Frankowska: Życie w końcu obnaży PR-owy banał Tuska?

Andrzej Halicki, rzecznik klubu PO,który stwierdził, że największym osiągnięciem 1000 dni rządów Tuska jest pozytywny obraz premiera, wcale nie minął się z prawdą. - _ Jest przecież chwalony na całym świecie _ – argumentował polityk. Na dowód - popularność premiera nie maleje. Dobrze ocenia go aż 47 procent Polaków, zapytanych w sierpniu przez CBOS.

Z resztą co tu więcej wymieniać? Nominowane przez rzecznika klubu PO - do kolejnego sukcesu rządu - uzawodowienie i stan naszej armii pozostawia wiele do życzenia . A argument, że podniesienie stawki VAT wcale nie jest zaprzeczeniem tego co mówiło PO przed wyborami, można śmiało zakwalifikować do ułomnego zaklinania rzeczywistości.

Dlatego przed głośno zapowiadaną ofensywą rządowych reform, nie powinna nas zaskoczyć zapowiedź, że teraz Donald Tusk ma być kreowany na męża stanu za granicą. Jak napisała jedna z gazet, ma być częściej pokazywany w gronie europejskich przywódców – Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego. Przecież od lipca 2011 roku Polska obejmie przywództwo w UE. A jak mówiła Danuta Hubner, _ nie możemy zrobić sobie obciachu _. No i najważniejsze – jesienią za rok mamy wybory parlamentarne.

[

Premier chce poprawić swój PR ]( http://news.money.pl/artykul/premier;chce;poprawic;swoj;pr,224,0,318176.html )
Dlatego dobrze zrobi szefowi rządu, jeśli cięgi za brak lub jakość zapowiadanych na jesieni reform, wezmą na siebie ministrowie. Tusk, jak w politycznym kawale, trzyma podobno w ręku kopertę z poradami dla swego następcy – w pierwszej napisane jest: zwal wszystko na swego poprzednika, w drugiej zwolnij ze dwóch ministrów. Czas na drugą z nich.

Tym bardziej, że proponowane reformy mogą nie spodobać się sporej części wyborców. Na razie jednak mamy tylko kolejne ich zapowiedzi, które co ciekawe, nawet koalicjanci z PSL-u, Janusz Piechociński i Eugeniusz Kłopotek, krótko podsumowują - skończymy z marketingiem rządu.

Jeden z _ chirurgów rzeczywistości _, który szkolił premiera z tego jak uwodzić wyborców, mówił o nim, że to jeden z jego najzdolniejszych uczniów. To jednak nie wystarczy, by wytłumaczyć fenomen wciąż wysokiego poparcia dla premiera. Odpowiedź może być banalna. To też zasługa PiS-u i słabej Lewicy. Bo, jako wyborcy, w większości chcemy mieć spokój, mamy dość obciachu i polsko-polskich wojenek.

Jedno jest jednak pocieszające w zalewie kreowanych przez spin doctorów rzeczywistości. Bo pomimo, że _ najsłynniejszy polski mulat _ trafił do Sejmu, a za męża stanu Polacy uznali swego czasu Kazimierza Marcinkiewicza, to z czasem życie bezlitośnie obnażyło przypudrowany banał.