Opery, zapowiada się gorące lato na forach internetowych. Już ostrzę sobie zęby na lekturę dyskusji zwolenników alternatywnych programów, którzy najpierw mieszać będą z błotem produkt rodem z Redmond, po czym zajmą się udowadnianiem sobie nawzajem, kto ma większe kłopoty z logicznym myśleniem i dlaczego. Głosy rozsądku pewnie jak zwykle znikną w tumulcie tworzonym przez krzykaczy.
Paradoksalnie - ta zbliżająca się wojna może mieć jednak pozytywne skutki. Choćby dlatego, że spośród mętliku argumentów za i przeciw można wyłowić czasem ciekawe informacje o możliwościach programów, dodatkach i trickach, nierzadko nie opisanych w oficjalnych informacjach ich autorów. Sprawa druga: aby coś atakować lub czegoś bronić, trzeba - przynajmniej teoretycznie - mieć świadomość i wiedzę na temat. A świadome używanie internetu to podstawa bezpieczeństwa w sieci. Nawet jeśli używa się Internet Explorera.
Autor jest dziennikarzem Money.pl
felieton powstał i został opublikowany przy pomocy Firefox 3