Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Anna Frankowska
|

Frankowska: Komunijny drenaż kieszeni

0
Podziel się:

Po Bożym Narodzeniu, Wielkanocy nadszedł czas komunii, czyli kolejnych żniw dla sieci handlowych. Biznes komunijny kwitnie tym bardziej, że rodzice, chrzestni i goście chcą stanąć na wysokości zadania. A poprzeczka jest coraz wyżej.

Frankowska: Komunijny drenaż kieszeni

Dwadzieścia lat temu marzeniem ówczesnego 8-latka był zegarek elektroniczny lub rower _ składak _. Dekadę temu chrzestny bez walkmana czy playstation okazywał się sknerą lub biedakiem. Obecnie przebojem komunijnych prezentów, o czym donosił Wall Street Journal, są laptopy, mp3, komórki lub aparaty cyfrowe.

Niektórzy są gotowi wydać na komunijny prezent nawet kilka tysięcy złotych. Nic dziwnego, że handlowcy z radością zacierają ręce, bo popyt na sprzęt elektroniczny rośnie w maju o kilkadziesiąt procent.

Średnio na komunijne prezenty wydajemy od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Pęd do zakupu coraz droższych prezentów przez gości wcale nie dziwi. Znajomy opowiedział historię z tegorocznej komunii. Szczęśliwy 9-latek pierwszokomunijny, po odebraniu wszystkich prezentów i życzeń od gości, rozsiadł się wygodnie pośród nich i głośno odczytując kartki wyciągał prezenty i pieniądze z kopert. Bez zażenowania komentował: _ ciocia Basia i wujek Tadeusz - 200zł - dzięki ziomale _! _ Babcia _ - z lekkim znudzeniem - _ bombonierka _ i z malutką naganą w głosie: _ pięćdziesiąt złotych? _ I dalej _ ciocia Zosia, 700 zł, ile kasy! Czad, thanks! _.

Tak uzbierał sporą sumkę, którą poklepywał i poprawiał, na końcu wszystkim podziękował za uwagę, pieniądze schował i pobiegł do kolegów pochwalić się ile dostał! Licytacja na podwórku, trwała jeszcze długi czas.

To potwierdza tezę, że komunijny biznes wart jest wiele. Można się spodziewać, że w przyszłości zapanuje na przykład moda na fundowanie na przykład operacji odstających uszu. Bo niby dlaczego urodę mają sobie poprawiać tylko dorośli?

Marketingowcy mają w komunijnym biznesie spore pole do popisu. Nie darmo przecież spece od reklamy podkreślają jak bardzo podatny na wpływy jest młody konsument, czemu odporu nie są w stanie dać nawet rodzice. I nie przemawia przeze mnie ukryte moralizatorstwo, lecz myśl: jakie czasy taki prezent komunijny. Bo rozsądku chyba próżno szukać.

Autorka jest dziennikarką Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)