Gdy w pamiętną niedzielę wyborczą pewien kapłan porównałBronisława Komorowskiegodo szatana, mało kto zrozumiał to jako przypomnienie powiedzenia _ diabeł tkwi w szczegółach _.
Byli jednak tacy, których spostrzegawczości mógłby pozazdrościć legendarny wódz _ Sokole Oko _. Na przykład 80-letnia ciocia prezeski poznańskiego PiS -Małgorzaty Stryjskiej.
Odkryła ona, że na karcie do głosowania przekątna kratki przy nazwiskuJarosława Kaczyńskiegobyła o 2 milimetry mniejsza od przekątnej kratki przy nazwisku Bronisława Komorowskiego. Kratka prezesa Kaczyńskiego była też narysowana cieńszą linią. Niestety dostrzegła to dopiero, gdy zagłosowała na kandydata PO.
- _ Kiedy się zorientowała, podarła ze złości kartę do głosowania _ – opowiadała Stryjska, która uważa, że tak spreparowane karty działały na podświadomość wyborców.
Rzecz jasna aferą zajęli się dziennikarze. Wprawdzie z telewizji, którą znacząca część entuzjastów PiS-u też uznaje za narzędzie szatana, ale musieli się ugiąć przed prawdą. Drukarnia Kancelarii Premiera faktycznie skompromitowała się, bo kratka Komorowskiego była o milimetr większa.
Dowiodło tego precyzyjne skanowanie, karty wyborczej, którą przywłaszczył sobie jeden z uprawnionych do głosowania, zamiast wrzucić ją do urny. Ponadto ekspert, profesor psychologii poznawczej potwierdził, iż tak zwane bodźce podprogowe mogą _ delikatnie modulować _.
Z sytuacji tej niewątpliwie należałoby wyciągnąć pewne wnioski i zadać pytania. Na przykład, co zrobi premier z odpowiedzialnymi za druk niechlujnych dokumentów, bo chyba nikt nie wpadł na tak idiotyczny pomysł _ marketingowy _?
A także, czy wynoszenie kart wyborczych należy zakwalifikować jako przestępstwo przeciw wyborom i referendum, bo artykuł 248 Kodeksu karnego wspomina o ukrywaniu dokumentów wyborczych i referendalnych? Przecież bywały przypadki, że za pomocą wynoszonych kart _ kupowano głosy _.
Wreszcie pytanie najistotniejsze: CzyżbyLudwik Dornmiał rację, negatywnie oceniając poziom inteligencji osób posiadających wyższe i średnie wykształcenie? Należy bowiem przyjąć, że głosujących na Bronisława Komorowskiego _ wykształciuchów _ delikatnie zmodulowano. Zaś ci, kierujący się prostym myśleniem, nie dali się omamić mniejszą o milimetr kratką i wybierali Jarosława Kaczyńskiego.
Dlatego w następnych wyborach zwycięzcę powinna wskazywać ośmiornica. Jako głowonóg połączyłaby myślenie z frekwencją. Ważne tylko, by umieszczone w akwarium skrzyneczki na nazwiska kandydatów były równe.
Autor jest niezależnym konsultantem w zakresie marketingu politycznego i wyborczego